Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Wiara i zaufanie

Redaktor RealMadryt.pl o zmianie trenera

Poniższy tekst jest wyłącznie opinią autora. Nie stanowi oficjalnego stanowiska redakcji RealMadryt.pl.

Od kilku dni madridismo czekało na oficjalne potwierdzenie tego, czego, mniej lub bardziej, wszyscy się obawialiśmy. Rafael Benítez został nowym szkoleniowcem Realu Madryt. Żeby sprawdzić jak bardzo kibice Królewskich go nie chcą, wystarczy spojrzeć na sondy na naszej stronie albo na pierwszą lepszą ankietę w Marce czy Asie. Nikt nikomu nie zabroni rzecz jasna nie lubić piłkarza czy trenera. Piłka nożna to sport pełen emocji i często nie ma szans, by uargumentować swoje sympatie lub antypatie. Niech o tym świadczy fakt, że posiadam trzy koszulki z nazwiskiem Özila na plecach, a od Luísa Figo wyżej cenię zdecydowaną większość zawodników, którzy od 2001 roku przewinęli się przez Real.

Burza, jaka rozpętała się wokół Beniteza, jest groteskowa. Facet, który wychował się na naszym podwórku i prowadził wielkie kluby w trzech poważnych ligach, po drodze ogrywając oczywiście nas w Europie, wraca i jest zwyczajnie obrażany, a jego wszystkie osiągnięcia – marginalizowane. Nikt nie wspomni, że w Napoli ma piłkarzy przeciętnych albo co najwyżej ambitnych. Synonimem przeciętności jest Higuaín, waleczności – Callejón. Gdyby zaś Hamšík był graczem na takim poziomie, o jakim głośno było parę lat temu, dziś nie mówilibyśmy o śmiesznym kogucie na głowie, a o jego golach w Premier League.

W pełni rozumiem pierwsze reakcje, które pojawiały się tydzień temu: „Florentino, ty idioto”, „Gruby kelner, ktoś tu och**ał”, „No to kolejny sezon bez trofeów”, „Czekamy na pierwsze 0:0”. Opinia o Benitezie jest mocno skrajna, kibicom brakuje chłodnego spojrzenia na sprawę. Czy Rafa to trener defensywny? Taką łatkę przyklejono mu wiele lat temu, kiedy walczył z naszpikowaną zawodnikami za miliony Chelsea, ale przy okazji w ciągu trzech sezonów dwa razy dotarł z Liverpoolem do finału Ligi Mistrzów i jeden z nich wygrał. Jeśli więc mówimy, że „to było 10 lat temu”, bądźmy konsekwentni i powiedzmy otwarcie, że 0:0 wcale nie jest najczęstszym wynikiem drużyn Beniteza.

Jedyny okres, w którym można otwarcie powiedzieć „Benítez się nie sprawdził” to jego praca w Interze po odejściu José Mourinho. Hiszpan zawiódł, ale i mediolańczycy na długo przerwali pobyt w europejskiej elicie. Śmiem twierdzić, że nawet Portugalczyk nie byłby w stanie zbliżyć się do sukcesów z 2010 roku. Drużynie szło fatalnie i nawet trudno się dziwić włodarzom, że na San Siro pracował krócej niż pół roku.

Może generalne zniechęcenie do Rafy bierze się z – według wielu – nieudolnego zarządzania szatnią? Dobrze pamiętamy sytuację Jerzego Dudka, który najpierw wygrał Liverpoolowi Puchar Europy, a potem zwyczajnie został odesłany na ławkę rezerwowych. Benítez nie zgodził się na transfer, bramkarz musiał spędzić cały sezon poza pierwszą jedenastką… Ale czy z perspektywy czasu trener wyrządził komukolwiek krzywdę? Postawił na Reinę, Liverpool osiągał podobne wyniki, a Dudek odszedł do Realu Madryt i na ławkę już nie narzekał. Można próbować znaleźć winę Beniteza w tej sytuacji, ale… kto może mieć cokolwiek do zarzucenia trenerowi?

Już wystarczająco długo narzekamy na Beniteza. Wszyscy wiemy, że nie spisał się w Interze, nie będą też po nim płakać w Neapolu. Przychodzi do Realu Madryt, dlatego w momencie podpisania kontraktu oddziela przeszłość od teraźniejszości. Teraz czas na tabula rasa, pisanie nowego rozdziału w swojej karierze. Z tego na pewno zostanie rozliczony – nie tylko przez nas, ale przede wszystkim przez socios i zarząd klubu.

Może po Carlo Ancelottim, który przede wszystkim był dla piłkarzy dobrym wujkiem, czas właśnie na kogoś, kto większą uwagę przykłada do detali? Może właśnie skrupulatności zabrakło sztabowi szkoleniowemu, kiedy zawodnicy jeden po drugim padali od urazów mięśniowych. Nie chodzi o to, że zmieniam zdanie. Byłem za pozostaniem Carlo w stu procentach i na miejscu Florentino Pereza podjąłbym inną decyzję. Rafa Benítez nie może jednak zbierać za to cięgów i nie dał madridismo podstaw do gwizdów od pierwszego dnia pracy. Nasz cel i jego cel jest taki sam – Real Madryt sięgający po kolejne trofea.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!