Advertisement
Menu
/ własne, euroleague.net

Draper uratował Madryt

Jego trójka dała zwycięstwo nad Brose Baskets (76:73)

Pablo Laso miał rację. Drużyna pozbawiona szans na awans może okazać się równie groźna, co walcząca o miejsce na szczycie. Real Madryt musiał się sporo natrudzić, aby dopisać do dorobku Brose Baskets dziewiątą porażką (76:73). Niechlubny komplet gościom z Niemiec pomógł uzbierać Dontaye Draper, trafieniem w ostatniej sekundzie starcia.

Pamiętacie Jeremiaha Masseya? Amerykanin, broniący niegdyś białych barw, otworzył spotkanie celnym rzutem za trzy. Jego śladami podążyli koledzy z zespołu, gotując gospodarzom trudny początek. Wracając jeszcze do Masseya, zdobył on dziesięć z piętnastu pierwszych punktów drużyny. Jeżeli więc ktoś o nim zapomniał, to sobie przypomniał.

Brose Baskets, mające na koncie same porażki, zaskoczyło Palacio de los Deportes bardzo przyzwoitą, dostatecznie uporządkowaną defensywą. Konsekwencja w ataku pozwoliła im na ośmiopunktową przewagę (27:35). Koszykarze Realu Madryt chcieli nadrobić straty za szybko, konstruowali raczej nieprzygotowane ataki, kończone nieprzygotowanymi rzutami. Defensywnie starali się rywala zaskoczyć – a to wysokim pressingiem, a to strefą. Owoce tej pracy widoczne były w niewielkim stopniu.

Nie pierwszy raz Królewscy mają problemy z odnalezieniem swojego rytmu. Rzecz zupełnie normalna, zwłaszcza przy tak intensywnej grze i napiętym terminarzu. Gdy jednak oprócz pierwszej i drugiej, słaba okazała się także kwarta numer trzy, pojawiły się powody do zmartwień. Minęło bowiem trzydzieści minut gry, a Madryt wciąż przegrywał.

„Uwaga, robi się niebezpiecznie!”, zadrżał głos komentatora, kiedy obie drużyny dzieliło siedem punktów (57:64), a do końca pozostało kilka minut. Właśnie wtedy, w punkcie, jakby się wydawało, pogrążającym szanse na wygraną, zawodnicy Realu Madryt odnaleźli swój punkt przełomowy. Przechwycili kilka piłek, zyskiwali okazje do kontrataków i potrafili je skutecznie zakończyć. Wszystko zaczęło się układać po ich myśli. Gracze z Bambergu mieli tego nie przetrwać, ale utrzymali się w grze, doprowadzając do nerwowej końcówki. Duża w tym zasługa Dontaye'a Drapera, pudłującego dwa istotne rzuty.

Ten sam Draper, w ostatniej sekundzie meczu, tuż przed końcową syreną, oddał zwycięski rzut za trzy i oddalił od Madrytu widmo dogrywki. Awans do ćwierćfinału coraz bliżej.


76 – Real Madryt (21+18+18+19): Rodríguez (3), Rudy (9), Suárez (7), Hettsheimeir (8), Begić (8) – Draper (6), Reyes (2), Mirotić (9), Carroll (11), Llull (7), Slaughter (6).

73 – Brose Baskets (20+21+19+13): Gavel (15), Tadda (5), Jacobsen (5), Massey (11), Zirbes (14) – Neumann (-), Ford (9), Ogilvy (4), Walsh (10).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!