Víctor Muñoz: Debiut w Realu? Miałem rozwaloną kostkę i do Barcelony dotarłem o drugiej w nocy
Víctor Muñoz udzielił wywiadu dziennikowi El Mundo. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi piłkarza, który latem odszedł z Realu Madryt do Osasuny.
Víctor Muñoz. (fot. Getty Images)
– Debiut w Realu przeciwko Barcelonie? Grałem w Castilli i nagle stajesz się w centrum uwagi wszystkich. Ale jeśli chcę się tym zajmować, to takie rzeczy są na porządku dziennym. Trzeba z nimi żyć. Dla chłopaka, który nie zagrał wcześniej ani jednego meczu jako profesjonalista, debiut w takim spotkaniu to coś bardzo trudnego. Wyobraź sobie tę sytuację… Dzień wcześniej rozegrałem ponad 80 minut (w Méridzie – dop.). Powiedzieli mi o opcji wyjazdu, a ja miałem rozwaloną kostkę, ale chciałem przeżyć to doświadczenie. Do Barcelony dotarłem o drugiej w nocy. Wszyscy piłkarze pierwszego zespołu byli gotowi, nie sądziłem, że dostanę szansę wejścia, a jednak ją dostałem. Ludzie, którzy dobrze mi życzą, pamiętają właśnie to. Dziś jestem wdzięczny, bo to mnie ukształtowało i przyspieszyło dojrzewanie. Zawsze miałem poukładane w głowie i nie chciałem nadawać temu większego znaczenia.
– Bycie jednym z najszybszych w lidze? W zeszłym roku, w sparingu na Teneryfie, złapałem wiatr w plecy i wyszło mi 38,2 km/h. A w meczu ligowym chyba zrobiłem 36,6. Lubię sprawdzać, ile przebiegłem, ile metrów pokonałem z wysoką intensywnością… Zobaczyć, dokąd da się dojść, i z dnia na dzień być lepszym. To geny. Miałem to w sobie. Trudno było mi przejść tę przemianę fizyczną. Wcześniej grałem jako ofensywny pomocnik albo „ósemka”. A kiedy złapałem ten pik prędkości, przesunęli mnie na skrzydło. Nie gram tam też od wielu lat, a i nie pracuję nad tym przesadnie dużo. Bardziej skupiam się na zapobieganiu urazom. Jako zawodnik eksplozywny mam większe ryzyko, że coś strzeli przy ruszeniu. O to dbałem, bo w zeszłym roku miałem sporo problemów ze stawem skokowym. Cel to wzmocnić tę okolicę, przyzwyczaić ją do takich obciążeń.
– Odejście z La Masii? W Barcelonie byłem mniejszy i na początku trudno wytrzymać presję. Niektórzy są tam całe życie, ale kiedy przychodzi chłopak z zewnątrz, to nie tyle presja klubu, ile poczucie, że jesteś w wielkim miejscu. Nie rozumiesz pewnych rzeczy i musisz przejść przez konkretne etapy. Dojrzałem. Gdybym miał wskazać coś pozytywnego, to metodologia: jak rozumieją grę
– Przejście do Realu? Chciałem przeżyć doświadczenie wyjazdu z domu i życia dla piłki. To mnie przyciągnęło, więc wybrałem Real. Każde miejsce ma swoje koncepcje, a tam mocniej pracuje się nad grą pionową, kontratakami.
– Rytm gry w La Lidze? Na początku brakowało mi sił w końcówkach. Teraz czuję się coraz lepiej. Wtedy mecze się otwierają i w ostatnie pół godziny pojawia się więcej przestrzeni.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze