Advertisement
Menu

Bolesny koniec miesiąca miodowego

Real Madryt przegrał w półfinale Klubowego Mundialu z Paris Saint-Germain 0:4. Bramki dla mistrza Francji strzelili Fabián Ruiz (dwie), Ousmane Dembélé i Gonçalo Ramos.

Foto: Bolesny koniec miesiąca miodowego
Kylian Mbappé. (fot. Getty Images)

Real Madryt mierzył się dziś z najlepszą drużyną Europy i nie przetrwał tego zderzenia. Może trudno się dziwić – nie jest przecież ani najlepszy w Hiszpanii, ani w Europie, a w Klubowym Mundialu robił na razie to, co pewnie robiłby też z poprzednim składem i może z poprzednim trenerem. Największym plusem odświeżenia ławki trenerskiej i dwóch nowych graczy z Premier League był jak najbardziej pozytywny test oka.

W poprzednich meczach Real oglądało się momentami z dużą przyjemnością, ale dziś zabrakło nowych nabytków: Huijsen pauzował za czerwoną kartkę, a Trent doznał kontuzji. Nowy trener miał więc do dyspozycji tylko zawodników, którzy byli tu w poprzednim sezonie, ale miał przecież mieć nowe pomysły.

Nikt jednak nie może rozliczać trenera (to znaczy może, ale zdaniem autora nie powinien), gdy dwójka stoperów w pierwszych 10 minutach podarowuje rywalom dwa gole. I żeby było jasne – trzeba docenić Ousmane’a Dembélé za dwukrotne ruszenie i odzyskanie futbolówki – ale w piłce na takim poziomie nie wypada robić tego, co zrobili Rüdiger i Asencio. Przy wyniku 0:2 można zrozumieć, że drużyna nie gra wysokim pressingiem i w jej poczynaniach pojawia się bojaźń. To nie zawsze jest coś, co trener w trakcie meczu może w ogóle skorygować.

A gdy Real wreszcie ruszył i ośmiu piłkarzy pojawiło się na połowie PSG w celu odebrania piłki, rywal wymienił kilka podań, zgubił i tak pogubionych Mbappé i Bellinghama i natychmiast wypracował doskonałą sytuację. I tak padł gol numer trzy. Wyrachowany pięściarz zmierzył się z pretendentem, który szukał nowego otwarcia, ale już w pierwszej rundzie dwa ciosy spowodowały coś więcej niż mroczki przed oczami.

W drugiej połowie praktycznie nic się nie zmieniło. W statystykach zauważymy, że Real częściej miał piłkę, częściej strzelał, na dużo mniej pozwalał rywalowi, ale absolutnie nic z tego nie wynikało, a do tego PSG i tak strzeliło czwartego gola w końcówce. Jakimś pocieszeniem było wejście na boisko Militão i Carvajala, którzy przez niemal rok nie grali w piłkę. Pozostałych pozytywów będziemy szukać dopiero po przerwie, z której sami – jako widzowie – chętnie również skorzystamy mimo sporego powiewu świeżości w poprzednich spotkaniach.

Paris Saint-Germain – Real Madryt 4:0 (3:0)
1:0 Fabián 6' (asysta: Dembélé)
2:0 Dembélé 9'
3:0 Fabián 24' (asysta: Hakimi)
4:0 Ramos 87' (asysta: Barcola) 

PSG: Donnarumma; Hakimi, Marquinhos, Beraldo, Mendes (80' Kang-in); Neves, Vitinha, Fabián (67' Zaïre-Emery); Doué (67' Mayulu), Kwaracchelia (59' Barcola), Dembélé (59' Ramos)
Real Madryt: Courtois; Valverde, Rüdiger, Asencio (65' Militão), Fran García; Tchouaméni, Arda Güler (83' Lucas), Bellingham (65' Modrić); Vinícius (65' Brahim), Gonzalo (71' Gonzalo), Mbappé

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!