Advertisement
Menu
/ elmundo.es

"Gdyby sezon zaczynał się jutro, zrobiłbym wszystko tak samo"

Obszerny wywiad z trenerem Realu Madryt

Czuje się pan dotknięty po odpadnięciu z Pucharu Króla?
Wciąż jestem przekonany, że mamy drużynę, która jest zdolna sięgnąć w tym sezonie po najwyższe cele. Jesteśmy liderami w lidze i Lidze Mistrzów. Liczby wskazują, że - mimo logicznych problemów z adaptacją - Madryt nie jest taki słaby.

Nie oszukujmy się. Kibice chcą również ładnej gry.
Dobra, ale dobrej gry w porównaniu z kim?

Tutaj też się nie oszukujmy. W porównaniu do tych, którzy grają najlepiej, czyli do Barcelony...
Ale czy gra tych drużyn tak bardzo się różni, skoro jesteśmy w tabeli wyżej od nich? Człowieku, gdybyśmy wygrali wszystkie spotkania, które rozegraliśmy, rezultatem 1-0, będąc cofniętymi, zdominowanymi, ostrzeliwanymi...

Czy pan tego chce czy nie, Barcelona jest, według głosu ludu, przykładem do naśladowania...
Mówimy tu o dwóch różnych systemach gry. Futbolu Barcelony nie można powtórzyć w Madrycie, ponieważ my mamy piłkarzy o innej charakterystyce. Barcelona posiada piłkarzy, którzy mają długo utrzymywać piłkę, a my mamy bardziej bezpośrednich zawodników. Ja również byłbym zadowolony, gdybyśmy wymieniali piłkę z większą płynnością. Jednak jeśli ludzie pytają mnie, dlaczego Madryt nie gra tak jak Barcelona, ja odpowiadam, że wcale nie gramy tak bardzo inaczej.

Ma pan więc jakąś teorię, dlaczego tak bardzo krytykuje się ten Madryt i pana?
Myślę, że występuje bardzo silna krytyka, ponieważ są ogromne oczekiwania wobec tej drużyny.

Nie wydaje się panu, że zamienił się pan w cel uderzenia?
Ja? Myślę, że zawsze uderzano w trenerów Realu. Przyszedłem do tego klubu, aby dokonać zmiany, a zmiany często wiążą się z różnymi rykoszetami. To nie jest nic nowego.

Sądzi pan, że uda się panu zmienić dynamikę obalania trenerów w Madrycie?
W Villarrealu na początku przeżyłem podobne rzeczy, a z biegiem czasu wszyscy zgadzali się, że byliśmy - obok Barcelony - drużyną, która grała najlepszy futbol. A ja zostałem wybrany na najlepszego trenera ligi. Do Realu Madryt przybyłem kilka miesięcy temu, jednak jestem w stanie wszystko zrozumieć, ponieważ przez pięć lat przeżywałem to z bliska lub daleka w Villarrealu.

I?
Trener Realu Madryt ma wiele misji i jedna z nich jest kluczowa: skończyć z wrażeniem braku autorytetu, który widzi się z zewnątrz. Ja muszę robić to, muszę zająć się tym lub tamtym piłkarzem, a jeśli tego nie zrobię, to otrzymam ostrzeżenie, a jeśli to zrobię, to dostanę inne za robienie sprawy..

Pan oczekuje cudu. Sądzi pan, że prasa w tym kraju jest przygotowana na taki pakt?
Ja tylko mówię, że nikt w klubie nie dawał mi ostrzeżenia, absolutnie nikt nie wtrącał się do mojej pracy, nikt mi nie mówił z kim mam rozmawiać, kogo mam ukarać albo kogo mam zdjąć.

Wtedy byłoby aż tak źle?
Ale to niemożliwe, żeby coś takiego się wydarzyło. I trzeba postawić sprawę jasno, autorytet trenera to autorytet. Nie może być natomiast tak, że po wygraniu siedmiu meczów na siedem rozegranych prasa żąda mojej dymisji za porażkę na stadionie Sevilli. Coś tutaj nie gra. Zdaję sobie sprawę, że jakikolwiek projekt Realu, niezależnie od tego jak poważny by był, utrzymuje cię na stanowisku tylko jeśli są wyniki. Inaczej nie da się tutaj utrzymać. Na razie ja doszedłem aż tutaj.

Jednak już wiadomo, że im dalej pan zajdzie, tym będzie trudniej...
Według mnie w ogromnej części grzechem w Madrycie, i w futbolu ogólnie, jest nieustanne kwestionowanie z zewnątrz każdej decyzji, jaką się podejmuje. Na koniec okazuje się, że wszystko, co robi trener, jest złe, wszystkie jego deklaracje są głupie... Jednak ja nie jestem sam. Słyszałem to od Luxemburgo, od Queiroza, od Capello, od Schustera, od Juande... Przez to właśnie Madryt zmienił dziewięciu trenerów w ostatnich sześciu latach.

Faktycznie, pan jest głupkiem.
Jeśli wystawiam Raúla, to tylko dlatego, że ktoś mi go wskazał. Jeśli pozostawiam go poza drużyną, to dlatego, że ktoś mi kazał go usunąć. Jeśli mówię coś na konferencji prasowej, to kłamię, a gdy mówię coś przeciwnego, również kłamię. Na koniec zawsze okazuje się, że trener Realu Madryt, ktokolwiek by nim był, zawsze jest traktowany jak kretyn. Tak nie może być! Trzeba to w końcu zmienić!

Guardiola powiedział, że gdyby w zeszłym sezonie przegrał trzy spotkania z rzędu, to prasa zaczęłaby mu szukać zastępcy...
Myślę, że futbol powinien iść inną ścieżką. Przybyłem tu po pięciu latach spędzonych w Villarrealu. Gdybym przybył tu jako Luxemburgo, dla którego Hiszpania była nowością, zwariowałbym.

Ma pan poczucie, że klub wspiera pana całkowicie w najbardziej krytycznych momentach?
Klub zareagował w sposób bardzo ważny. Ja miałem wiele ofert odejścia z Villarrealu, niektóre były ekonomicznie lepsze od tej z Realu Madryt. Wiedziałem, gdzie przychodzę. Tutaj trzeba było dokonać nie jednej, lecz wielu zmian.

Ważnym jest, że to nie warunkuje pana pracy...
Nie warunkuje, ponieważ mam drużynę blisko mnie. Ja nie mogę stanąć naprzeciwko niej jako idiota albo kłamca. Byłbym wtedy niczym obiekt na strzelnicy.

Piłkarze pana wspierają?
Jak dotąd najłatwiejszą rzeczą w Madrycie było zbudowanie relacji z zawodnikami. Istnieje ogromny dialog z moimi piłkarzami. Przykładowo, nie muszę tłumaczyć się Raúlowi dlaczego nie gra, ponieważ dużo ze sobą rozmawiamy. Nie mógłbym wyjść na konferencję prasową i powiedzieć, że sprawa z Gutim nie miała miejsca, jeśli moi piłkarze wiedzą, że kłamię. Byłbym przegrany. Mogę być wieloma rzeczami, ale nie imbecylem. Tak myślę.

W Villarrealu grał pan futbol, którego nie osiągnął pan tutaj...
Każdy trener widzi futbol przez pryzmat piłkarzy, którymi dysponuje. Barcelona ma piłkarzy, którzy mogą często wymieniać piłkę, którzy są ruchliwi na małych przestrzeniach, a my mamy piłkarzy decydujących od samego początku. My tracimy piłkę o wiele częściej i czasami nie jesteśmy w stanie odebrać kontroli. Dzięki piłkarzom o ogromnych umiejętnościach w ataku zdobywamy wiele bramek, nie grając nic wielkiego.

Brakuje piłkarzy, którzy graliby pana futbol.
To jest przyszłość. Być może brakuje nam jednego czy dwóch środkowych pomocników do kontroli i płynności. Teraz jest inna sprawa i możemy zakończyć bardzo dobrze.

Pragnie pan jakiegoś trofeum?
Niestety dla mnie sprawa Pucharu Króla to jakieś fatum. To był ogromny cios.

Co pan czuł, gdy Alcorcón strzelał pana drużynie drugą, trzecią, czwartą bramkę...?
Po pierwsze, niemoc. Później, zaskoczenie. Naprawdę sądziłem, że drużyna się przebudziła. Dzień wcześniej zrobiliśmy nawet zgrupowanie, aby nie stracić motywacji. Zmierzyliśmy się z bardzo zmotywowaną drużyną, a my byliśmy całkowicie rozkojarzeni.

To nieuniknione, że wielkie drużyny rozluźniają się w ten sposób?
Piłkarz zawsze będzie myślał, że wkładając mniej wysiłku w takie spotkanie tak czy inaczej wygra. Przeciwko Alcorcónowi przytrafiło nam się to, co wielokrotnie przytrafia się wielkim: gdy mogliśmy, nie chcieliśmy, a gdy chcieliśmy, to już nie mogliśmy.

Pan ponosi za to konsekwencje w większym czy mniejszym stopniu?
Trudno jest powiedzieć, że się nie pomyliłem, bez wątpienia. W rewanżu drużyna od środka po atak wyglądała tak: Granero, Guti, Diarra, Van der Vaart, Raúl i Benzema. I co się wydarzyło? W spotkaniu rewanżowym nikt nie chciał przeanalizować tego, że nie graliśmy czterema obrońcami, graliśmy trzema. Nie szukam wymówek, próbuję uzasadniać pewne sprawy. Przytrafiły nam się fatalne rzeczy, pomimo obecności Kaki, Raúla, Van Nistelrooya i Higuaína. To nic nie dało. Trzykrotnie strzelaliśmy w słupek, a ich bramkarz bronił wszystko. Większą hańbą było 4-0 w Alcorcónie, a nie 1-0 w rewanżu.

Tamtej nocy na Bernabéu przeżył pan ciężki moment, gdy trybuny głośno domagały się pana dymisji ze stanowiska...
Tamten moment był skomplikowany, tak, jednak myślę, że to dlatego, że zdjąłem z boiska Lassa. On był dostatecznie zmartwiony, ponieważ miał przed sobą kluczowe spotkanie swojej reprezentacji, jednak chciał być z nami. Desygnując do gry trzech obrońców, poprosiłem go, by grał na prawej stronie. W dodatku przyszło mu grać trzy spotkania w tygodniu, po długim okresie bez gry. To on grał najlepiej tamtej nocy, jednak rozumiałem, że nie mogę więcej go męczyć. Zdecydowałem się go zmienić w trudnym momencie. Zaakceptowałem i rozumiałem reakcję publiczności.

Czy to jest decyzja, której najbardziej pan żałuje?
Gdybym był większym egoistą, to zostawiłbym Lassa na boisku, jednak zrobiłbym coś wbrew temu, co myślałem. Chcę postawić sprawę jasno: gdyby sezon zaczynał się jutro, zrobiłbym wszystko dokładnie tak samo. Wszystko. To jest dla mnie absolutnie jasne i zawsze tak myślałem: dzień, w którym zostanę wyrzucony, powinien nastąpić wtedy, gdy nie będą podobać się moje pomysły, ale nie za to, że nie zrobiłem czegoś, w co nie wierzyłem. Ja się nie zmienię. Jeśli będę musiał odejść, zrobię to z głową uniesioną do góry.

W tych dniach brakowało Cristiano, jednak drużyna potrafiła bez niego przetrwać...
Real Madryt to nie może być tylko Cristiano, jednak nie możemy zanegować znaczenia piłkarza, który dla wielu jest jednym z najlepszych zawodników świata. To piłkarz bezpośredni, który czasami warunkuje globalny styl gry.

Ilu może go powstrzymać?
On zawsze stara się przejść dziesięciu, a jeśli ma przed sobą czterech, to bez wątpienia będzie gol. Jeśli straci piłkę, musimy się ponownie zorganizować i wtedy może się wydawać, że nie prowadzimy piłki z taką swobodą jak inni. Jednak Cristiano ryzykuje - to dobrze, że tak jest. To bardzo ważne, że drużyna odniosła kilka dobrych rezultatów bez niego. On nie może się doczekać powrotu.

Co pan myśli na temat opcji wystawienia Ramosa w roli środkowego obrońcy?
Ramos jest dobry na każdej pozycji, jednak w reprezentacji stał się mistrzem na boku. Nie jestem jedynym, który ustawia go na skrzydle. Myślę, że Hiszpania nie chciałaby, żeby teraz się zmieniał. Ale nie o to tu chodzi, oczywiście. Ramos rozegra wielki sezon.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!