Figo: Nie sądzę, aby wygranie Klubowego Mundialu ratowało sezon
Były piłkarz Realu Madryt, Luís Figo, jako nowy ambasador Betfair udzielił wywiadu dziennikowi AS.

Luís Figo. (fot. X)
Niebawem będzie 25. rocznica pańskiego transferu do Realu Madryt. Był pan głównym bohaterem tamtego lata w 2000 roku. To już bardzo odległy czas? Co szczególnie pan zapamiętał z tamtych dni?
Jeśli chodzi o czas, to tak – jest bardzo odległy, to wiele lat. Ale wracając tam wspomnieniami, to był niezwykle ważny moment w mojej karierze zawodowej. To były tygodnie pełne uwagi, presji, podenerwowania… I ostatecznie skończyło się na moim transferze do Realu Madryt. Zawsze mówiłem, że to była trudna decyzja ze względu na to, z czym się wiązała, ale jednocześnie miało to wielką wartość i znaczenie dla mojej zawodowej przyszłości.
Był pan pierwszym z Los Galácticos. Pana transfer zmienił rzeczywistość i naznaczył nową erę. Też pan tak na to patrzy?
Pewnie tak, ze względu na filozofię transferową, jaką później prowadził Real Madryt. Tamta epoka zawsze będzie pamiętana jako ta wyjątkowa, bez wątpienia.
Jak widzi pan ten Real Madryt na Klubowym Mundialu? Po takim sezonie presja faworyta zbyt ciąży na tej drużynie czy wręcz przeciwnie, to dodatkowa motywacja do wygrania tytułu?
To nowe rozgrywki. Trzeba poczekać i zobaczyć, jak się rozwiną. To jednak kolejny tytuł i wszyscy chcą go wygrać i zdobyć ten prestiż. Jednocześnie nie uważam też, aby to całkowicie ratowało sezon. Sezon sam w sobie to Liga Mistrzów i liga. To jest najważniejsze. Jeśli wygrasz, to logiczne, że będziesz zadowolony z wykonanej pracy, ale to nowy tytuł i dopiero się przekonamy, jak ważny się stanie. Niech najpierw zostanie rozegrany kilka razy.
Czy taki trener jak Xabi Alonso może w tak krótkim czasie zmienić drużynę?
To trudne pytanie, ale ja myślę, że tu bardziej chodzi o adaptację w Realu Madryt w roli trenera, ponieważ ma mało czasu, to sam koniec sezonu. Trudno będzie ocenić po tak krótkim czasie wyniki i całą pracę. To jest bardziej adaptacja w roli trenera.
Przyszli Huijsen i Trent, a w lecie dołączy jeszcze Mastantuono. Pozyskałby pan kogoś jeszcze?
To zależy od budżetu, jaki bym miał na transfery. (śmiech)
Załóżmy, że jest on nieograniczony.
Podoba mi się wielu zawodników. Na pewno pozyskałbym Nico Williamsa. To perełka. A do tego wysokość jego klauzuli odstępnego wydaje mi się przystępna jak na obecne czasy. Jak na jego jakość i również jego młodość.
Widzi pan w nim siebie samego?
Nie. Jesteśmy różnymi piłkarzami. On podoba mi się przede wszystkim ze względu na jego pozycję na boisku. Bardziej lubię skrzydłowych, którzy grają tam, gdzie grałem ja. Ale ja nie byłem tak szybki jak on. Chciałbym być aż tak szybki. Patrząc na rynek transferowy, jego wartość i cena to prawdziwa okazja.
Również 25 lat temu zdobył pan Złotą Piłkę. Komu dałby ją pan tym razem? Czy Klubowy Mundial może mieć wpływ na decyzję?
Nie sądzę, aby Klubowy Mundial miał tutaj impakt. Jest kilku zawodników, którzy ze względu na sezon, jaki rozegrali, zasługują na to wyróżnienie. Ale moja opinia nie ma znaczenia, decydują ci, którzy głosują. Ale lubię takich zawodników jak Lamine czy Vitinha, który w tym sezonie wygrał wszystko. Dembélé również bardzo dobrze sobie poradził… To zależy od tego, czy na Złotą Piłkę patrzysz przez pryzmat formy indywidualnej czy zdobytych tytułów. To zależy od indywidualnego gustu i od tego, na czym się skupiasz, gdy wybierasz tego, kto ma wygrać.
Lamine i Dembélé to kandydaci, o których ludzie mówią najwięcej. Ale ja chciałbym pana zapytać o pańskiego rodaka, Vitinhę. Jeśli chodzi o tytuły, to z PSG wygrał tryplet i również Ligę Narodów. Uważa pan, że jest on niedoceniany w kontekście tej nagrody?
Jest na liście kandydatów. Ma szanse na zwycięstwo, ale, jak już mówiłem, to zależy od tego, kto głosuje i od tego, na czym się skupiasz patrząc na cały sezon.
A Mbappé? Nie jest wśród faworytów, ale miał szybką adaptację i ostatecznie wygrał Pichichi i Złoty But. Jak pan ocenia sezon Francuza?
Na początku nie wszystko wyglądało idealnie, ale później poradził sobie naprawdę dobrze. Zdobył wiele bramek i zaadaptował się do gry w Realu Madryt, co jest czymś zupełnie innym w porównaniu z innymi drużynami. To, co może go wykluczyć z walki o nagrody indywidualne, to brak wielkich tytułów drużynowych, ale zobaczymy, co się wydarzy. To nazwisko, które zawsze pojawia się na liście najlepszych na świecie, co do tego nie ma żadnych wątpliwości.
Widzieliśmy pana na loży honorowej w Monachium razem z Pepe. Jak ocenia pan finał Ligi Narodów, w którym Portugalia pokonała Hiszpanię? Jak pan widzi obecny cykl Portugalii?
Cieszyłem się, cierpiałem… Hiszpania jest jedną z najlepszych reprezentacji na świecie, tak jak Portugalia, gdzie jest dużo talentu i jakości. Każdy mógł wygrać ten finał. To logiczne, że cieszę się ze względu na mój kraj. Myślę, że to ważne osiągnięcie. Teraz trzeba to kontynuować i przygotować się do kwalifikacji do mundialu.
Mówił pan wcześniej o Vitinhi. Portugalia nie przestaje produkować niesamowicie utalentowanych piłkarzy. Jaki jest sekret?
To mieszanka – kształcenie w klubach, konkurencyjność rozgrywek, praca, jaka jest wykonywana w reprezentacji narodowej i doświadczenie, jakie piłkarze zdobywają poza granicami Portugalii. Wszystkie te czynniki przekładają się na to, że wychodzą kolejne dobre talenty. Już za moich czasów dobrze się nad tym wszystkim pracowało.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze