Advertisement
Menu
/ dtlux.com, unamadridista.wordpress.com

Aitor Karanka dla magazynu DT

Wywiad z byłym graczem Realu i asystentem trenera

Wczoraj zaprezentowaliśmy fragmenty wywiadu, jakiego Aitor Karanka udzielił magazynowi DT. Poniżej zapis całej rozmowy oraz nagranie wideo z sesji zdjęciowej i spotkania z asystentem Mourinho.

Karanka dla magazynu DT

Jak pojawiła się szansa takiej pracy?
Byłem z żoną w Madrycie, gdy zadzwonił do mnie Fernando (Hierro - dop. red.). Powiedział, iż chciał się skontaktować, bo Mourinho wybrał mnie na swojego asystenta. Myślałem, że to żart. Później, kiedy zrozumiałem, że to prawda, odpowiedziałem, że mam w stosunku do niego zobowiązania (Karanka był wówczas trenerem reprezentacji Hiszpanii U-16 - dop. red.). Powiedział, abym o tym nie myślał, bo to fantastyczna perspektywa.

Mourinho przedstawił ci jakieś warunki współpracy, gdy się spotkaliście?
Niczego ode mnie nie wymagał. Opowiedział, że zna mnie z czasów, gdy byłem piłkarzem, że wie o moim braku doświadczenia na ławce trenerskiej, ale mi pomoże i będę się czuł komfortowo w jego sztabie. Prawie nie otworzyłem ust przez dwadzieścia minut i zostawił mnie oczarowanego.

Na czym polega twoja praca?
Zawsze miał asystenta, który był piłkarzem i znał klub. Moim zadaniem jest nadążanie za terminami w lidze, podróżami, boiskami, na jakich będziemy występować… Powiedział mi również, że będę musiał uczestniczyć w paru konferencjach prasowych. Nie spodziewałem się tego, myślałem, że mówił tylko hipotetycznie. A jak widać, mam już za sobą niejedną konferencję. Ale po roku z nim uświadamiasz sobie, że nie jesteś normalnym asystentem trenera.

Czy Mourinho jest tak zły, jak się twierdzi?
Dam kilka przykładów jego ludzkiego podejścia. Po kontrowersjach związanych z Manuelem Preciado zadzwonił do niego, gdy ten stracił ojca. W Murcji, kiedy graliśmy w Pucharze Króla, zauważyłem łzy w jego oczach podczas rozmowy z nieuleczalnie chorym dzieckiem, które przedstawił mu Pedro León.

Łączą was relacje inne niż na stopie zawodowej?
Zwykle nie. Na początku towarzyszyłem mu w El Corte Inglés (sieć domów handlowych - dop. red.) i pomagałem w różnych rzeczach, ponieważ dopiero przyjechał do Madrytu.

Zawsze chciałeś być trenerem?
Odpowiada mi to. Kiedy jesteś zawodnikiem, myślisz o tym, aby związać się z futbolem po zakończeniu kariery, ale wiedziałem, że funkcja trenera będzie trudna. Fernando Hierro przekonał mnie, aby zrobić licencję. I teraz jestem mu wdzięczny. Miałem okazję wrócić do swoich przeżyć podczas pracy z chłopcami z drużyny narodowej, a teraz jestem tak zachwycony, że nie myślę ani o tym, czy pewnego dnia będę trenować Real Madryt, ani o przyszłości.

Czy zawodnicy sporo narzekają w rozmowach z tobą?
Kiedy jesteś piłkarzem, narzekasz na wszystko. Chociaż wiedziałem, że jestem uprzywilejowany, skarżyłem się na wiele rzeczy. Teraz zawodnicy mniej narzekają. Chciałbym mieć sesje treningowe, jak te prowadzone przez Mourinho. Są bardzo przyjemne i od pierwszego dnia opierają się na pracy z piłką.

Szatnia jest onieśmielająca?
Kiedy przyjechałem tutaj jako piłkarz to były czasy Quinta de los Ferraris (tworzyli ją Roberto Carlos, Panucci, Seedorf, Mijatović i Šuker - dop. red.). Przyjechałem z Bilbao, przestraszony i wszedłem do szatni z wielkim poszanowaniem. Później uświadamiasz sobie, że to normalni ludzie i cudowni koledzy. Tak samo jest teraz, wszyscy świetnie się dogadują.

Zauważasz wiele różnic między tamtym graczem a trenerem, jakim jesteś obecnie?
Relacja jest inna. Kiedy byłem zawodnikiem, pewne rzeczy mi się nie podobały i staram się ich teraz nie robić. Próbuję unikać szatni, ponieważ szanuję ich przestrzeń. Nie chcę, żeby postrzegali mnie jako ich strażnika czy szpiega.

Co opisuje Mourinho w słynnym notesie?
Zagrania, błędy w strategii oraz indywidualne… omawia je podczas przerwy lub po meczu.

Uważasz, że Mourinho sprowokował napięcie wokół klubu oraz napędził atmosferę antimadridismo?
Nikt nie jest obojętny w stosunku do trenera. On zawsze pokazuje prawdziwą twarz, nigdy się nie wycofuje. Ale nie spowodował żadnych zachowań skierowanych przeciwko Madrytowi. Już osiem lat temu, kiedy grałem w Realu Madryt, ludzie rzucali kamieniami w szyby naszego autobusu.

Puchar Króla uratował sezon?
Sprawił, że nasza praca przyniosła owoce. Gdybyśmy nie wygrali Pucharu Króla, zakończylibyśmy sezon bez żadnego trofeum i źle byśmy się czuli. W ten sposób jesteśmy uratowani, ale wiemy, że trzeba poprawić pewne rzeczy, że nie możemy przegrywać na własnym terenie, bo to uniemożliwiło nam walkę o mistrzostwo do samego końca.

Kibice czuli, że Barcelona jest silniejsza zarówno w lidze, jak i w Lidze Mistrzów. Znalazło to swoje odbicie w waszej strategii?
Nie. Przygotowywaliśmy się na różne mecze w oparciu o to, jak gra Barcelona. Jestem przekonany, że - gdyby wszystko potoczyło się normalnie - dotarlibyśmy do finału Ligi Mistrzów i nie rozmawialibyśmy o taktyce z pierwszego meczu.

Czy sztab szkoleniowy jest silnym punktem tego Realu Madryt?
Atmosfera w drużynie i poświęcenie wszystkich zawodników są mocnymi stronami. Co potrafi zrobić Mourinho, to przekonanie każdego, że nie ma nieosiągalnych celów.

Czy jest jakiś zawodnik, który bierze na siebie ciężar całej drużyny?
Czwórka kapitanów jest bardzo podobna. Nie ma lidera, jak Fernando Hierro. On był ponad wszystkimi. Iker jest przykładem dla grupy i Cristiano - chociaż jest oczywiście bardzo wartościowym graczem - nie wychodzi przed szereg z szacunku dla Ikera.

Czy Mourinho zmienił sposób, w jaki przeprowadzane są transfery?
Są planowane w inny sposób. Stara się rozegrać wszystko bez zbędnego hałasu, aby cena piłkarza nie wzrosła i nie skomplikowało się jego kupno. Tak było na przykład z Nurim Şahinem. Trener poznał warunki i oczekiwania finansowe klubu i nikt o niczym nie wiedział, dopóki transfer nie został sfinalizowany. Jego przyjście odciąży pozycję, która w tym roku była kłopotliwa, gdy kontuzjowany był Gago czy Khedira.

A czy Mourinho poprawi sposób, w jaki traktowani są wychowankowie?
W tym roku zadebiutowało ośmiu czy dziewięciu zawodników. Ale nie ma potrzeby kopiowania innych klubów. Jeśli zbyt wcześnie dasz piłkarzowi szansę, możesz zrujnować jego karierę. Wiele pomógłby awans Castilli do Segunda División, który jest w ich zasięgu.

Co mógłbyś wnieść do drużyny po doświadczeniu w MLS?
Sposób, w jaki opłacani są zawodnicy. Jest idealny. Klub podpisuje z tobą kontrakt, ale płaci ci liga. Jeśli możesz wydać dwa miliony euro, wydajesz, ale jeśli ich nie możesz, nie zdołasz nawet o tym pomyśleć, ponieważ najpierw musisz je zdeponować. W ten sposób rywalizacja będzie czysta. Są drużyny, które roztrwoniły niewyobrażalne kwoty i nie są w stanie zapłacić zawodnikom, ale wciąż mają przewagę na boisku.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!