Advertisement
Menu

Real Madryt wygrywa po dogrywce!

Real Madryt po bardzo zaciętym spotkaniu po raz drugi w tym tygodniu pokonał Valencię i wykonał kolejny krok w kierunku mistrzostwa Hiszpanii. Goście byli o włos od wygranej, lecz Sergio Llull doprowadził do dogrywki w ostatnich sekundach czwartej kwarty. Znów ze świetnej strony pokazał się Andrés Feliz, chociaż MVP meczu został Campazzo.

Foto: Real Madryt wygrywa po dogrywce!
Facundo Campazzo, MVP dzisiejszego meczu. (fot. Getty Images)

Real Madryt po raz drugi pokonał Valencię i utrzymał status niepokonanej drużyny we własnej hali w lidze. To już 22 kolejne zwycięstwa z rzędu. Dzisiaj nie poszło tak gładko, jak w piątek. W zespole gości obudził się Montero, a poza tym Valencia świetnie spisywała się na obwodzie. Była o krok od zwycięstwa w podstawowym czasie gry, ale Sergio Llull, grający wcześniej fatalnie, uratował sytuację. Dogrywka była już jednostronna. Graczem meczu został Facundo Campazzo, jednak wielu zawodników zagrało na równym wysokim poziomie. Na trybunach Movistar Areny pojawili się między innymi Florentino Pérez, Juancho Hernangómez, Guerschon Yabusele, Vincent Poirier czy Fabien Causeur.

Real Madryt znakomicie wszedł w to spotkanie. Zaczął Abalde od pięciu punktów. Valencia tak naprawdę ani razu nie trafiła do kosza przez cztery minuty (jedno trafienie zostało uznane, bo Tavares dotknął wcześniej obręczy). Królewscy nie wykorzystali w pełni zatrzymania ofensywy rywali, ale wyszli na prowadzenie 11:2. Chwilę później Pedro Martínez poprosił o czas, usiłując coś zmienić. Udało mu się. Valencia postawiła na rzuty z dystansu i miała przy tym bardzo dobrą skuteczność. Siedmiokrotnie trafiła zza obwodu i wyszła dzięki temu na prowadzenie. Królewscy niespodziewanie musieli gonić wynik, ale ostatnie słowo należało do gości (22:25).

Bardzo słabo po wejściu na parkiet prezentował się Llull. Kapitan zmarnował pięć pierwszych rzutów i musiał wrócić na ławkę. Valencia natomiast kontynuowała dobrą passę i jej przewaga sięgnęła dziewięciu punktów. Real Madryt potrzebował zmiany sposobu gry i faktycznie tak się stało. Królewscy postawili na dynamiczne wejścia pod kosz i ten sposób był bardzo skuteczny. Valencia dostosowała się do tego wysokiego tempa i przez moment gra błyskawicznie przenosiła się z połowy na połowę. Lepiej pod tym względem prezentowali się madrytczycy, którzy zdołali odzyskać prowadzenie i mogli schodzić na przerwę z niewielką zaliczką (48:45).

Po zmianie stron Królewscy nie byli w stanie powiększyć prowadzenia. Brakowało do tego skuteczności na obwodzie (1/7). O wiele lepiej w tym aspekcie prezentowała się Valencia (3/6). Madrytczycy nadrabiali to wejściami pod kosz, lecz to było zbyt mało, żeby rozbudować przewagę. Goście grali niezwykle równo. Punkty zdobywali niemal wszyscy zawodnicy. Podopiecznym Chusa Mateo brakowało też zbiórek. Valencia była w stanie wygrać trzecią kwartę i zbliżyć się do gospodarzy na zaledwie jeden punkt (69:68).

Czwartą kwartę Valencia rozpoczęła serią 11:2 i po chwili miała dziewięć oczek więcej na koncie. Sytuacja w krótkim czasie zrobiła się bardzo poważna, szczególnie że gościom dopisywała skuteczność. Chus Mateo szybko przywrócił na parkiet podstawowych graczy i przynosiło to efekty. Przewaga topniała, lecz Valencia stawiała opór. Montero czy Costello wykorzystali ważne rzuty, utrzymując korzystny dla siebie wynik. Mateo musiał ponownie poprosić o czas i tym razem zdołał coś zmienić i madrytczycy doskoczyli do rywali. Nie udało się jednak wykorzystać szans na wyjście na prowadzenie. Wszystko rozstrzygało się w końcówce. Real Madryt miał akcję na wyrównanie i wtedy sprawy w swoje ręce wziął… Sergio Llull. Hiszpan w tym kluczowym momencie trafił po raz pierwszy w tym spotkaniu. Valencia nie zdołała odpowiedzieć i do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka.

Na początku dogrywki błysnęli Feliz i Garuba, który razem trzykrotnie trafili z dystansu. Po stronie Valencii odpowiedział tylko Montero, więc goście zaczęli zostawać w tyle. Nie wszystko w ofensywie wychodziło, jak należy, ale Feliz ponownie odegrał absolutnie kluczową rolę. Zebrał aż trzy piłki w ofensywie. Łącznie miał sześć punktów i pięć zbiórek w samej tylko dogrywce. Valencia nie wytrzymała tempa madrytczyków i drugie zwycięstwo trafiło na konto Realu Madryt.

102 – Real Madryt (22+26+21+20+13): Abalde (10), Campazzo (18), Hezonja (13), Tavares (9), Ndiaye (4), Rathan-Mayes (-), González (-), Musa (12), Garuba (10), Fernando (10), Llull (2), Feliz (14).

96 – Valencia (25+20+23+21+7): Badio (5), Puerto (0), Reuvers (11), Pradilla (4), Montero (23), De Larrea (0), López-Arostegui (14), Jones (9), Soriano (3), Jović (6), Costello (16), Sestina (5).

Statystyki

Poza kadrą znaleźli się:

  • Gabriel Deck – przeszedł operację biodra i nie zagra już do końca sezonu.
  • Serge Ibaka – decyzja trenera

Finał Ligi Endesa (rywalizacja do 3. zwycięstw):

  • Real Madryt – Valencia 2:0

Następny mecz: środa, 21:15, Walencja.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!