Remis, który smakuje jak porażka
W meczu 14. kolejki La Ligi Real Madryt zremisował na wyjeździe z Gironą 1:1. Jedyną bramkę dla Królewskich zdobył Kylian Mbappé.
Kylian Mbappé po golu na 1:1. (fot. Getty Images)
Xabi Alonso dziś przesadnie nie kombinował i postawił na bardzo mocną jedenastkę. Do składu po kontuzjach wrócili Militão i Rüdiger, a na lewej obronie trener postawił tym razem na Frana Garcíę. Można było trochę się obawiać o kreatywność środka pola z Tchouaménim i Valverde, ale na papierze nadal wyglądało to przynajmniej nie najgorzej.
Niestety pierwsze 40 minut było niemal całkowicie do zapomnienia. W środku pola nie było kreatywności, nie było też ofensywnych zapędów bocznych obrońców, a i Arda Güler, i Bellingham grali po prostu nie na poziomie oczekiwań wobec tej dwójki. Pozytywnie można by wyróżnić Militão, który w swoim stylu grał tak, że po kontuzji nie było ani śladu. To właśnie Brazylijczyk miał pierwszą świetną szansę, ale po dośrodkowaniu Mbappé jego uderzenie efektownie wybił Gazzaniga.
Dopiero właśnie po 40. minucie pojawiły się konkrety, i to trochę z przypadku. Kylian Mbappé trafił do siatki, ale sędzia słusznie anulował jego trafienie. Tuż przed strzałem Francuz rzeczywiście zatrzymał piłkę ręką i decyzja De Burgosa nie budzi żadnych wątpliwości. Szczęście uśmiechnęło się do Girony jeszcze raz – ale trzeba uczciwie przyznać, że też temu szczęściu pomogła. Cyhankow dość przypadkowo dograł piłkę do Ounahiego, któremu stoperzy i pomocnicy wystawili czerwony dywan. Marokańczyk mógł spytać Courtois o róg, ale zamiast tego po prostu lutnął nie do obrony z 14–15 metrów.
W pierwszej połowie Real miał sporo problemów. Nie funkcjonowała kreatywność, a jedyna groźna szansa Girony skończyła się trafieniem. Trener musiał coś zmienić, bo po prostu grając w ten sam sposób, rozwiązanie samo by się nie znalazło. Podjął ostatecznie decyzję o ściągnięciu z boiska bezbarwnego Ardy i wpuszczenie Camavingi.
Real wyraźnie przyspieszył swoje działania od początku drugiej połowy, ale nie wykorzystał swojego pierwszego bardzo dobrego momentu. Dociskanie Girony nie było niesłychanie intensywne, ale wystarczająco skuteczne – przynajmniej w odbiorze piłki. Girona miała jednak jedną bardzo dobrą okazję, ale ze strzałem Wanata poradził sobie Courtois. Gdy Realowi nie idzie, trzeba próbować indywidualnych akcji, i to zobaczyliśmy po upływie 20 minut drugiej połowy. Vinícius nawinął obrońcę i został przez niego nadepnięty. Sędzia podyktował jedenastkę, a Mbappé jej nie zmarnował.
Remis to było jednak za mało, dlatego Królewscy szukali kolejnego trafienia. Ofensywna zmiana Rodrygo za Tchouaméniego nie przyniosła jednak wiele dobrego, poza tym, że Real nadal atakował. W jednej sytuacji Brazylijczyk został nawet zahaczony (kopnięty?) przez rywala w polu karnym, ale arbiter uznał, że to nie było wystarczające. Real do końca próbował, ale na próbach się skończyło. Może gdyby zawodnikom chciało się spieszyć pod bramkę Girony jeszcze przed przerwą, szanse na dobry wynik byłyby ciut większe?
Girona FC – Real Madryt 1:1 (1:0)
1:0 Ounahi 45' (asysta: Cyhankow)
1:1 Mbappé 67' (rzut karny)
Girona: Gazzaniga; Rincón (72' Francés), Vitor Reis, Arnau, Álex Moreno; Witsel, Ounahi (83' Abel Ruiz), Iván Martín; Cyhankow (72' Asprilla), Bryan Gil (72' Joel Roca); Wanat (83' Lass)
Real Madryt: Courtois; Trent (90' Gonzalo), Militão, Rüdiger, Fran García (90' Carreras); Tchouaméni (72' Rodrygo), Valverde; Arda Güler (46' Camavinga), Bellingham, Vinicius; Mbappé
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze