Advertisement
Menu
/ xerezcd.com, marca.com

Przed meczem z Xerezem

Niedziela, godzina 19.00

Coraz lepiej, coraz lepiej... Podopieczni Manuela Pellegriniego mogą się pochwalić kompletem zwycięstw – mniej lub bardziej przekonywających, ale jednak zwycięstw – w La Liga i Champions League. Wszystko wskazuje na to, że w niedzielę seria tryumfów ulegnie przedłużeniu. Wszak naszym przeciwnikiem będzie Xerez CD, beniaminek Primera División.

Jest to drużyna stosunkowo młoda, w obecnej formie istniejąca od „zaledwie” 62 lat, jednakże jej bezpośredni protoplasta, Xerez Fútbol Club, był zaledwie pięć lat młodszy od Realu Madryt. Może więc dziwić, że przez tyle czasu dwustutysięczne miasto Jerez de la Frontera nie miało przedstawiciela w Primera División, ale niestety, tak właśnie jest. Dopiero w zeszłym sezonie awans wywalczyli podopieczni Estebana Vigo, który po zwycięskim sezonie odszedł trenować Hérculesa, na jego miejsce przyjęto zaś 42-letniego José Ángela Zigandę, do tej pory szkoleniowca Osasuny.

Początek pierwszego sezonu na najwyższym szczeblu rozgrywek raczej nie wróży utrzymania. W dwóch pierwszych kolejkach Xerez nie tylko dwukrotnie przegrał – z Mallorcą i Athletikiem – ale też nie strzelił ani jednej bramki. Najlepszy w tamtym sezonie strzelec ekipy, 27-letni dziś Momo, wówczas wypożyczony z Deportivo, obecnie już na stałe piłkarz XCD, będzie mógł mówić o szczęściu, jeśli w bieżących rozgrywkach przekroczy połowę ówczesnego dorobku, który wyniósł 17 goli. Z drugiej jednak strony portero naszych rywali, Chema, raczej nie musi się obawiać, że wpuści dwa razy więcej bramek. Gdy Los Azulinos wygrywali w drugiej lidze, stracili 41 goli w 42 meczach, a na szczeblu Primera División w ostatnich latach żadna ekipa nie przekroczyła liczby 80 straconych goli; w tym stuleciu ta wątpliwa sztuka nie udała się nikomu. Jest zresztą drugi powód, dla którego nie musi się obawiać takiej hańby, ale o tym niżej.

Kadrę Xerezu na debiutancki sezon sformowano w sposób dobrze znany grającym słabymi zespołami w Football Managerze – powypożyczano zawodników z silniejszych klubów. Jeśli dobrze liczę, w sumie w kadrze XCD jest jedenastu piłkarzy grających tam na zasadzie wypożyczenia. Z ciekawszych ludzi, którzy trafili w ten sposób na Estadio Municipal de Chapín, warto wymienić na przykład 48-krotnego reprezentanta Wenezueli, Giancarla Maldonado, który właśnie w tym klubie rozpoczyna europejski rozdział kariery; 23-letniego reprezentanta Chile, Fabiána Orellanę; Malijczyka Sidiego Yayę Keitę (o jakichkolwiek powiązaniach z Yayą Tourém raczej nie może być mowy, Sidi Yaya jest za to dalekim krewnym Seydou Keity), na stałe związanego z francuskim RC Lens; młodzieżowego reprezentanta Hiszpanii Aythamiego Artilesa Olivę, który nie mógł przebić się do składu Deportivo; a także wypożyczonego z Valencii brazylijskiego golkipera Renana Brito Soaresa, który chyba na dobre odesłał na ławkę wspomnianego wyżej Chemę.

Jaki skład wystawi Ziganda? Dziennikarze Marki typują, iż przy ustawieniu 4-3-3 w bramce stanie Renan (tego akurat możemy być prawie pewni), defensywę sformują David Prieto, José Manuel Casado, Aythami i Francis, w pomocy zagrają Álex Bergantińos, Vicente Moreno i Emilio Viqueira, w ataku zaś – Emiliano Armenteros i Carlos Calvo na skrzydłach, a Maldonado na środku. Z tej jedenastki wypożyczonych jest aż siedmiu. Manuel Pellegrini tymczasem według tych samych dziennikarzy postawi na skład w gruncie rzeczy „normalny”, przez co należy rozumieć, iż nie zamierza ryzykować eksperymentów taktycznych w meczu z dużo słabszą ekipą. Należy spodziewać się, że w wyjściowym składzie pojawią się Ezequiel Garay i Esteban Granero, niemal pewne jest też wejście w trakcie meczu Ruuda van Nistelrooya, dla którego będzie to pierwszy mecz w sezonie. Nie jest to zresztą jedyny piłkarz, dla którego przewiduje się taki scenariusz – drugim jest Sergio Ramos.

Można powiedzieć, że pojedynek Madryt – Xerez nosi wszelkie znamiona pojedynku Goliata z Dawidem, ale to raczej nie wróżyłoby nam zbyt dobrze. Xerez atakujący Królewskich? Zobrazować to można mniej więcej w ten sposób – jasne, każdy ma prawo spróbować, ale czy takie ryzyko się opłaca? Piłkarze Zigandy będą raczej murować bramkę – czy jak to się ostatnio mówi: postawią w niej autokar – i starać się wywieźć z Madrytu pierwszy w tym sezonie punkcik. Niechby sobie zresztą nawet wywozili... gdyby nie to, że takie rozstrzygnięcie byłoby dla Los Blancos niczym porażka. Musimy przecież walczyć o zdetronizowanie Dumy Katalonii. Ta zaś – co było do przewidzenia – pokonała Atlético 5:2, wobec czego i my musimy zwyciężyć.

A ponieważ Xerez CD to na Youtubie jeszcze większa rzadkość niż FC Zürich, zaś muzyka, którą Was poczęstowałem przy okazji poprzedniego meczu, dostała raczej przychylne komentarze, to macie coś innego w podobnych klimatach. Bo kto powiedział, że musimy rozmawiać tylko o piłce? No... niby musimy, ale przecież nikomu nie poskarżycie, co?



I to by było na tyle. Do poczytania przy następnej zapowiedzi.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!