Advertisement
Menu
/ zonalmarking.net

10 najbardziej interesujących meczów 2010 roku

Pozycje pierwsza i druga

1. Inter Mediolan - FC Barcelona 3:2 (dwumecz, półfinał Ligi Mistrzów).
W każdym sporcie można znaleźć przykłady wspaniałej rywalizacji dwóch przeciwników, zespołów lub zawodników, którzy są sobie równi w kwestii umiejętności, lecz kompletnie różni pod względem stosowanego stylu. Ten dwumecz, a zwłaszcza rewanż na Camp Nou, był idealną ilustracją dla powyższej teorii. Barcelona atakowała non-stop, Inter cofnął się w okolice własnego pola karnego i po prostu chciał ujść z życiem.

To była rywalizacja, której rozstrzygnięcie nie było jasne do ostatniej minuty i ostatniego kopnięcia piłki. Gdyby sędzia uznał Barcelonie bramkę zdobytą w ostatnich minutach, to drużyna z Hiszpanii zagrałaby w finale.

Lecz przede wszystkim nie możemy zapomnieć o pierwszym meczu na San Siro. Mourinho był krytykowany za zbyt defensywną taktykę w rewanżu, lecz przecież pierwsze spotkanie dało mu dwubramkową zaliczkę. Co więcej, na Camp Nou jego zespół szybko został osłabiony czerwoną kartką dla Motty.

Na San Siro nie było śladu gry nastawionej na defensywę ze strony włoskiej drużyny, która atakowała Barcelonę tak mocno, że Katalończycy aż wydawali się zdziwieni i zaskoczeni zastaną w Mediolanie sytuacją. Maicon biegał prawą stroną jak pociąg pancerny, z czym wyraźnie nie mógł sobie poradzić Seydou Keita. Goran Pandew absorbował uwagę Daniego Alvesa. Dzięki temu powstała przestrzeń dla Wesleya Sneijdera, ktory często schodził na lewą stronę boiska.

Interowi na rękę był błąd taktyczny Pepa Guardioli, co, swoją drogą, zdarza się temu trenerowi rzadko. Guardiola postawił w obu spotkaniach na Zlatana Ibrahimovicia. Była to decyzja zła z co najmniej trzech powodów: Szwed nie był wtedy zdrowy, Barcelona grała wtedy bardzo dobrze bez niego w składzie, a obrońcy Interu radzili sobie z nim lepiej niż z niskimi, sprytnymi zawodnikami, którzy potrafią świetnie wymienić się piłką i są bardziej ruchliwi. Ibrahimović dawał Barcelonie inne umiejętności i opcje gry, nie one jednak były jej potrzebne w dwuemczu z Interem.

Rewanż był niesamowity - po zredukowaniu składu do dziesięciu zawodników Inter zaprezentował jedną z najbardziej defensywnych postaw w najnowszej historii futbolu. Mourinho był tak pewien obranego wtedy sposobu gry, że nawet nie chciał, aby jego drużyna utrzymywała się przy piłce. "Nie chcieliśmy mieć piłki, ponieważ gdy Barcelona stosuje pressing i piłkę odzyskuje, my tracimy nasze ustawienie i pozycję na boisku. A tego nigdy nie chciałem oddać. Dlatego, aby nie stracić ustawienia na boisku, nie mogliśmy posiadać piłki, więc ją oddawaliśmy", powiedział po dramatycznym meczu portugalski trener.

W pewnym sensie była to fenomenalna walka dwóch futbolowych ideologi. Barcelona, która otrzymywała entuzjastyczne recenzje za grę pressingiem i podaniami, nagle została pobita przez zespół, który nie stosował pressingu, nie atakował, a nawet wyrzekł się posiadania piłki! Adwokaci Joga Bonito pewnie spojrzą na występ Interu na Camp Nou z odrazą, lecz z taktycznego punktu widzenia ten dwumecz był prawdziwie epicką walką, numerem jeden roku 2010.

Skrót meczu.

2. Hiszpania - Niemcy, półfinał Mundialu.
Pamięć ludzka bywa zwodnicza - z reguły pamięta się najlepiej te mecze, w których pada sporo goli. A to spotkanie, choć okraszone jedną bramką, miało napięcie i pokaz umiejętności na najwyższym poziomie.

Hiszpanię uważano za najlepszy zespół turnieju, drużyna Niemiec natomiast była autorem najbardziej okazałych i robiących największe wrażenie zwycięstw. W tym spotkaniu jakość i precyzja podań sięgnęła zenitu, dzięki dwóm wspaniałym środkom pola w obu drużynach. Tu rządzili Xavier Hernández, Andrés Iniesta, Sergio Busquets, Xabi Alonso, Mesut Özi, Bastian Schweinsteiger i Sami Khedira.

Różnica leżała w pressingu. Niemcy przez cały turniej chowali się dość głęboko i czekali na kontratak. W meczach z Argentyną i Anglią mogli tak grać, ponieważ szybko zdobywali pierwszą bramkę. Hiszpanie byli jednak zbyt dobrzy - blokowali niemieckie poczynania już w okolicy linii środkowej. Panowali nad posiadaniem piłki, a gola strzelili po stałym fragmencie gry.

Od tego momentu drużyna Joachima Löwa starała się szybciej odbierać piłkę Hiszpanom, była jednak bezradna wobec kapitalnej gry opartej na nieustannych podaniach rywala. Co więcej, Niemcy byli już wtedy tak zmęczeni, i tak nienawykli do stosowania pressingu, że nie byli już w stanie nic zrobić. Hiszpania otwarła sobie drogę do finału.

* Pozostałe mecze z cyklu "10 najbardziej interesujących meczów 2010 roku" znajdziecie w gorącym temacie "Felietony ze źródeł obcojęzycznych".

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!