Eksplozja Kyliana ratuje
W meczu czwartej kolejki La Ligi Real Madryt wygrał na wyjeździe z Realem Sociedad 2:1 po golach Kyliana Mbappé i Ardy Gülera.

Królewscy świętują jedno z trafień przeciwko Realowi Sociedad. (fot. Getty Images)
Pod względem wyników Xabi Alonso perfekcyjnie wszedł w ten sezon. Trzy mecze i trzy wygrane dały Realowi Madryt pozycję lidera, ale już wiele tygodni temu, patrząc na terminarz, jasne było to, że w pierwszych czterech kolejkach to właśnie czwarte spotkanie będzie tym najtrudniejszym. Na bok można było odsunąć aktualną formę Realu Sociedad, ponieważ na Reale Arena Baskowie zawsze są w stanie wysoko zawiesić poprzeczkę.
Tyle że dziś dużo wyżej zawiesili ją Królewscy – a przynajmniej w pierwszej połowie. Nie było może tak, że Real Madryt nie pozwalał rywalowi powąchać piłki, ale wszystkie konkrety działy się właśnie na połowie gospodarzy. Już w dwunastej minucie moment słabości wykorzystał Kylian Mbappé, który pokazał tylko i aż dwie rzeczy: swoją niesamowitą szybkość i bardzo dobre wykończenie.
Z takim wynikiem madrytczycy mogli lekko zwolnić, ale nadal stwarzali sytuacje. Grali po prostu bardzo dobrze i można było w wygodnym położeniu czekać na kolejne trafienia. Zamiast tego otrzymaliśmy absolutny moment zwrotny tego meczu. Dean Huijsen niestety znów dopuścił się niepotrzebnego przewinienia, ale… nie był ostatnim obrońcą. Jesús Gil (kiedyś nazywany Gilem Manzano) uznał, że jednak był i wyrzucił go z boiska. Możliwe, że sędzia VAR się zdrzemnął, więc interwencji nie było. Real Sociedad na początku nie wiedział, jak sobie poradzić z przewagą i mimo kilku lepszych minut nadal nie potrafił zagrozić.
Zagroził za to Kylian, który znów wziął na siebie to, co najważniejsze. Najpierw Arda Güler prostopadle mu podał, a Francuz sprytnie przedostał się bliżej bramki rywala i dograł do środka, gdzie już czekał na niego… Arda Güler. Ten gol był niesłychanie ważny i podsumował bardzo udaną pierwszą połowę Los Blancos. Mimo gry w osłabieniu Królewscy potrafili podwyższyć prowadzenie, a jednoznacznie najlepszym graczem na boisku był Mbappé.
O ile chaos w Realu Sociedad po czerwonej kartce dał podwyższenie prowadzenia, o tyle po przerwie to gospodarze byli dużo lepiej zorganizowali i od początku do końca bezwzględnie dominowali. Trudno było szczególnie czepiać się jakichś zawodników Realu Madryt, którzy zwyczajnie często nie radzili sobie z naporem rywala (grającego w przewadze) i nie chcieli angażować się do ataku w obawie przed kontrą. Ostatecznie jedyny gol dla Realu Sociedad padł po dość pechowym zagraniu ręką Carvajala w polu karnym, ale nie można zapominać o wielu zmarnowanych okazjach Oyarzabala, Ćalety-Cara czy Pablo Marína.
Real Madryt przetrwał jednak do samego końca. Różnicę w pierwszej połowie zrobił Kylian Mbappé, ale w drugiej w ofensywie było wręcz dramatycznie. Nie trzeba Carlo Ancelottiego, by zobaczyć, że czasem w piłce nożnej trzeba cierpieć. Dziś przy grze po jedenastu Królewscy byli zdecydowanie lepsi, a potem potrafili zrobić dwie rzeczy: podwyższyć prowadzenie i nie pozwolić rywalowi na wyrównanie.
Real Sociedad – Real Madryt 1:2 (0:2)
0:1 Mbappé 12'
🟥 Huijsen 32'
0:2 Arda Güler 44' (asysta: Mbappé)
1:2 Oyarzabal 56' (rzut karny)
Real Sociedad: Remiro; Aritz (57' Aramburu), Zubeldia, Ćaleta-Car, Gómez; Gorrotxategi (78' Karrikaburu), Goti (57' Soler), Pablo Marín (66' Take Kubo), Barrenetxea; Oyarzabal, Guedes (66' Zacharian)
Real Madryt: Courtois; Carvajal (82' Trent), Militão, Huijsen (32' 🟥), Carreras; Tchouaméni, Arda Güler (87' Alaba), Ceballos (68' Asencio); Brahim (46' Valverde), Vinícius (68' Fran García), Mbappé
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze