Pedro León: Do dzisiaj nie wiem, dlaczego Mourinho tak się zachował
Pedro León był gościem Josepa Pedrerola w jego cyklu wywiadów El Cafelito. Przedstawiamy wypowiedzi byłego piłkarza o jego pobycie w Realu Madryt. W sezonie 2010/11 z Mourinho zaliczył 14 występów i po nim został wypożyczony do Getafe, z którego już nie wrócił do Realu.
Mourinho z Pedro Leónem w sierpniu 2010 roku. (fot. Getty Images)
Postawił na ciebie [dyrektor generalny] Jorge Valdano? Czy może Florentino?
Mój agent zakomunikował mi o zainteresowaniu i rozmawiał z Valdano. Ja z Valdano rozmawiałem dopiero, gdy wszystko było już ustalone między nami. Powiedziałem, że chcę tego transferu i pozostało dogadać się z Getafe. Prezes Ángel Torres odpowiedział, że nie będzie żadnego problemu, bo Florentino zakomunikował mu już, że wpłaci za mnie klauzulę. To było 10 milionów euro.
Wtedy trenerem był Manuel Pellegrini.
Jasne. I kiedy rozmawiałem z agentem, to on mi przekazał, że Pellegrini miał dalej prowadzić drużynę. Że faktycznie to, co stało się z Alcorcón w Pucharze Króla, było bardzo bolesnym ciosem, odpadnięcie z Ligi Mistrzów z Lyonem też, ale że w lidze zdobyli dużo punktów, że zespół gra dobrze i że wybór działaczy ponownie padnie na Pellegriniego. A Pellegrini miał przekazać, że widzi dla mnie miejsce i że pasuję do jego planu, że mogę tam grać.
Pellegrini nie wiedział jednak, że w Realu do pozostania potrzebne są tytuły. Rekord punktów nie wystarczy.
[śmiech] Dokładnie, ale też nikt z nas nie wyobrażał sobie, jak to wszystko się rozwinie po tym, jak Mourinho wygra Ligę Mistrzów z Interem. Wygrał i chciał przejść do Realu.
Czy Mourinho to dobry trener?
Dobry motywator, tak.
Dobry motywator? Dlaczego?
Szczególnie na początku. Bo przychodzi i wierzysz w jego przesłanie. Wierzysz w przesłanie i kupujesz jego przekaz. Z jakiegoś powodu tak się dzieje. W tym przypadku Real był po złych latach, szczególnie w Europie, a przyszedł trener z dwoma Ligami Mistrzów w ostatnich latach. Jego przesłanie było takie, że chce wygrywać i prawda jest taka, że to trafiało.
Ale ty nie masz dobrych wspomnień.
Chciałbym, żeby wyglądało to inaczej, ale cóż, taki jest futbol.
Wobec ciebie nie zachował się poprawnie, elegancko czy szczerze...
Ja w dzisiejszym wieku, a niedługo kończę 39 lat, powiedziałbym, że zachowałbym się inaczej jako trener... Ale nie mogę wejść w jego buty, a sam byłem wtedy chłopakiem... Ale jak mówię, takie jest życie, nie każdy zachowa się tak jak ty.
Na konferencji prasowej Mourinho powiedział: mówicie o Pedro Leónie jak gdyby był Zidane'em lub Maradoną.
[śmiech] Będę szczery. Może mi nie uwierzycie, ale to mnie nie zabolało.
Nie?
Nie, to mnie nie zabolało. Ale zabolało mnie to, że nie znam powodu. Nie wiedziałem dlaczego. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego tak się zachował.
Poważnie?
Tak. Nie wiem dlaczego. Wiem, że proces wyglądał następująco: zobowiązałem się do transferu do Realu Madryt, ale nie rozmawiałem w żadnym momencie z Pellegrinim i zmienił się trener, więc porozmawiałem z agentem. Słyszałem, że podobnie mówił Canales, bo potwierdzono nasze transfery zanim podpisano Mourinho. Porozmawiałem z agentem, że zmieniła się sytuacja, bo jest inny trener. Pedro Bravo mówi mi: nie ma problemu. A wtedy miałem też propozycje z Chelsea i Manchesteru City. Ale Pedro mówi: nie ma problemu. Prawda jest taka, że zrobiłbym wszystko, by przejść do Realu, ale mogłem się też wycofać. To był dopiero czerwiec. Pedro porozmawiał z klubem i mówi, że rozmawiał z klubem, że Mourinho nie widzi problemu i że Mourinho na mnie liczy. Dodał, że Mourinho nie oglądał La Ligi, ale nie ma żadnego problemu.
Mówiło się, że chodziło o twoją złą rozgrzewkę w meczu z Levante. To ci nie pasuje?
[kiwa przecząco głową] Możesz sam obejrzeć ten mecz. Możecie go obejrzeć, bo ja w żadnym momencie nie mam żadnych pretensji, nie macham rękami, nie okazuję braku szacunku ani niczego takiego. Po prostu się rozgrzewam. To prawda, że mecz nie układał się dobrze, bo remisowaliśmy, a Barça się oddalała. Sezon ligowy też nie zaczął się dobrze, bo zaczęliśmy od remisu na Majorce, ale ja nie zrobiłem tam nic złego.
Nie zapytałeś go, co się stało? Bo zaraz graliście z Auxerre i nie dostałeś powołania.
Próbowałem z nim porozmawiać, ale on nie chciał rozmawiać ze mną. Mówił, że to nie jest dobry moment i tyle. Chciałem wiedzieć, co się stało. Faktycznie mecz z Levante zmienił się, gdy wszedłem na boisku, ale chciałem dowiedzieć się od niego, co się stało. Nie chodziło nawet o brak powołania, ale o to, co tam miało się wydarzyć. Powiedział, że porozmawiamy po tym meczu Ligi Mistrzów, ale nie dostałem odpowiedzi.
A szatnia tego nie komentowała?
Nie.
A słowa Mourinho, że on nie jest Míchelem [który prowadził Leóna w Getafe]?
Dzień po meczu z Auxerre wyszły informacje, że byłem w domu Míchela… Oczywiście on do mnie wtedy zadzwonił, bo mieliśmy dobre relacje. Rozmawialiśmy się, co się stało, ale mówiłem mu, że nie mam pojęcia. MARCA podała, że się spotkaliśmy i szukałem tam schronienia.
Mourinho to się nie spodobało.
To mu się nie spodobało. Ok, mogło tak być, ale jaki był powód słów, że nie jestem Maradoną? To chodziło o ten mecz z Levante czy Míchela? Ale jeśli chodziło o Míchela, to doszło do tego po tym wszystkim. Dlatego mówię ci, że do dzisiaj nie znam powodu.
Powiedział ci, że z nim nie będzie takich jaj jak z Míchelem?
Nie, po prostu, że on nie jest Míchelem.
W sensie, że z nim nie można pogrywać.
Coś takiego. Że z nim nie wygram tego starcia. Po prostu powiedział, że on nie jest Míchelem.
Z tobą pozostało to hasło, że nie jesteś Zidane'em ani Maradoną.
Mnie to nie zabolało.
A rodzinę?
Bliscy uznali to za upokorzenie, ale mnie to nie bolało. Może dlatego, że byłem młody. Bolało mnie tylko to, że nie grałem.
Mourinho szukał kreta. Ciągle szukał kreta, który wypuszczał informacje do mediów.
Tak.
Komentowaliście to w szatni?
Nie. Nigdy. On to mówił publicznie, ale w środku nic takiego nie robił... Może raz.
Co się stało?
Coś tam wypuszczono, skład czy coś takiego. I się zdenerwował.
Kto wspierał cię w tamtym okresie?
Cały czas był przy mnie Carvalho. Doradzał mi, bo jego agentem był Jorge Mendes. Znamy relację Mendesa z Mourinho. On mówił mi, żebym był spokojny, bo Mourinho często tak zarządza młodymi. Coż, widzimy, że to nie było dla mnie najlepsze, ale Carvalho zawsze był ze mną. Potem byłem nawet w jego domu w Porto.
Wybaczyłeś Mourinho?
Tak. Myślę, że gdyby potoczyło się to inaczej, to moja kariera byłaby inna, ale nie mam żalu, bo też miałem karierę, której nie mogłem sobie nawet wymarzyć. Ale gdybym wtedy miał rozpisać swoją drogę w Realu Madryt, to byłaby zupełnie inna.
Potem się z nim widziałeś?
Graliśmy przeciwko sobie, gdy prowadził Real, ale nie rozmawialiśmy.
Pozostaje wam więc pójście na kawę.
Nie [śmiech]. Nie trzeba, ja czuję się dobrze tutaj, a on dobrze w Portugalii.
Zabrakło przekazania ci powodu.
Ten młody Pedro León nie rozumiał tylko powodu. Ja nie znałem powodu. Nie wiem, co zrobiłem. Raz mówili, że to zła rozgrzewka z Levante. Potem, że gadałem na siłowni, że powinienem grać. Potem, że rozmawiałem z Míchelem. Ja nie znałem powodu. Rozumiem, że taki jest futbol i możesz na kogoś nie liczyć. Nie rozumiem jednak jego zachowania, gdy ja nic nie zrobiłem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze