Advertisement
Menu
/ własne

Koniec wakacji - przed meczem z Clubem América

Pierwszy sparing w Ameryce

Królewski Real Madryt wkracza w fazę meczów testowych w okresie pretemporady odmieniony prawie w każdym aspekcie. Przybycie rozchwytywanego trenera o uznanym nazwisku i kilku wartościowych piłkarzy wlewa nową nadzieję w serca madridismo i może zwiastować szeroko pojmowany sukces. Jedyne, co pozostało bez zmian to presja. Jednak tym razem ma ona nie ograniczać, a mobilizować. Od lat na temat Realu Madryt powtarza się retoryczną frazę: „Jeśli nie teraz, to kiedy?”. Jeśli nie teraz, to kiedy? - zapytajmy więc i my. Pierwszy sprawdzian w czwartek o 5:00 nad ranem naszego czasu; pierwszym przeciwnikiem - Club América.

Jeśli cierpliwość to cnota, Florentino Pérez od dawna nie należy do cnotliwych. Mimo że pod batutą Manuela Pellegriniego Królewscy zdawali się powoli rozpędzać młyn, El Presidente i tak postanowił rozwiązać z nim umowę. Z drugiej strony, tak atrakcyjna okazja niczym promocje na otwarcie Media Markt, mogła się więcej nie powtórzyć. Zaryzykował i zatrudnił José Mourinho, mając na uwadze, że stawia na dyrygenta, który nie pozwoli sobie, by ktokolwiek - nawet prezes ze swymi doradcami - wtrącał się w sprawy orkiestry. Wreszcie trener ma we Florenteamie do powiedzenia więcej niż tylko „OK, szanowny i szacowny Panie Prezesie”. O wiele więcej.

Radykalnie zmienił się też skład. Z należytą estymą odprawiono dwa symbole Realu Madryt, weteranów, którzy pamiętali triumfalną erę sprzed dekady. Mimo że wszyscy mamy w świadomości, że dyspozycją fizyczną i Raúl, i Guti oferowali Królewskim coraz mniej, pozostaje to gorzkie wrażenie, że coś pękło, zamykając dla wielu pewien etap Realu Madryt. Życzmy im, by u schyłku sportowego marszu obydwaj osiągnęli sukces. Oto prawa natury: słońce wschodzi i zachodzi zawsze tak samo pięknie.

Przybyli następcy. Real Madryt od dawna nie dysponował tak solidnym, zrównoważonym, a przy tym młodym składem. Ángel Di María i Pedro León gwarantują wachlarz nowych rozwiązań taktycznych, zwłaszcza na skrzydłach, wiernie hołdując przy tym zasadom piłkarstwa, gdzie „ars” oznacza z łaciny sztukę. Wiele spokoju, rozwagi i opanowania do gry w centrum może wnieść Sami „Niemiecka precyzja, tunezyjski temperament” Khedira, który ma partnerować Xabiemu Alonso. Sergio Canales ma wystarczający talent, by służyć w tym Realu Madryt za kogoś więcej niż tylko inwestycję w przyszłość - chociażby w obliczu kontuzji Kaki.

Pozostał w stolicy Hiszpanii solidny kadłub, który na nowo ma stanowić o potencjale zespołu. Na Cristiano Ronaldo, Gonzala Higuaína, Xabiego Alonso, Ikera Casillasa, Pepego i Sergio Ramosa liczyć można niemal zawsze i całe szczęście, że nikt nie spieszył się, by zmienić pracodawcę. Formę pod indykacjami sztabu trenerskiego odzyskać mają Kaká i Benzema. Brazylijczyk narzeka cały czas na ból w okolicy pachwiny i realizuje specjalnie opracowany program wzmocnienia mięśni. Problem Francuza leży (lub leżał) natomiast w psychice. Wieść niesie, że Karim potrzebował więcej czasu ma aklimatyzację w nowym otoczeniu, a wszystko co najgorsze, ma za sobą. Mou mu musi zaufać.

Pierwszy przedsezonowy egzamin Real Madryt napisze o 5:00 nad ranem czasu środkowoeuropejskiego letniego (UTC+2), a o 20:00 czasu lokalnego w San Francisco w Kalifornii. Naprzeciw Królewskich staną piłkarze meksykańskiego Club América. Na wysoki pogrom raczej nie ma co liczyć, ponieważ Águilas (po polsku: Orły) należą do wąskiego grona drużyn z Ameryk rozpoznawalnych dla przeciętnego europejskiego kibica. W kraju Azteków tylko Chivas Guadalajara doczekało się obfitszego w trofea muzeum. Po ligowe mistrzostwo Club América sięgał dzisięciokrotnie - ostatni raz w 2005 roku, kiedy zwyciężył Clausurę. Pięciokrotnie triumfował też w Pucharze Mistrzów CONCACAF, północnoamerykańskim ekwiwalencie Ligi Mistrzów. W przeszłości granatowo-żółte barwy reprezentowali między innymi Iván Zamorano, Cuauhtémoc Blanco czy Djalminha. A dziś?

Skład bazuje naturalnie na Meksykanach. Na indywidualną uwagę zasługują tu uczestnik Mistrzostw Świata, bramkarz Guillermo Ochoa czy kapitan Pável Pardo. Stosunkowo udany występ na stadionach w RPA zaliczył też skrzydłowy Orłów, Chilijczyk z haitańskimi korzeniami Jean Beausejour (przez pewnego polskiego komentatora nazywany czasem „Żębąsurem” - to nic, pozdrawiamy). Jeszcze kilka miesięcy temu gwiazdą klubu z miasta Azteków był też paragwajski napastnik Salvador Cabańas. O tragicznym 25 stycznia 2010 roku, kiedy narkotykowy baron postrzelił go w głowę i ambulans w stanie krytycznym przewiózł do szpitala, słyszeli zapewne wszyscy. Medycy nadal wstrzymują się z prognozą, czy Cabańas wznowi kiedykolwiek sportową karierę - pocisk nadal tkwi w głowie Paragwajczyka, przez co cierpi on na epizodyczne zaniki pamięci. Cóż, zdrowia życzymy.

Jakiego Realu Madryt możemy się spodziewać? Czy odpowiednio umotywowanego przez José Mourinho i nie lekceważącego meksykańskiego przeciwnika? Czy może cały czas nierozgrzanego po wakacjach i błąkającego się chaotycznie po murawie? Ta konfrontacja, mimo że o przysłowiową pietruszkę, da wstępne rozpoznanie co do formy piłkarzy, w tym nowych nabytków, przed ciężkim sezonem - sezonem, który musi być owocny. Jeśli nie teraz, to kiedy?

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!