Advertisement
Menu
/ cope.es

Pepe: Mieliśmy mecz pod kontrolą

Stoper był gościem radia <i>COPE</i>

W nocnej audycji El Partido de Las 12 na antenie radia COPE wziął dziś udział Pepe, który komentował rozegrany wczoraj półfinał z Manchesterem City oraz nastroje związane ze zbliżającym się finałem Ligi Mistrzów.

[prowadzący Joseba Larrańaga] Witaj Pepe. Gratulacje! Jak się czujesz?
Bardzo dziękuję. Czuje się świetnie, jestem szczęśliwy. To było dla nas bardzo skomplikowane spotkanie, ale daliśmy naszym kibicom radość, na którą zasługują.

Ależ to się wszystko zmienia, co? Zaraz po świętach Beníteza zastąpił Zidane i z waszą ówczesną formą nikt nawet nie myślał, że ten zespół może dojść do finału Ligi Mistrzów.
Tak, to prawda. Pięć miesięcy temu trudno było sobie to wyobrazić. Nikt na nas wtedy nie stawiał, ale my wierzyliśmy, że ciężką pracą możemy osiągnąć właśnie to, co udało nam się osiągnąć dziś. Gratulacje należą się wszystkim moim kolegom i całemu klubowi, bo pracowaliśmy razem, jak drużyna, a z takimi ludźmi jak oni wszystko wydaje się łatwiejsze.

Z poziomu murawy ten mecz miał dla was na pewno wysoki poziom intensywności, ale z zewnątrz wydawało się, zwłaszcza po strzelonym golu, że zaraziliście się rytmem gry City i gra toczyła się dosyć wolno, co?
Cóż, my dobrze weszliśmy w mecz, rozegraliśmy dobrą pierwszą połowę. Trzeba zauważyć, że temperatura powietrza była wysoka, dla obu drużyn oczywiście. Myślę jednak, że mieliśmy mecz pod kontrolą przez cały czas. W drugiej połowie być może cofnęliśmy się nieco bardziej, ale to normalne, że nie możemy grać na takiej samej intensywności przez 90 minut. Tak czy inaczej w drugiej części gry mieliśmy okazje, by strzelić kolejnego gola. Trzeba docenić pracę, jaką wykonała cała drużyna.

Ty w obronie radziłeś sobie świetnie, choć Manchester nie atakował waszego pola karnego zbyt często. Nie zdziwiło cię, że nie naciskali mocniej, choć od awansu dzieliła ich przecież tylko jedna bramka?
To właśnie dzięki pracy całej drużyny. Kiedy cofneliśmy linie, wszyscy świetnie wykonywali swoje obowiązki. Napastnicy wracali i pomagali graczom srodka pola. My, w obronie, byliśmy skoncentrowani cały czas, bo nasi rywale mieli z przodu ogromną jakość w postaci piłkarzy, którzy mogliby odmienić ten dwumecz w każdym momencie.

Pepe, posłuchaj jak mecz ocenił Pellegrini: „Nie zasłużyliśmy, żeby przegrać ten mecz. Żadna z drużyn nie wykazała zbytniej kreatywności, a Real miał przy golu dużo szczęścia, bo jeden z naszych zawodników zmienił tor lotu piłki, ale cóż... Real miał szczęście." Wydaje się, że oglądał inny mecz, co?
(śmiech) To świetny trener, był tu z nami rok, jest też bardzo dobrym człowiekiem. Ja uważam, że byliśmy lepszą drużyną. Oni wiedzieli, że trudno będzie im się grało na naszym boisku, a my w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie wiele okazji. Oni być może częściej byli przy piłce, ale my wykorzystywaliśmy kontry i mogliśmy zabić ten mecz. Strzeliliśmy gola i zasłużyliśmy na zwycięstwo. Zasługiwaliśmy na zwyciestwo również w pierwszym meczu, ale tam nie udało się wygrać.

Finał z Atlético. Masz ich już dość?
Nie, nie. Po dwóch latach znów zmierzymy się w finale, tym razem zmienimy jednak kraj i mecz zagramy we Włoszech. Bardzo szanujemy Atlético, to profesjonaliści, ciężko pracują, mają bardzo wymagającego trenera. My zagramy mecz w swoim stylu i będziemy chcieli znów dać radość naszym kibicom.

Jesteś w dobrej formie, co? Rozpocząłeś sezon bardziej jako rezerwowy niż gracz pierwszego składu, ale teraz czujesz się znacznie lepiej, prawda?
Tak. Zawsze liczy się praca. Na początku sezonu rozumiałem, że Benítez nie stawia na mnie, byłem dla niego trzecią opcją na pozycję stopera. Ale cóż, zawsze trzeba ciężko pracować, wtedy przychodzą efekty. Tak jest i było od samego początku, odkąd pojawiłem się w Madrycie. To już dziewięć lat i ludzie wiedzą, że mogą liczyć na moją pracę, poświęcenie i oddanie temu klubowi.

Mamy tu w studiu wielu chętnych do pytań, na początek Manolo Lama.
[Manolo Lama] Ja tylko chciałbym powiedzieć Pepe, że...

Manolo, przepraszam, tylko spokojnie ze mną, dobra? (śmiech)

[JL] Mówi, żebyś był spokojny... Nie wiem dlaczego to mówisz, Pepe.
[ML] Bo wie, że mogę mu sprawić więcej problemów niż Agüero.

(śmiech)

[ML] Chcę tylko powiedzieć, że zdziwiło mnie, że przy Benítezie byłeś zablokowany i byłeś dla niego trzecią opcją. Zawsze wygrywa się miejsce przez boisko, trening, pracę, prawda?
To normalne. Jest Sergio, który jest ode mnie młodszy i jeszcze młodszy Rafa. Jeśli trenujesz dobrze, to któregoś dnia przychodzi w końcu szansa i ona przyszła. Ja wyleczyłem kontuzję i cieszę się, że wróciłem do formy i mogę pomagać mojej drużynie.

[JL] Dobra, czas na trudne pytania. Miguelito.
[Miguel Ángel Díaz] Trzy szybkie pytania, Pepe. Pierwsze – dwa lata temu, na finał w Lizbonie wróciłeś bezpośrednio po kontuzji, którą odniosłeś w meczu z Valladolid. Byłeś na ławce i nie zagrałeś w meczu. Champions League wisi ci finał, co?

Byłem wtedy prawie gotowy do gry, ale prawie, nie na sto procent. Trener i sztab podjeli taką decyzję, nie warto było ryzykować i musieć przeprowadzać ewentualną zmianę w dziesiątej minucie. Czuje się częścią tamtej wygranej, ale przed nami kolejny finał, teraz jestem w świetnej formie fizycznej i chciałbym zagrać w tym finale, który będzie dla mnie bardzo ważny.

[MAD] Niedawno rozmawialiśmy z Sergio Ramosem, który powiedział, że bez względu na to co się stanie, Zidane powinien kontynuować pracę w Madrycie. Uważasz tam samo?
Myślę, że tak. Míster wykonuje świetną pracę. Kiedy przychodził, wielu w nas wątpiło, w niego również. Doszliśmy jednak do finału, który ważny jest tak samo mocno dla nas, jak i dla niego. Mam nadzieję, że zostanie z nami, bo obserwuję go od dłuższego czasu i sądzę, że zostanie jednym z najlepszych trenerów na świecie.

[JL] Zanim Miguel zada ci trzecie pytanie, zapytam ja. Czy gdybyś nie uważał, że Zidane powinien zostać, powiedziałbyś to? (śmiech)
Słuchaj, mówię ci co myślę. To mlody trener, ma przed sobą całą drogę do przejścia. Futbol dał mu prezent w postaci finału i to dla niego bardzo ważne. Mam nadzieję, że będzie z nami przez długi czas.

[JL] Miguel, twoje ostatnie pytanie.
[MAD] Został ci rok kontraktu. Myślisz, że w przyszłym sezonie z pewnością tu zostaniesz? Czy może przedłużysz kontrakt? Jak wygląda twoja sytuacja?

Dla mnie najważniejszy jest Real Madryt. Niech stanie się tak, jak chcą kibice, jak zdecyduje prezes. Ja jestem tutaj, żeby dać tej drużynie wszystko, co potrafię najlepiej.

[Tomás Guasch] Pepe, do szatni zszedł do was król i księżniczka, prawda?
Tak tak, byli w szatni.

I co powiedzieli? Bo podobno król jest za Atleti.
Nic nie szkodzi. Najważniejsze jest, że kolejny raz w finale spotykają się dwie hiszpańskie drużyny. My, jako piłkarze, jako klub, instytucja, reprezentujemy Hiszpanię. Atléetico to również wielki klub, myślę, że ten finał do powód do szczęścia i dumy dla całego kraju.

A powiedział Hala Madrid, odchodząc? Czy nie powiedział?
(śmiech) Nie, nie, nie. Pogratulował nam, każdemu z osobna.

Ten Real jest w stanie pokonać Atlético?
Ja myślę, że tak. Nie ma rzeczy niemożliwych. To futbol, jeden mecz, w którym damy z siebie wszystko.

[ML] Słuchaj, wydaje mi się, że mówiąc to stawiasz Atlético w roli faworyta, a ja myślę, że faworytem jest Real.
Jesteśmy realistami. Oni przez cały sezon utrzymują wysoki poziom, zarówno w lidze jak i w Lidze Mistrzów. My rozegraliśmy wielkie mecze w Europie, ale wiele meczów w lidze nie poszło po naszej myśli. Myślę, że teraz wszystko wróciło do normy, mamy wielką drużynę i świetnego trenera. Musimy podejść do meczu z pokorą i dać z siebie wszystko.

Pepe, musimy kończyć. Uspokój nam jeszcze Manolo – z Bicho wszystko w porządku?
Wszystko dobrze, dużo biegał, dużo pracował, wykonał wielką pracę.

Jak wy na niego wołacie? Ciągle Cris czy już Bicho?
Cris, Cris. To znaczy ja tak na niego mówię, niektórzy mówią Bicho. (śmiech)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!