Advertisement
Menu
/ Madryt

RealMadryt.pl w Madrycie: Różne podejścia do spotkania

Trochę o dniu przedmeczowym

W czasie swoich wyjazdów staramy się przybliżyć wam różne aspekty spotkania z perspektywy „na miejscu”. Tym razem w takich relacjach przyszedł czas na przedmeczowy dzień z perspektywy dziennikarza, czyli treningi i konferencje. Królewscy pracowali dzisiaj w Valdebebas, a Borussia na Santiago Bernabéu, co pozwala nam tylko szerzej opowiedzieć o wydarzeniach poprzedzających spotkanie.

Na pierwszy ogień poszedł Real Madryt. Valdebebas znajduje się w północno-wschodniej części Madrytu i dojazd metrem, a potem spacer zabierają trochę czasu. Nikt nie ma z tym jednak problemu i ludzie jeżdżą nawet po to, żeby postać kilkadziesiąt minut przy bramach miasteczka w celu upolowania autografu czy zdjęcia. Jednak do rzeczy. UEFA wyznaczyła jednym znany lepiej, drugim gorzej, standard otwartych pierwszych minimum 15 minut treningu oraz konferencji pierwszego trenera i zawodnika pierwszej ekipy. Punktualnie o 11 zostały otwarte drzwi na taras widokowy i rozpoczęło się oglądanie.


W poniedziałek wszystkich interesowało czy Cristiano będzie normalnie trenować z kolegami. Niemieccy operatorzy bez przerwy pytali gdzie na murawie znajduje się Portugalczyk, bo koniecznie chcieli złapać dla swoich telewizji najlepsze ujęcia. Hiszpanie, którzy z jednej strony żądają od Mourinho otwierania większej ilości zajęć, kiedy dzisiaj mieli szansę kwadrans pooglądać piłkarzy, to część z nich wykorzystała ten czas na spalenie kilku papierosów, a druga na rozmówki. Trzeba przyznać, że poza telewizjami otwieranie zajęć to dla sporego procenta dziennikarzy to nic ciekawego.


Oczywiście, z drugiej strony, w czasie pierwszych 15 minut nie dzieje się też specjalnie nic widowiskowego. Gracze się rozgrzewają i bawią piłkami. Dlatego można podsumować, że ten kwadrans to efektywny czas dla telewizji i ludzi, którzy muszą zanotować braki i wydarzenia w drużynie.


Inną ciekawą kwestią jest sama UEFA. Liga Mistrzów to jej rozgrywki i na treningu Królewskich rządził pan w garniturze z logo Federacji. To on po 15 minutach kazał nawet wyrzucić klubową telewizję, a na konferencji nakazał Mourinho odpowiadanie na większość pytań po hiszpańsku. Po poznaniu takich informacji nie mogło już mocno zaskoczyć, że w miasteczku można było zauważyć samochody Forda z logiem rozgrywek i UEFA.


Jeśli chodzi o samą konferencję, a raczej w tym przypadku dwie konferencje, to widać było po Mourinho i Ramosie, że przed nimi i resztą trudne zadanie. Nie było wielu uśmieszków, odpowiedzi były raczej ważone, a twarze bardzo skupione. Do tej atmosfery dopasowali się też dziennikarze, którzy zadawali pytania o powagę sytuacji, trudne wyjście z niej czy remontadę, a zadano ich tylko jakiś ułamek, bo na tę fazę Ligi Mistrzów na konferencje zjeżdżają się dziennikarze z całej Europy, a nawet wielu części świata. Głównym tematem na sali w czasie czekania na konferencje była remontada.


Aha, jeśli kiedyś zastanawialiście się kto i jak decyduje o zadaniu pytania do trenera, to pośrednią odpowiedzią są panie z poniższego zdjęcia (w tle przeszklone pomieszczenie dla przedstawicieli stacji radiowych). Oficer prasowy wskazuje im pytającego - dziennikarza zgłaszają się za pomocą podniesienia ręki - a panie mają za zadanie dotrzeć do niego z mikrofonem. To czasami dosyć trudne zadanie, bo o ile kamery skupiają się na trenerze czy graczu, to absolutnie nie można zakłócić obrazu.


Zupełnie inna atmosfera panowała na konferencji Borussii, głównie za sprawą Jürgena Kloppa. To był niewątpliwie show Niemca, który przy każdym pytaniu rozbawiał salę humorem sytuacyjnym. A pomogło mu w tym to niepozorne urządzenie:


Więc po kolei. To, co widzicie, jest urządzeniem oferującym dziennikarzom tłumaczenia na różne języki. To z Bernabéu posiada 4 kanały, które dzisiaj nadawały w następującej kolejności: przekaz oryginalny, tłumaczenie hiszpańskie, tłumaczenie angielskie i tłumaczenie niemieckie. Konferencja zaczęła się od pytania po angielsku, na które Klopp odpowiedział po angielsku, na co zareagowali niemieccy dziennikarze, którzy stwierdzili, że konferencja powinna być w języku kraju, z którego pochodzi klub. Klopp zaczął mocno żartować z sytuacji aż w końcu stwierdził, że dzisiaj będzie swoim tłumaczem. Stanęło jednak na tym, że większość odpowiedzi była po niemiecku. Trener Borussii szalał z odpowiedziami i minami, stwierdzając między innymi, że mecz na pewno przejdzie do historii, bo albo awansuje Borussia, albo Real odrobi straty. Kiedy Gündoğan zaczął opowiadać jakie wrażenie robi Bernabéu, szkoleniowiec uśmiechał się naprawdę w stylu „ta, wciskaj im ten kit”. Najzabawniej zrobiło się jednak przy hiszpańskim pytaniu. Zadał je dziennikarz z charakterystycznym - nikogo nie obrażając - przepitym głosem, którego Klopp przywitał słowami: „O mój przyjaciel z głosem, który chciałbym mieć, styl '4 nad ranem'”. Niemiec nie usłyszał jednak pytania, bo popsuło mu się urządzenie i po chwili konsternacji poprosił o powtórzenie, ale pytanie przedstawił od razu oficer prasowy. Klopp popatrzył na niego, rozszerzył oczy i zapytał - pytanie pełen oryginał: „You can spanish?”. Ogólnie było luźno, zabawnie i Borussia przekazała przez tę konferencję uczucie wiary we własne możliwości.


Kilka chwil po konferencji zaczął się trening. Przy tej okazji warto powiedzieć o pogodzie - w dzień było maksymalnie 10 stopni, silne zachmurzenie, co jakiś czas wielkie chmury deszczowe. Akurat na zajęcia Borussii przypadły mocne opady.


Co ciekawe, tym razem Klopp pozwolił dziennikarzom - i nie tylko, o tym za chwilę - zostać o 5 minut dłużej, co przedłużyło się wręcz do 22-23 minut otwartych zajęć. W tym czasie też nie wydarzyło się jednak nic szczególnego - przemowa, trochę zabaw z piłką i rozgrzewka polegająca na różnego rodzaju przebieżkach.

Więcej można było raczej wynieść z zajęć dla bramkarzy:

Jeśli chodzi o dodatkowych gości, to te kilkanaście minut zajęć mogli też oglądać fani, którzy kończyli Tour de Bernabéu. Byli to w większości fani BVB i ostatecznie dosyć spora część trybun, jak na tę sytuację, była zajęta.


Dwie ciekawostki. Pierwsza - gośćmi z Dortmundu zajął się oczywiście dyrektor Butragueńo, któremu towarzyszył stadionowy ogrodnik Paul Burgess:


Druga - dziennikarze otrzymują od klubu dodatkowe pomoce. Tym razem w ładnej „czempionsligowej” teczce znalazło się kilkanaście stron o meczu - ostatnie starcia, kadry, opis trenerów, trajektoria klubów w tej edycji rozgrywek, statystyki z całego sezonu. Nie zabrakło też cateringu w postaci wody, kawy czy herbaty:


Ogólnie trzeba przyznać, że organizacja ze strony UEFA jest bardzo dobra, ale do tego zmusza też poziom rozgrywek. Po jutrzejszym meczu opowiemy wam jeszcze o tajnikach oglądania meczu ze strefy prasowej. Na koniec bonus. Na Facebooku pokazaliśmy, jak fani żegnali drużynę Borussii opuszczającą stadion Królewskich. Żebyście nie odnieśli mylnego wrażenia - kibice nie stali przed obiektem przez 2,5 godziny obrażając tylko rywali. Raczej przyszli wspierać swoich zawodników:
Na koniec warto wspomnieć, że po konferencji i treningu Borussii zostałem poproszony o miniwywiad dla Radio MARCA. Opowiedziałem o Lewandowskim, jego transferze, Piszczku i wierze w remontadę. Dla zainteresowanych - emisja we wtorek rano.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!