Pełne zeznania Laporty w sprawie Negreiry oraz odpowiedzi byłych trenerów Barcelony
Przedstawiamy pełen zapis ponad 50-minutowych zeznań obecnego prezesa Barcelony oraz odpowiedzi, jakich udzielili byli trenerzy katalońskiego klubu w sprawie Negreiry.
Joan Laporta. (fot. Getty Images)
Joan Laporta w piątek 12 grudnia złożył zeznania w charakterze świadka w ramach śledztwa dotyczącego sprawy Negreiry. Nastąpiło to na wniosek Alejandry Gil – sędzi prowadzącej postępowanie. Zeznania stanowią część dochodzenia w sprawie możliwych przestępstw korupcji sportowej, nielojalnego zarządzania oraz fałszerstwa dokumentu handlowego w związku z zapłatą 7,5 miliona euro w ciągu 17 lat byłemu wiceprezesowi Komitetu Technicznego Arbitrów.
Dzisiaj w nocy zeznania obecnego prezesa Dumy Katalonii trafiły do hiszpańskich mediów. Jako pierwszy w całości opublikował je Ramón Álvarez de Mon, socio Realu Madryt, youtuber, prawnik i współpracownik hiszpańskich mediów. Przedstawiamy pełen zapis zeznań Laporty, który przez ponad 50 minut odpowiadał na pytania prokuratury, pozostałych pytających, pełnomocnika Barcelony oraz obrońców oskarżonych stron.
Joan Laporta
Prokurator: Wysoki Sądzie, dzień dobry, panie Laporta. Był Pan prezesem Barcelony w dwóch okresach. Zgadza się?
Tak. Byłem prezesem Barçy od 2003 do 2010 roku, czyli przez dwie kadencje, a potem od kwietnia 2021 roku do teraz.
Prokurator: Według Pana zeznań, miał Pan kontakt lub znał Pana José Maríę Enríqueza Negreirę. Miał Pan z nim relację?
Nie, nie znałem go. Nie znałem też osobiście ani jego syna, ani nikogo z rodziny.
Prokurator: W tych siedmiu latach, gdy był Pan prezesem, FC Barcelona dokonywał płatności na rzecz trzech spółek: Soccer Camp, Dasnil i Nilsad. Czy może Pan wyjaśnić, czego dotyczyły te płatności i z czego wynikały?
Proszę zrozumieć, że jako prezes nie wchodziłem w szczegóły usług ani faktur. Zakładam, że chodzi o techniczną analizę sędziowską, która była wykonywana, ale kwot nie znam. Nie pamiętam ani dokładnej wysokości, ani tego, ile dokładnie płacono.
Prokurator: Pana prezesura zaczęła się w czerwcu 2003 roku, po okresie, w którym prezesem był pan Enric Reyna. Wcześniej prezesem był Joan Gaspart. Czy przed objęciem funkcji był Pan członkiem zarządu?
Zacząłem w czerwcu 2003 roku.
Prokurator: Czy ktoś Panu wyjaśnił, gdy obejmował Pan funkcję, że klub płaci jakimś spółkom i za co dokładnie?
Nie. Przekazanie obowiązków było bardzo szczegółowe, jeśli chodzi o to, jak wcześniej prowadzono klub. Natomiast pamiętam, że gdy przychodzi nowa prezesura i nowy projekt, pojawiają się nowe osoby i często także nowi menedżerowie. My wówczas wstrzymaliśmy płatności, żeby ocenić wszystko, za co klub płacił.
Prokurator: Mówi Pan o wstrzymaniu płatności ogólnie?
Tak, ogólnie. Chodziło o dokładny przegląd: co klub płaci, jakie usługi dostaje i czy są potrzebne. To zwykle normalne: przychodzi się i pyta, co jest opłacane, dlaczego i jakie to usługi. Pamiętam, że przez rozsądny czas płatności były wstrzymane, bo zwykle dostawcy naciskają. Potem te płatności wznowiono, bo uznano, że to usługa przydatna i ważna dla klubu.
Prokurator: Mówi Pan o analizie technicznej sędziowania i scoutingu?
Tak, o tego typu doradztwie.
Prokurator: Czy był na to jakiś kontrakt? Dowiedział się Pan, że to doradztwo było świadczone już wcześniej, jeszcze za prezesa Gasparta?
Ja nie robiłem przeglądu osobiście. Mnie o tym poinformowano. Powiedziano mi, że istniała usługa technicznego doradztwa sędziowskiego i uznano, że warto kontynuować płatności, bo była przydatna.
Prokurator: Czy miał Pan wiedzę, czy to było udokumentowane umową albo raportami? Czy istniały fizycznie jakieś sprawozdania, raporty?
Wtedy nie wchodziłem w szczegóły. Później dowiedziałem się, że istniały raporty, które przedstawiono, nie wiem czy w tym sądzie. Podobno znaleziono około 629 raportów, ale one dotyczyły późniejszych okresów. Z mojego okresu dokumentacja po pięciu latach zwykle jest niszczona.
Prokurator: W tych pierwszych siedmiu latach wie Pan, dlaczego kwoty zmieniały się z roku na rok i rosły? W 2004 roku zapłacono 67 000 euro spółce Soccer Camp, potem w 2007 roku około 201 000 euro spółce Nilsad, w 2008 roku 364 000 euro, a w 2010 roku, gdy był Pan prezesem pół roku, a drugie pół roku prezesem był pan Rosell, zapłacono 77 000 euro Nilsad. Skąd takie zmiany?
Nie wiem. Wyobrażam sobie, że wynikało to ze wzrostu liczby rozgrywek. Później mówiono mi, że było więcej rywalizacji i to pociągnęło za sobą wzrost ceny. To postrzegano jako normalne.
Prokurator: Rozumiem, że wszystko było jasne i transparentne, były faktury, księgowość, kontrole podatkowe i audyt. Czy te płatności były w budżecie?
Tak, rozumiem, że audytorzy to weryfikowali. Szczegółów usług nie pamiętam.
Prokurator: Kto w klubie otrzymywał te analizy? Kto to nadzorował w strukturach sportowych?
Zakładam, że obszar sportowy był odbiorcą. Spółek syna Negreiry ani samego syna nie znałem. O Negreirze dowiedziałem się później.
Prokurator: Czy ma Pan wiedzę, od kiedy usługi świadczył Javier Enríquez, syn Negreiry?
Nie pamiętam. Myślę, że to mogło zaczynać się jeszcze przed naszą prezesurą.
Prokurator: Przechodzimy do Pana drugiego okresu, od marca 2021. W lipcu 2021 roku zdecydowano o podpisaniu aktu „zgody” z urzędem skarbowym w sprawie podatku CIT i VAT. Dlaczego?
Zarządzało tym zewnętrzne biuro. Przyszliśmy w momencie bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej, niemal granicznej. Powiedzieliśmy: trzeba maksymalnie redukować koszty i nie pogłębiać negatywnego wpływu na wyniki finansowe klubu. Ten akt zgody był elementem globalnego porozumienia, nie dotyczył wyłącznie tego, o czym tu mówimy. Były różne kwestie, zwłaszcza jedna, która miała bardzo negatywny wpływ: spór o księgowanie płatności dla agentów. Dokumentacja i cały proces w tych sprawach pochodziły sprzed naszego przyjścia. Zaproponowano nam akt zgody, żeby zakończyć wszystkie te kwestie, więc zgodę podpisaliśmy.
Prokurator: W tym akcie klub miał przyznać, że te płatności były „dobrowolną darowizną” i że nie było rzeczywistej usługi. Czy tak było?
To nie oznacza, że usługi nie było albo że nie istniały analizy i raporty. Podpisaliśmy porozumienie globalne, aby zakończyć problemy, które mogły rodzić odpowiedzialność podatkową. Podpisanie zgody nie oznacza, że mówimy: „tych usług nie było”. Potem w sprawie pojawiły się informacje medialne i na szczęście znaleziono część raportów.
Prokurator: Od marca 2021 wiedział Pan już o tym problemie, również z mediów. Jakie były główne kwestie z urzędem skarbowym?
Przede wszystkim temat agentów i płatności zgodnych z regułami FIFA, co mogło mieć duży negatywny wpływ finansowy, jeśli nie doszłoby do porozumienia. Dlatego dopięliśmy globalny pakt.
Prokurator: Kto był doradcą podatkowym klubu? Ángel Roca Amador? Ramón Gómez Ponti?
Nie pamiętam nazwiska.
Prokurator: Wróćmy do raportów. Czy były przekazywane sztabowi trenerskiemu, pierwszemu trenerowi, asystentom?
Nie wiem, ale obszar sportowy z pewnością miał z nich pożytek.
Prokurator: W listopadzie 2021 zatrudniono pana Ricardo Andrésa Segurę. Wie Pan, dlaczego?
Zatrudniono go do pewnego rodzaju pracy związanej z arbitrażem. To były innego rodzaju funkcje.
Prokurator: Czy to prawda, że pracował od listopada 2021 do czerwca 2024? Był byłym sędzią? Zarabiał 49 000 euro brutto rocznie?
Nie wiem.
Prokurator: Dlaczego za tę osobę płacono 49 000 euro rocznie, a wcześniej za podobne usługi płacono podobno 600 000?
Z całym szacunkiem, porównuje Pan rzeczy nieporównywalne. Wtedy to były konkretne usługi scoutingu i analizy technicznej, a piłka nożna ewoluowała. Dziś są narzędzia technologiczne. Wtedy to bywało bardziej „ręczne”, bardzo pracochłonne. Teraz sztaby mają po kilkadziesiąt osób. To nie jest to samo.
Prokurator: Czy różnica wynikała z tego, że raporty Segury były „gorszej jakości”?
Nie. Segura nie miał robić raportów tego rodzaju. To osoba od ogólnego doradztwa sędziowskiego i relacji, z profesjonalnym profilem. W klubach są osoby, które witają sędziów, ale delegat zespołu pełni inne funkcje.
Prokurator: Wie Pan, że Komitet Techniczny Arbitrów zabronił, by sędziów przyjmowały osoby inne niż delegat?
Kluby mają te role. To wszystko.
Prokurator: Dziękuję. Nie mam więcej pytań.
Inny uczestnik: Jedna prośba. Czy mógłby Pan mówić po hiszpańsku? Jest tu wielu „z zewnątrz”.
Sędzia: Może mówić po katalońsku albo po hiszpańsku. Proszę kontynuować w języku, który Panu odpowiada.
Spróbuję mówić tak, żeby było zrozumiale.
Inny pytający: Powiedział Pan, że uważał, iż raporty robił były sędzia, syn byłego sędziego. Czy nie miał Pan świadomości, że w tamtym czasie Enriquez Negreira był wiceprzewodniczącym Komitetu Technicznego Arbitrów?
Nie wiedziałem. Myślałem, że to były sędzia, a dokładniej syn byłego sędziego, który przygotowywał analizy.
Inny pytający: Czy widział Pan fizycznie te raporty?
Nie. W moim pierwszym okresie jako prezes nie widziałem tych 629 raportów. Innych też nie.
Pytający z ramienia Realu Madryt: Dzień dobry. Chciałbym doprecyzować. Czy poinformowano Pana, że te płatności trafiały do spółek powiązanych z Enriquezem Negreirą?
Powiedziano mi, że były płatności za usługę analizy technicznej sędziowania i scoutingu. Powiedziano mi, że te usługi były przydatne dla obszaru sportowego.
Pytający z ramienia Realu Madryt: Ale czy wiedział Pan konkretnie, że płacono spółkom należącym do José Maríi Enríqueza Negreiry, wiceprzewodniczącego Komitetu Technicznego Arbitrów? Czy ktoś Panu to wyjaśnił?
Nie wchodziłem w takie szczegóły. Prezes nie wchodzi w szczegóły tego rodzaju płatności. Wyznaczamy kierunek, dostajemy informację „idziemy w tę stronę”, ale nie śledzimy, komu dokładnie płaci się i przez jaką spółkę.
Pytający z ramienia Realu Madryt: Kto zdecydował, że płatności będą kontynuowane? Pan, zarząd, wiceprezes ekonomiczny? Proszę o nazwisko.
Obszar sportowy rekomendował kontynuację, bo uważał te usługi za przydatne. Zarząd miał autonomię, by pewne rzeczy kontynuować. Nie wchodziliśmy w detale.
Pytający z ramienia Realu Madryt: W 2004 roku było 67 000 euro, a potem 2009 i 2010 odpowiednio około 477 000 i 622 000 euro. Kto decydował o takich podwyżkach?
Obszar sportowy mógł uznać, że jest więcej rozgrywek i usługi są bardziej potrzebne. Jeśli więcej pracy, to rośnie cena. Informowano nas, ale nie pamiętam szczegółów.
Pytający z ramienia Realu Madryt: Mówi Pan o transparentności. Jak mogli o tym wiedzieć La Liga, Federacja, socios albo rywale w lidze czy w Lidze Mistrzów, skoro klub płacił firmom powiązanym z wiceprzewodniczącym Komitetu Technicznego Arbitrów?
Proszę pytać ich. Ja nie wiem, jak oni mogli to wiedzieć. Z naszej strony było to transparentne w tym sensie, że były faktury z opisem usług, księgowość, przelewy bankowe, kontrole i audyty. Wie Pan, że finanse klubów są zatwierdzane na Walnym Zgromadzeniu.
Pytający z ramienia Realu Madryt: Pytanie o kontrakt. Z dokumentów wynika, że nie było umowy. Ile klub ma „ustnych kontraktów” na kwoty rzędu 500 000 euro?
To się zmieniło. Wtedy mogły zdarzać się ustne ustalenia. Dziś to niemożliwe. Moją obsesją jest compliance. Dziś trudno, żeby nie było umowy na takie rzeczy.
Pytający z ramienia Realu Madryt: Mam dwie faktury z Pana okresu. Pierwsza: 30 listopada 2005, 60 000 euro, pojęcie: „paczki prezentowe Aloe Vera”. O co chodziło?
Szczerze mówiąc, nie znam tej faktury. Nie pamiętam.
Pytający z ramienia Realu Madryt: Druga: 4 czerwca 2010, 139 000 euro, za „selekcję i digitalizację akcji z mundialu w RPA”, który jeszcze się nie odbył. Jak to możliwe?
Nie wiem. To może dotyczyć scoutingu. Proszę pytać osobę odpowiedzialną za tę fakturę.
Pytający z ramienia Realu Madryt: W sezonie 2008/2009 Javier Enríquez pracował jako asystent trenera w Fenerbahçe. Czy mógł przygotowywać raporty w tym samym czasie?
Nie wiem. Proszę pytać Javiera Enríqueza.
Pytający z ramienia Realu Madryt: Mówi Pan, że raporty niszczono po pięciu latach. Carlos Naval zeznał, że zaczął je otrzymywać dopiero od 2014 roku. Kto odbierał je wcześniej?
Nie wiem, kto dokładnie. Wiem, że te raporty istniały. Powiedziano mi, że najstarsze były na kasetach VHS, potem na CD, a format ewoluował.
Pytający z ramienia Realu Madryt: Skoro niszczenie po pięciu latach było „zwyczajem”, to jak znaleziono później dokumenty? I druga sprawa: w 2013–2014 zaczęto zatrudniać Javiera Enríqueza i spółki, a część fakturowania przechodziła przez firmy pana Contrerasa. Czy wewnętrzne śledztwo z lutego 2023 coś ustaliło?
Przykro mi, ale nie mogę odpowiedzieć, bo nie byłem prezesem w tym okresie. To prowadził dział compliance, zlecając zewnętrznemu podmiotowi niezależne działania. Nie znam wniosków.
Pytający z ramienia Realu Madryt: Czy klub analizował, czy firmy pana Contrerasa realnie świadczyły usługi, i czy w razie braku usług zażądał zwrotu?
Zakładam, że z tego postępowania wynikną wnioski i w zależności od nich klub będzie bronił swoich interesów, ale nie mogę podać szczegółów.
Pełnomocnik Barcelony: Dzień dobry. Krótko. W kwestii skokowego wzrostu fakturowania: czy pamięta Pan, czy audyt KPMG w roku tej zmiany zwrócił na to szczególną uwagę?
KPMG w 2010 roku oceniło tę sprawę. Uznano, że wzrosła liczba rozgrywek, robiono analizy pierwszej drużyny i Barçy B, był też mundial i mecze reprezentacji. Audytorzy uznali, że to było przewidziane w budżecie, a wzrost liczby rozgrywek podniósł cenę usług. Audyt przeszedł normalnie.
Pełnomocnik Barcelony: A akt zgody z urzędem skarbowym: decyzja wynikała bardziej z kwot globalnych niż z samych koncepcji?
Tak. To był element globalnego porozumienia, a nas najbardziej martwiła dyskusja o agentach, która mogła kosztować klub bardzo dużo pieniędzy.
Pełnomocnik Barcelony: Rozumiem, że były trzy typy usług: raport techniczny sędziowski, analiza i scouting?
Zakładam, że tak. Szczegółów dowiedziałem się później, ale były analizy sędziowskie i scouting. Te usługi były ważne i przydatne dla obszaru sportowego.
Pełnomocnik Barcelony: Co do profilu osoby świadczącej usługę: Javier Enríquez Romero miał doświadczenie w świecie futbolu i miał świadczyć doradztwo sędziowskie dla Valencii, Rayo Vallecano, Atlético Madryt, reprezentacji, Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej. Czy to Panu wiadomo dziś?
Tak, tak. To człowiek futbolu.
Pełnomocnik Barcelony: Powiedział Pan, że „to się zmieniło” i że Pana obsesją jest compliance. W czym to konkretnie się przejawia w strukturze i budżecie?
Dział compliance jest całkowicie niezależny. Mamy obsesję, by spełniać standardy etyczne i prawne. Uzyskaliśmy międzynarodowo uznane certyfikaty. Dziś nie ma kontraktu bez pisemnej formy. Nawet sponsoring nie przechodzi bez zatwierdzenia, jeśli wcześniej nie sprawdzi tego compliance.
Pełnomocnik Barcelony: A kiedy compliance dostało autonomiczną pozycję budżetową?
To priorytet. Budżet został zwiększony, zwiększono też zasoby ludzkie. Robimy to od chwili, gdy wróciliśmy, i dalej rozwijamy dział.
Pełnomocnik Barcelony: Mówi Pan o certyfikatach, czyli o standardach ISO?
Tak.
Obrońca: Zadam pytanie w katalońskim, bo zarzuty idą z zewnątrz, więc chcę, żeby to rozumiano. Teza oskarżenia brzmi: rozgrywki zostały zmanipulowane. Czy w Pana kadencjach, zwłaszcza w tej pierwszej, gdy były sukcesy z Guardiolą, czuł Pan, że wynikały one z pomocy sędziowskiej?
W żadnym wypadku. Barcelona nigdy nie podjęła działań, których celem byłoby wypaczenie rywalizacji i uzyskanie przewagi sportowej. To kampania mająca zaszkodzić reputacji klubu i zaciemnić wspaniałą epokę naszej historii.
Obrońca: Powiedział Pan, że od początku doradztwo prowadził Javier Enríquez Romero, syn Enriqueza Negreiry, i że tak Pana poinformowano. Kto Pana o tym poinformował?
Osoba, której ufałem, członek zarządu, skarbnik. Powiedział mi, że istnieją takie usługi, że płatności zostały wstrzymane, a potem wznowione, bo obszar sportowy uznał je za przydatne.
Obrońca: A dlaczego pan Rosell zeznał, że doradztwem zajmował się ojciec, Enriquez Negreira?
Nie wiem, proszę pytać pana, który to powiedział.
Obrońca: W sprawie aktu zgody z urzędem skarbowym dotyczącego CIT i VAT za lata 2015–2018: czy pamięta Pan?
Nie pamiętam dokładnie, ale pamiętam akt zgody podpisany w 2021 roku, kilka miesięcy po powrocie.
Obrońca: Jak to możliwe, że w kontroli za lata 2015 nie dało się przedstawić raportów, skoro nie minęło pięć lat?
To, co znaleźliśmy, znaleźliśmy niejako przypadkiem, w kartonach w magazynie. To nie były raporty, które miały wartość przez osiemnaście lat. To były dokumenty o konkretnych aspektach.
Obrońca: Kwota wynikająca z uznania płatności za „darowiznę” wynosiła około 400 000 euro. Czy nie przyszło Państwu do głowy, żeby poprosić o raporty?
Nasza relacja z tą osobą już nie istniała. Przyszliśmy do klubu z dużo poważniejszymi problemami, z ogromnym długiem i wielkimi stratami. Priorytetem było odwrócenie tej sytuacji. Porozumienie z urzędem skarbowym było globalne i miało uniknąć dużego ryzyka finansowego, zwłaszcza jeśli chodzi o agentów. To nie oznacza, że negowaliśmy istnienie usług i analiz.
Obrońca: Czy audytorzy albo compliance kontaktowali się kiedykolwiek z Javierem Enríquezem Romero, żeby zapytać o wykonane usługi?
Nie. Nie znałem go osobiście, ani jego ojca. Nie było potrzeby, żebym się z nim kontaktował.
Obrońca: Czy konsultowali Państwo porozumienie z urzędem skarbowym z panem Bartomeu?
Zajmowało się tym zewnętrzne biuro. My dopiero przyszliśmy, więc lepiej było, żeby to prowadził podmiot zewnętrzny. Nie wiem, czy kontaktowano się z Bartomeu.
Obrońca: Czy rozmawiał Pan kiedykolwiek o tym z panem Bartomeu?
Nie, nigdy.
Obrońca: I ostatnie: 629 raportów, które znaleziono, pochodzą z okresu prezesury Bartomeu?
Nie potrafię tego doprecyzować. Może 2013–2017 albo 2014, nie wiem.
Sędzia: Dziękuję. To wszystko. Proszę opuścić salę.
***
Tego samego dnia byli trenerzy Barcelony Ernesto Valverde oraz Luis Enrique także złożyli zeznania jako świadkowie, obaj w formie wideokonferencji. Fragmenty ich zeznań trafiły również do mediów i zostały opublikowane w programie Chiringuito.
Ernesto Valverde
W czasie, gdy był Pan trenerem, czy wiedział Pan, że klub udostępniał Panu pewne raporty przygotowywane przez pana Negreirę na temat sędziów, którzy mieli prowadzić mecze Barcelony, gdyby chciał Pan z nich skorzystać?
Szczerze mówiąc, ja nigdy z takich raportów nie korzystałem. To znaczy wiem, że w klubach często jest taka możliwość. W Athleticu ona istnieje – w klubie, w którym jestem teraz, i w którym byłem wcześniej. W FC Barcelona zapewne też była, ale ja ani o to nie prosiłem, ani tych raportów nie otrzymywałem, bo normalnie nie używam ich w swojej pracy.
Ale niezależnie od tego, że Pan ich nie wykorzystywał: czy ktoś w klubie poinformował Pana, że są do Pana dyspozycji, czy nie?
Wydaje mi się, że nie. Ale też się tym nie interesowałem. To tak samo jak tutaj, w Athleticu – mnie to po prostu nie zajmuje.
Luis Enrique
Czy w którymkolwiek z tych sześciu sezonów miał Pan wiedzę, że istniały raporty przygotowywane przez Enríqueza Negreirę na temat sędziów, którzy mieli prowadzić mecze, w które był zaangażowany Pana zespół?
Nie.
Czy ktoś z klubu poinformował Pana, że takie raporty są do Pana dyspozycji, niezależnie od tego, czy by Pan z nich korzystał, czy nie?
O ile pamiętam – nie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze