Poświęcenie Bellinghama
Jude Bellingham zagrał z Sevillą mimo przeciążenia mięśniowego, z jakim zmagał się przed rozpoczęciem meczu. Anglik ostatecznie odegrał kluczową rolę, otworzył wynik spotkania i jest na drodze do odszukania regularności.
Jude Bellingham po otwarciu wyniku meczu z Sevillą. (fot. Getty Images)
Jude Bellingham odegrał niezwykle ważną rolę w meczu z Sevillą, ale niewiele brakowało, a w ogóle by w nim nie zagrał. Jak informuje AS, przed rozpoczęciem ostatniego w tym roku spotkania angielski pomocnik zmagał się z przeciążeniem mięśniowym. Nie można tutaj mówić o jakimś poważniejszym urazie, gdyż zawodnik miał możliwość normalnie trenować wraz z resztą zespołu, ale i tak na stole była opcja z rozpoczęciem meczu na ławce rezerwowych. Ostateczne słowo w tej kwestii miało należeć do samego Anglika, który zdecydował się podjąć ryzyko i wysiłek, aby wyjść w pierwszym składzie Królewskich.
A tego wieczora obecność Bellinghama okazała się kluczowa, gdyż to właśnie on otworzył wynik meczu i zdobył jedyną bramkę Los Blancos do momentu, w którym Rodrygo w ostatnich minutach wywalczył rzut karny, który pozwolił Kylianowi Mbappé wyrównać rekord Cristiano Ronaldo. Umiejętność wykorzystania wolnej przestrzeni, odpowiedni timing przy wyskoku i uderzenie głową – to były decydujące aspekty przy trafieniu Jude'a. To była jego piąta bramka w obecnym sezonie i ogólnie 43. w koszulce Realu Madryt. Łącznie z 32 asystami czynnie uczestniczył przy 75 bramkach w 120 meczach w barwach Królewskich. Robi to średnio raz na 130 minut.
Dla Bellinghama niezwykle ważne jest to, aby w końcu złapać odpowiednią regularnością, jeśli chodzi o generowane liczby. W poprzedniej kolejce z Deportivo Alavés zanotował najwięcej strzałów, zwodów, odbiorów i podań, a do tego asystował przy bramce Mbappé. Z kolei w ostatnią sobotę z Sevillą był najlepszy pod względem podań w ostatniej tercji boiska (13), stworzył trzy okazje bramkowe (drugie miejsce za Rodrygo, który miał ich sześć) i był trzeci w udanych dryblingach (2). Ponadto spośród wszystkich ofensywnych zawodników wykazywał się największą aktywnością, o czym świadczy 66 kontaktów z piłką. Przed nim w tej klasyfikacji byli tylko Dean Huijsen, Aurélien Tchouaméni i Antonio Rüdiger.
Jude i Arda
Oczywiście to wciąż daleka wersja od tej, jaką Bellingham imponował w swoim pierwszym sezonie w Madrycie. Różnica jest taka, że teraz angielski pomocnik musi się uzupełniać z Ardą Gülerem, a nie wchodzić w jego buty. Dla dobra swojego i całego zespołu. Xabi Alonso w dalszym ciągu jest przekonany, że obaj mogą być ze sobą kompatybilni na boisku, dlatego wciąż trzyma się ustawienia 4-1-4-1. Jednak w ostatnich tygodniach widać, że Arda pozostaje bardziej z tyłu, a Jude zbliża się do pozycji mediapunty. To z kolei przekłada się na to, że częściej może wchodzić w pole karne i wykorzystywać swój zmysł strzelecki. Bellingham zaczyna wychodzić z cienia i robi to na bazie codziennego poświęcenia, podsumowuje AS.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze