Advertisement
Menu

Coś się kończy

To będzie trudne emocjonalnie późne popołudnie.

Foto: Coś się kończy
Carlo Ancelotti i Luka Modrić. (fot. Getty Images)

Real Madryt – Real Sociedad: Przewidywane składy

Gdyby zsumować stawki, o jakie w dzisiejszym meczu zmierzą się ze sobą Real Madryt i Real Sociedad, wynik wynosiłby tyle samo, co kaloryczność wody, szerokość geograficzna równika, czy szanse Dragona Bojano na triumf w jednej ze stu kolejnych edycji Ligi Mistrzów. Czyli rzecz jasna zero. Rezultat tej potyczki ani dla Królewskich, ani dla gości z Kraju Basków nie ma absolutnie żadnego znaczenia w kontekście osiągania drużynowych celów. Trzeba po prostu wyjść na boisko i dotrwać do ostatniego gwizdka w dobrym zdrowiu. 

A jednak mecz z ekipą z San Sebastián ma ze wszech miar szczególne znaczenie, do znalezienia którego wcale nie trzeba przekopywać się do jądra Ziemi. Doskonale wiemy już przecież, że starcie z Realem Sociedad zakończy coś znacznie więcej niż tylko ligowe rozgrywki w sezonie 2024/25. Santiago Bernabéu pożegna bowiem dwie niekwestionowane klubowe legendy, czyli Carlo Ancelottiego i Lukę Modricia. 

Trudno nie odnieść wrażenia, że pożegnanie z Carletto było po tym sezonie nieuniknione, a formuła Włocha wyczerpała się do cna. Zarzutów wobec niego w minionych miesiącach pojawiało się naprawdę wiele i należy uczciwie przyznać, że w większości były pewnie słuszne. Nie zmienia to faktu, że jedynie ktoś wyjątkowo podły lub zwyczajnie głupi, mógłby umniejszać jego osiągnięciom w roli trenera Realu Madryt. Bernabéu pożegna dziś najbardziej utytułowanego szkoleniowca w historii klubu, któremu hołd należy się po prostu jak psu buda. 

To właśnie Carlo przywrócił Los Blancos blask w Europie i poprowadził drużynę do wymarzonej Décimy, która rozpoczęła lata naszej dominacji na Starym Kontynencie. Kiedy z klubu po raz drugi odchodził Zidane, Ancelotti nic zaś nie robił sobie z ryzyka, jakie zakładał dla niego powrót do stolicy Hiszpanii i jak gdyby nigdy nic sięgnął po kolejne dwa najcenniejsze europejskie laury. Pamiętajmy o tym, nim kiedykolwiek przyjdzie komuś jeszcze do głowy nazwanie go betonem lub dobrym wujkiem. Ten siwy starszy pan pokazał jaja tyle razy, że nawet tak słaby sezon, jak obecny, w żaden sposób nie zobowiązuje go do udowadniania czegokolwiek i komukolwiek. Dziś na Bernabéu można jedynie w geście uznania się przed nim pokłonić i życzyć mu powodzenia w kadrze Brazylii.

Sceną rozdzierającą serce będzie też niewątpliwie ostatni mecz przed własną publicznością Luki Modricia. Chorwat co prawda ani nie kończy kariery, ani nawet nie rozgrywa swojego ostatniego spotkania w barwach Realu Madryt, ale nie ma się co oszukiwać, że to właśnie dziś dojdzie do tej najbardziej wzruszającej chwili w jego karierze. Wieść o opuszczeniu klubu przez 39-latka była mimo wszystko dość zaskakująca, większość spodziewała się, że w białej koszulce przyjdzie mu występować również jeszcze w kolejnym sezonie. Tak się jednak, jak już wiemy, nie stanie. 

Świątynia Królewskich tym samym po raz ostatni ujrzy w akcji jednego z ostatnich prawdziwych artystów środka pola, piłkarza, jakich – jakkolwiek banalnie to zabrzmi – już się nie produkuje i prawdopodobnie jednego z najlepszych, o ile nie najlepszego rozgrywającego, jakiego kiedykolwiek widziano w Realu Madryt. Na naszych oczach zakończy się właśnie 13-letnia historia najgorszego transferu, który przyniósł tak wielki wstyd, że aż trzeba było go przykryć Złotą Piłką i sześcioma Ligami Mistrzów. 

Na koniec nie wypadałoby nie wspomnieć również o nieco bardziej przyziemnym aspekcie spotkania z Sociedad. O Złoty But wciąż walczy bowiem Kylian Mbappé. By sięgnąć po to prestiżowe wyróżnienie, Francuz musi zdobyć co najmniej jedną bramkę (wówczas wyprzedzi Gyökeresa) i liczyć na to, że więcej niż jednego gola nie strzeli Salah. Niezależnie jednak od tego, czy Mbappé ostatecznie sięgnie po tę nagrodę, możemy już z całą pewnością stwierdzić, że Kylian i tak był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Realu w tym sezonie. Choć i on przez długi czas spotykał się ze srogą krytyką, to jednak na końcu okazuje się, że był w zasadzie jedynym atakującym, który faktycznie stanął na wysokości zadania. Czas pokazał co prawda, że jego transfer nie okazał się zwieńczeniem wielkiego projektu, ale może to i lepiej. Po prostu będzie on graczem otwierającym nowe rozdanie już pod wodzą Xabiego Alonso. 

Jak to często bywa, gdy coś się kończy, coś innego się zaczyna. Nie inaczej będzie tym razem. Nim jednak dalej zaczniemy wybiegać myślami w przyszłość, przeżyjmy należycie to, co czeka nas dziś. Powspominajmy te wszystkie wspaniałe chwile bez względu na to, jak parszywy był to sezon.

* * *

Mecz z Realem Sociedad rozpocznie się dzisiaj o godzinie 16:15, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanale CANAL+ Premium na platformie CANAL+ Online.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!