Advertisement
Menu
/ theathletic.com

Klopp: Nie chcę już więcej pracować jako trener

Jürgen Klopp w 2024 roku odszedł z Liverpoolu po 9 latach pracy w tym klubie, by w 2025 roku objąć dyrektorskie stanowisko w Red Bullu dotyczące nadzoru nad rozwojem klubów należących do tej firmy. Ostatniej wiosny łączono z powrotami na ławkę Realu Madryt czy Romy. Przedstawiamy wypowiedzi Niemca dotyczące jego sytuacji i przyszłości, jakich udzielił w rozmowie z The Athletic.

Foto: Klopp: Nie chcę już więcej pracować jako trener
Jürgen Klopp. (fot. Getty Images)

– Czy w weekendy wyczekiwałem na mecze Liverpoolu? W. Ogóle. Nie! Byłem bardzo szczęśliwy z tego, jak grał Liverpool. Obejrzałem jakieś mecze. Ale nie było tak, że mówiłem: „Och, to sobota!”. Nie wiedziałem, kiedy zaczynają się mecze. Po prostu byłem poza domem. Uprawiałem sport. Cieszyliśmy się życiem, spędzaliśmy czas z wnukami, robiliśmy kompletnie normalne rzeczy, wiedząc przy tym, że znowu zacznę pracować. Ale wiedząc też, że nie chcę już więcej pracować jako trener.

– Już nigdy więcej? Tak właśnie myślę. Ale nie wiesz tego. Mam 58 lat. Gdybym wrócił do pracy w wieku 65 lat, to wszyscy powiedzą: „Mówiłeś, że nigdy więcej tego nie zrobisz!”. Ok, przepraszam, myślałem, że na 100% [nie wrócę]. Tak właśnie myślę teraz. Za niczym nie tęsknię.

– Gdy patrzysz na moją karierę, jest wielu trenerów więcej z większymi sukcesami niż moje. Ale ja miałem wszystko... Przegrałem więcej finałów Ligi Mistrzów niż większość ludzi w ogóle w nich występuje. Wiem, jak to jest przegrywać i wiem, że życie toczy się dalej. Nie muszę zatrzymywać swojego doświadczenia tylko dla siebie. Nigdy tego nie robiłem, ale po prostu nigdy nie miałem czasu, żeby o tym z kimś porozmawiać, bo zawsze nadchodził kolejny mecz. Teraz, jeśli ktoś mnie o coś zapyta, jestem najbardziej otwartą księgą, jaką znam.

– W Mainz nie byli zadowoleni, że współpracuję teraz z Lipskiem? Nie oczekuję, że wszystkim będzie się podobało to, co robię. Muszę to robić z właściwych powodów, czyli z moich właściwych powodów. Przy okazji, w Liverpoolu ludzie są aż nadto szczęśliwi, że robię to, co robię, bo nie prowadzę innej drużyny.

– Czy istnieje praca, która spotkałaby się z lepszą reakcją? Gdybym wyjechał za granicę, do Włoch albo Hiszpanii, ludzie powiedzieliby: „O mój Boże, wspaniale”. Ale gdybym poszedł do Bayernu Monachium czy gdziekolwiek indziej, to szczególnie kibice Dortmundu powiedzieliby: „Nie podoba mi się to!”. Zakończyłem pracę w Liverpoolu w wieku 57 lat. Byłem w stu procentach pewien i świadomy, że nie zakończę pracy całkowicie. Miałem przerwę przez jakieś siedem miesięcy. I cieszyłem się nią: wow!.

– W 2001 roku powiedziałem Ulli [wtedy partnerce, teraz żonie], że to będzie 25 lat na pełnym gazie bez rozglądania się. Ona odpowiedziała, że jeśli nie wyjdzie, to mógłbym jeździć na taksówce. Chodzi o to, że myśl nie była taka, że będę to robił do końca życia. Nic mnie w życiu nie ominęło, bo nigdy o tym nie myślałem. Przez prawie 25 lat byłem dwa razy na weselu: jedno to było moje własne, a drugie dwa miesiące temu. W ciągu 25 lat byłem cztery razy w kinie: wszystkie te wizyty w ostatnich ośmiu tygodniach. Teraz to miłe, że mogę to robić. Byłem w tylu różnych krajach jako trener, a nie zobaczyłem z nich nic: tylko hotel, stadion albo boisko treningowe. Nic więcej. Nie brakowało mi tego, ale teraz już by mi brakowało.

– Teraz mam wybór. Mogę pojechać na wakacje. Mogę zdecydować kiedy. Ok, to Ulla decyduje, ale nie jest tak, że decyduje Premier League czy Bundesliga. Teraz wychodzę z oglądanych treningów 20 minut przed końcem, bo nie muszę oglądać tej końcówki. Robiłem to już przez całe życie. To szalone, ale nie tęsknię za tym. Ciągle jestem w piłce, ciągle pracuję w znanym mi środowisku, ale każdego dnia uczę się nowy rzeczy. Przez pewien czas nie robiłem tego w stopniu, w jakim robię to teraz.

– Obowiązki trenerskie [w sensie medialnym] nie były problemem, ale... Pomyśl o swoim ulubionym gwiazdorze filmowym. Dla mnie to Daniel Craig, czyli James Bond. I myślisz sobie: „O mój Boże, to James Bond!”. A ja bym pomyślał: Gdzie on teraz jest? Co robi? Ale na końcu on wstaje rano, myje zęby i jest na planie filmowym, a plan filmowy to nie jest to, co później widzimy w kinie. Siedzisz tam i nagrywasz tę samą scenę 25 razy. O tym się nie myśli. Ja miałem takie życie. Wiem, jak żyje prawie każdy trener piłkarski. Żyją dla pracy, na pełnych obrotach. Nie da się odnieść sukcesu w tym biznesie, jeśli nie robisz tego w ten sposób. Ale wtedy widzę Pepa [Guardiolę] i on z wiekiem poprawił swój handicap w golfie! A ja nie miałem nawet pieprzonej minuty, żeby zagrać w golfa! Dlatego on jest geniuszem, a ja nie. [podnosi głos] Kiedy ty grasz w golfa?! Nie mogę w to uwierzyć.

– Oni [Iraola w Bournemouth i Glasner w Crystal Palace] dokonują cudów. Wiele rzeczy się zmienia. Tak naprawdę nie mam na ten temat zdania. Piłka, którą oglądam, to głównie zespoły Red Bulla. Nie siedzę i nie zastanawiam się „Czym jest futbol? Jak on się teraz rozwija?”. To naprawdę nie jest to, co robię. City wraca na właściwą drogę, trochę się zmieniają. Trenerzy też tego potrzebują… Tego nowego spojrzenia, żeby wszystko było świeże. Liverpool gra bardzo specyficznie, naprawdę, naprawdę dobrze. Bardzo ofensywnie nastawieni. Czy ryzykują trochę, że będą odsłonięci? Są różne sposoby gry, powiedzmy to w ten sposób. Nie jestem papieżem futbolu, który mówi ludziom, co mają robić. Przynajmniej nie poza światem Red Bulla.

– Czy zmieniłem zdanie, że Klubowy Mundial to najgorszy pomysł w historii? Nie [wzrusza ramionami]. Czytałem dziś rano, że Chelsea [zwycięzcy turnieju[ mają kryzys kontuzji? Może i tak by je mieli. Moja specjalizacja polega na tym, że wiem, ile można oczekiwać od piłkarzy. Wiem, co znaczy intensywność na treningu. Zawsze wymagamy więcej. Idziemy, idziemy, idziemy naprzód. Nie wątpię, że to był świetny turniej. Nie oglądałem go. Chelsea była super szczęśliwa, że wygrała. Świetnie, dużo pieniędzy. Ale w pewnym momencie musimy zadbać o tych kilka osób, bez których ta gra by nie istniała: o piłkarzy. Nie ma innego rozwiązania, poza zaprzestaniem organizowania nowych turniejów w letniej przerwie. Najlepsi zawodnicy na świecie nie mają już w ogóle odpoczynku. Nigdzie indziej w życiu nie zrobiłbyś czegoś takiego. Wyobraź sobie, że codziennie wystawiasz najlepszego artystę na scenę, aż padnie, a potem mówisz: przepraszam, stracił koncentrację…

– Teraz mówi się o 64-drużynowym mundialu reprezentacji? Cokolwiek powiem, to tak, jakbym mówił do swojej mikrofalówki. Efekt jest dokładnie taki sam. Ludzie powiedzą: „Och, ale przecież zarabiasz mnóstwo pieniędzy!”. Wiem o tym. Albo działacze klubowi odpowiedzą: „Tak, piłkarze i trenerzy, oni zawsze chcą więcej pieniędzy, więc musimy je zdobywać”. To czemu po prostu nie usiądą wszyscy razem przy stole i nie powiedzą zawodnikom: możecie mieć osiem tygodni wakacji w roku? Możemy o tym porozmawiać? Spróbujcie! Czy wtedy powiedzieliby: tak, zabierzcie tam ten milion? [Czy naprawdę piłkarze obniżyliby pensje, by grać mniej?] Nie wiem, ale gdyby ktoś zapytał mnie, to zdecydowanie tak.

– Czy piłkarze boją się mówić o tym publicznie? To było straszne [śmiech]. Ci, którzy się odezwali, następnego dnia doznali kontuzji! Rodri, na przykład. Wypowiedział się, a następnego dnia złapał kontuzję! Ale jeśli o tym nie mówisz, to na pewno tego nie zatrzymają. Oni [FIFA] tak bardzo cieszą się, że mogą być zaangażowani i mieć pomysł, że po prostu zapominają o piłkarzach. Nikt o nich nie myśli. PFA [Professional Footballers’ Association, angielski związek piłkarzy] jest w tym całkiem silny. Nie jestem jedynym. Jestem prawdopodobnie najbardziej znanym głosem. Albo raczej byłem! Więc nie możesz milczeć tylko dlatego, że to niewygodne i ludzie nie chcą tego słyszeć. A jeśli nie chcesz tego słyszeć, to nie słuchaj.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!