Advertisement
Menu
/ MARCA

Carvajal: Kiedy podnoszę puchar, obojętne mi, z kim grałem

Wywiad z Hiszpanem na zgrupowaniu

Dani Carvajal przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Hiszpanii. Dziennik MARCA przeprowadził z nim wywiad, w którym głównym tematem była właśnie kadra narodowa, ale nie zabrakło też pytań związanych z Realem Madryt. Przedstawiamy, co mówił obrońca, odnosząc się do spraw klubowych.

Oglądamy właśnie najlepszą wersję Carvajala?
To dobre chwile. Mam już 24 lata i nie jestem tym samym dzieckiem, które trzy lata temu dołączyło do Realu podatne na presję i popełniające więcej błędów. Bardzo dojrzałem, głównie pod względem gry w defensywie. Uważam, że jestem lepszym piłkarzem.

Jak myślisz, co uległo największej poprawie?
Gram bardzo intensywnie, bo taki już jestem, że idę po wszystko, ale teraz robię to z głową. Kilka sezonów temu naciskałem do granic, dostawałem więcej kartek. Teraz lepiej się kontroluję, poprawiam w ustawieniu. W ofensywie ograniczam wypady do przodu, żeby zaskakiwać rywala w odpowiedniej chwili i korzystać z okazji.

Swoim golem w Norwegii wywarłeś na Europie wielkie wrażenie.
Dobrze czułem się fizycznie, przejąłem piłkę i powiedziałem sobie: lecimy do przodu, bo chcę to wygrać. I się udało.

Twoja historia nie była prosta. Odejście do Niemiec, powrót, rywalizacja z Arbeloą i Danilo… Z czego jesteś najbardziej dumny?
Przede wszystkim z tego, że mogę należeć do pierwszego zespołu Realu Madryt. To spełnienie marzenia, którym żyłem od dołączenia do klubu w wieku dziesięciu lat. Życie i piłka rzucają wyzwania, trzeba przejść przez różne trudności. Musiałem odejść z Castilli, żeby móc wrócić. Chwilę później rywalizowałem z Arbeloą – obrońcą, który wygrał wszystko… Krok po kroku zdobywałem pozycję. Przyjście Danilo, szeroka kadra na mundial, kontuzja na Euro… Dzięki przejściu przez to wszystko jestem silniejszy.

W wieku 24 lat zdobyłeś już dwa Puchary Europy…
Niezły bagaż! Mam nadzieję, że z biegiem czasu zdobędę jeszcze więcej. Brałem udział w trzech edycjach Ligi Mistrzów i wygrałem dwie. Wygląda, że to łatwe, ale absolutnie nie jest. W historii piłki nożnej było wielu fantastycznych zawodników, którzy nie zdobyli ani jednej.

Jest coś wyjątkowego między Realem Madryt a tymi rozgrywkami.
To rozgrywki idealne dla Realu Madryt. Poprzedni sezon dokładnie to pokazał. Liga się skomplikowała, chociaż później odrobiliśmy straty, ale w Lidze Mistrzów zawsze pokazywaliśmy się jak trzeba. Później może być lepiej czy gorzej, nie można wygrywać za każdym razem, bo w końcu to futbol, ale dla Realu Madryt Champions League to coś niesamowitego.

A gdybyś dziś miał wybrać między La Ligą i Ligą Mistrzów?
Bardzo chciałbym wygrać La Ligę, bo jeszcze mi się to nie udało. To nagroda za regularność, za pracę przez cały sezon. Wygrana w lidze i Superpucharze Hiszpanii byłaby wyjątkowa, bo tych tytułów mi brakuje.

Obecny Real Madryt wygląda na stabilny i pewny, na co niedawno zupełnie się nie zanosiło.
Zawsze gdy widzę naszą drużynę, jestem bardzo zadowolony. Wszyscy są zadowoleni, czy grają mniej czy więcej. Razem podążamy w jednym kierunku. Jeśli schodzi jeden, wchodzi drugi bardziej zdeterminowany. Wszyscy trenujemy i walczymy o miejsce. Zidane'owi udało się sprawić, że nie ma podziału na zawodników wyjściowego składu i zmienników. Każdy gra, bo na to zasłużył.

Motto „hasta el final” („aż do końca”) każdy zawodnik Realu nosi w sercu?
Tak, tego uczą od małego i stąd wzięły się wszystkie historyczne remontady. To część tożsamości Realu Madryt. W poprzednim sezonie to udowodniliśmy, grając z Wolfsburgiem.

Skoro już mówimy o przeciwnikach…
Myślę, że w La Lidze to Barcelona i Atlético będą walczyć z nami do końca. W Lidze Mistrzów jest wiele dobrych drużyn: te dwie, Bayern, Juventus, Manchester City… Ostatecznie zostają ci sami do walki na śmierć i życie, kiedy każdy błąd może zabić.

W reprezentacji znów większość zawodników pochodzi z Realu. Czy Królewscy pozbyli się już poczucia, że wszystko dobre działo się w Barcelonie?
To kwestia pokolenia. Barcelona cieszyła się serią fantastycznych zawodników z Hiszpanii. Teraz nasza kolej. Morata, Nacho, Jesé, Lucas, ja… zaczynamy przynosić dojrzalsze owoce w wieku 23, 24 czy 25 lat. To idealny wiek, żeby pokazać poziom wymagany do występów w reprezentacji.

Obecny Real Madryt to lepsza teraźniejszość czy przyszłość?
Mamy bardzo młody skład, w którym nowi zawodnicy zaczynają pojmować, czym jest ten klub i jakie panują w nim wymagania. Mamy piłkarzy na dłuższy czas.

Piqué często zaczepia Real Madryt. Jakie są relacje z nim, gdy przyjeżdżacie na zgrupowanie?
Dla mnie to dobry chłopak, żartowniś, który zawsze jest uśmiechnięty. Tutaj jest kolegą i relacje są normalne.

Nie macie dość takich wiadomości jak na przykład ta o losowaniu grup Ligi Mistrzów?
Każdy jest, jaki jest. Niech mówią o losowaniu, co chcą. Kto wygrywa Ligę Mistrzów, jest najlepszy z rozgrywek. Kiedy podnoszę puchar, obojętne mi, z kim się mierzyłem.

Na zakończenie. Kto był dla ciebie idealnym bocznym obrońcą?
Moim idolem był Míchel. Później, gdy dorastałem i lepiej analizowałem spotkania, wzorem był dla mnie Philip Lahm. Widziałem wiele jego meczów, mam dwie koszulki z jego nazwiskiem. Uwielbiam jego grę i mocno się na nim wzoruję.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!