Advertisement
Menu
/ marca.com

Mayoral: Znamy potencjał Realu Madryt, ale chcemy się odkuć na Coliseum

Napastnik Getafe, Borja Mayoral, udzielił wywiadu dziennikowi MARCA w przeddzień starcia z Realem Madryt. Poniżej przedstawiamy zapis tej rozmowy.

Foto: Mayoral: Znamy potencjał Realu Madryt, ale chcemy się odkuć na Coliseum
Borja Mayoral. (fot. Getty Images)

Jak się czujesz?
Dobrze, dobrze. Z dużą ochotą na kolejny mecz po tych dwóch porażkach. Z chęciami na grę i walkę o wygraną.

Jesteście osiem punktów nad strefą spadkową. Czego wam jeszcze brakuje do pewnego utrzymania?
Cóż, zostało sześć meczów. Nie wiem, myślę, że jeszcze trzy czy cztery punkty i mamy to… Ale nie potrafię dokładnie wskazać, ponieważ to nie zależy tylko od nas, ale również od tego, ile punktów zgarną rywale. Nie wiem, ile w tym sezonie trzeba będzie punktów do utrzymania, ale myślę, że przy 42 czy 43 jesteś bezpieczny.

Bordalás powiedział, że ma takie poczucie, że drużyna odpuściła. Co o tym sądzisz?
Musimy to przeanalizować. Mecz z Las Palmas został naznaczony przez czerwoną kartkę. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze, rozgrywaliśmy jeden z najlepszych meczów tutaj, mając też przy tym kilka szans jak te Milli czy Juanmiego. Czerwona kartka nas naznaczyła. W drugiej połowie nie graliśmy już dobrze. Las Palmas dobrze gra piłką, ma zawodników o dobrej technice. Nie odpuściliśmy, ale po prostu zbiegło się kilka rzeczy, których nie zrobiliśmy dobrze.

W pierwszej połowie równie dobrze mogliście prowadzić 2:0 czy 3:0.
To był jeden z naszych najlepszych meczów u siebie w tym roku.

Myślisz, że czego najbardziej zabrakło w tych dwóch ostatnich meczach?
To prawda, że z Las Palmas naznaczyła nas czerwona kartka, ale w drugiej połowie powinniśmy grać bardziej kompaktowo i zamykać podania Las Palmas, zagrać gęściej, aby nie pozwalać im na taką grę i na to, aby tworzyli sobie tyle okazji. W tym roku do tamtej pory nie straciliśmy trzech bramek, chociaż prawda jest taka, że graliśmy w dziesiątkę. Mecz z Espanyolem był wyboisty, nie było zbyt wielu szans. Powinniśmy byli wykonać krok naprzód, za bardzo się cofnęliśmy. Później czerwona kartka w 60. minucie znów cię naznacza. Nie jesteśmy drużyną, która stwarza sobie wiele okazji, a z jednym zawodnikiem mniej jest o to jeszcze trudniej.

A i tak mieliście szansę na zdobycie bramki.
Tak, najbardziej klarowną miał Mauro, ale świetną interwencją popisał się Joan García. Oni również nie mieli zbyt wielu okazji. Po prostu z przewagą jednego zawodnika dłużej się utrzymywali przy piłce.

Czy w styczniu zakładałeś, że na sześć kolejek przed końcem będziecie osiem punktów nad strefą spadkową?
Nie, dlatego musimy docenić to wszystko, co robimy w drugiej rundzie. Trzeba przeprowadzić autokrytykę, ponieważ w pierwszej połowie nie stanęliśmy na wysokości zadania, ale od początku 2025 roku drużyna jest inna pod względem intensywności, tego, jak atakujemy, tego, jakie bramki zdobywamy i ogólnie jak gramy. Trzeba to docenić, ponieważ po ostatnim meczu w 2024 roku z Mallorcą na Coliseum byliśmy smutni i wkurzeni, a teraz mamy osiem punktów przewagi nad Alavés, które wytycza granicę strefy spadkowej. To musi dodać nam energii na kolejne mecze mimo tych dwóch ostatnich porażek. Dynamika w 2025 roku i cała druga runda są dobre i trzeba docenić to, co robimy.

A teraz pora na Real Madryt…
Tak, teraz pora na szczególny mecz. Przy tym trudny jak wszystkie. W La Lidze nie ma już łatwych meczów.

Barcelona zremisowała, Atlético przegrało – wydaje się, że na Coliseum macie sposób na tych największych, co?
W tym sezonie na Coliseum radzimy sobie z wielkimi, ale z innymi nie jest to nasz silny punkt. To prawda, że na wyjazdach bardzo dobrze sobie radzimy, myślę, że to ogólnie najlepszy sezon Getafe na wyjazdach, ale teraz chcemy też wygrać tutaj, na naszym stadionie. Zwycięstwa z naszymi kibicami smakują lepiej. To moment na odkucie się na Coliseum i podarowanie naszym kibicom zwycięstwa.

Jakiego Realu Madryt się spodziewasz?
Są wkurzeni po porażce z Arsenalem. W La Lidze możliwe, że nie osiągają takich zwycięstw, na jakie liczyli lub jakich potrzebują, ale dobrze znamy potencjał Realu Madryt. Real Madryt zawsze jest trudny, mają zawodników o wielkim potencjale. To będzie trudny mecz, ale postaramy się do niego podejść w jak najlepszy możliwy sposób. Dobrze się do niego przygotowujemy i obyśmy mogli wygrać.

Możecie wydać wyrok w walce o mistrzostwo…
Tak, mają trudne zadanie. Barça gra bardzo dobrze. Może nie matematycznie, ale czysto wirtualnie będzie im trudno. Nigdy nie wiadomo. Barça ma Ligę Mistrzów, ma Copa del Rey, może się jeszcze potknąć. Ale będziemy myśleć o nas samych i zobaczymy.

Podpisujesz się pod tym, aby jutro Getafe „zabrało” Realowi Madryt mistrzostwo przy zwycięstwie Realu Madryt w Copa del Rey?
Tak, podpisuję się pod tym. (śmiech)

Jako wychowanek Realu Madryt wierzyłeś w remontadę w Lidze Mistrzów?
Wierzyłem ze względu na to, czym jest Real Madryt i na to, że już to udowadniał. Ale wiedziałem, że będzie bardzo trudno. To było trudniejsze zadanie niż przy remontadach z City czy PSG, ponieważ wynik był bardzo wysoki. Ale prawda jest taka, że wszyscy wiemy, na co stać Real Madryt w Lidze Mistrzów. Tak, naprawdę wierzyłem.

Rozumiesz krytykę, jaka spada na Ancelottiego?
Krytyka zawsze będzie obecna. W Realu Madryt, gdy wyniki się nie zgadzają, to zawsze się pojawia krytyka. Z jednej strony ją rozumiem, a z drugiej nie. Rozmawiamy też o tym w przypadku Getafe – rozumiem krytykę za ostatnie mecze, ale trzeba na to spojrzeć z szerszej perspektywy. Trzeba spojrzeć na wszystko to, co osiągnął Ancelotii w Realu Madryt i to, co zrobił Real Madryt w ostatnich latach. Trzeba spojrzeć na to, że inne kluby również rosną i grają. Trzeba umieć docenić rywali. Arsenal to wielka drużyna, Inter gra bardzo dobrze, PSG, Barça… Bardzo dobrze im idzie. Trzeba docenić te kluby i również Ancelottiego ze względu na to, co robi w Realu Madryt od kilku lat.

Bardzo trudno o pamięć w futbolu, co?
Żyjemy w społeczeństwie, które w futbolu i ogólnie w sporcie ma bardzo krótką pamięć. Wszystko bardzo szybko przemija, chcemy natychmiastowych wyników, ale rozumiem kibiców. Ja również chcę wygrać w środę, chcę wygrać w sobotę i chcę dalej wygrywać, ale wiemy, że to nie jest możliwe, ponieważ wszyscy naciskają. Nikt nie potrafi wygrywać cały czas.

Miałeś za sobą trudne lato. Ostatecznie twoja kontuzja przeciągnęła się do dziewięciu miesięcy. Jak przez to przeszedłeś?
To trudne. Mówiłem już o tym wiele razy, zwłaszcza na samym początku. Miały być trzy czy cztery miesiące, później to się wydłużyło, zaczęło się komplikować… Było trudno. Zwłaszcza na poziomie mentalnym. Teraz jestem już zadowolony, że wróciłem w 2025 roku, że mogę pomagać drużynie, że strzelam gole i że cieszę się grą w piłkę, ponieważ to lubię najbardziej.

Jednak nawet mimo kontuzji mówiło się o tym, że możesz przejść do innego klubu. Było w tym coś na rzeczy?
Ostatecznie zdobycie Zarry w poprzednim sezonie La Ligi miało ogromne znaczenie i nawet mimo braku gry przez trzy miesiące wciąż zwracasz na siebie uwagę. To w pełni zrozumiałe. To prawda, że w tym roku jest trudniej, ponieważ nie rozegrałem tylu meczów, ale korzystam z każdej okazji, aby dawać z siebie to, co najlepsze i zdobywać bramki, ponieważ właśnie to lubię i potrafię robić.

Również w zimie mówiło się o Como. We Włoszech masz dobrą markę, prawda?
To prawda, że dużo się o tym mówiło. Myślę, że doszło do kontaktów z klubem. Dopiero później się o tym dowiedziałem. To był styczeń, dopiero wróciłem do drużyny i poszukiwałem tego, aby wrócić na 100%, ponieważ w tamtym momencie na pewno nie byłem gotowy. Wciąż nie kończyłem treningów z zespołem i miałem za sobą skomplikowaną operację. Dlatego też z nikim na ten temat nie rozmawiałem, ponieważ nie widziałem w tym dobrego czasu. Również drużyna nie była w swoim najlepszym momencie, a ja chciałem jej pomóc, wyjść z tej kontuzji i zakończyć sezon na boisku.

Gdzie siebie widzisz w przyszłym sezonie?
Chłopie, mam ważny kontrakt, jeszcze dwa lata. Chcę dobrze zakończyć sezon, chcę zacząć częściej grać, ponieważ obecnie tego nie mam. W ostatnim czasie nie mogę się cieszyć dużą liczbą otrzymywanych minut, dlatego też chcę zakończyć sezon grając przy jednoczesnym jak najszybszym utrzymaniu się przez drużynę.

Rozegrałeś 90 minut z Betisem i Leganés. Dobrze się czułeś czy jednak dało się odczuć ten brak minut z poprzednich miesięcy?
Nie, nie, wiele osób mnie o to pyta. Te minuty mi nie ciążyły, nie czułem żadnego bólu. Czuję się bardzo dobrze, ale ostatecznie to nie zależy tylko ode mnie. Z Leganés przegraliśmy, z Betisem strzeliłem gola, ale również przegraliśmy. Myślę, że to też miało wpływ. Od tamtej pory nie wróciłem już do pierwszego składu. Chcę grać, wypełnia mnie energia, kontuzję mam już całkowicie za sobą i chcę dostawać kolejne minuty.

Kibice mogą być spokojni, ponieważ Borja Mayoral czuje się perfekcyjnie, prawda?
Tak, również koledzy. Pisał ostatnio do mnie Fornals, Marc Roca… Czuję się perfekcyjnie, nie mam żadnego bólu i chcę grać. Kontuzja jest już całkowicie zapomniana. To prawda, że nabrałem też nowych rutyn i nawyków po tej kontuzji. Codziennie się przygotowuję, aby być na 100% i prawda jest taka, że nie odczuwam żadnego bólu i zapomniałem już o kontuzji.

Co ci mówi Bordalás?
Trener ma ten sam przekaz co zawsze i oczekuje tego samego. Tej walki, dawania drużynie czegoś więcej niż samych goli. Prawda jest też taka, że w ostatnim czasie nie za wiele z nim rozmawiałem, ale wiem, że właśnie tego ode mnie oczekuje. Jeśli zawodnik z powodu jakichś okoliczności nie może zdobywać bramek, to niech pomaga drużynie, pracuje i będzie silny pod względem defensywnym.

Mimo wszystko twoja średnia bramek do rozegranych minut jest jedną z najlepszych w La Lidze.
Zawsze to miałem. W Realu Madryt, również w Levante, w którym w pierwszym sezonie nie grałem zbyt dużo i w Romie również… To coś dobrego, nie?

Wróćmy do środy. Jak ważne będzie Coliseum w walce o te trzy punkty?
Bardzo ważne. Tak jest przez cały ten sezon, tak było w sezonie poprzednim. Było dla nas bardzo ważne zwłaszcza w tych ostatnich meczach. To prawda, że w tym sezonie gra na Coliseum nie jest naszym silnym punktem, ale potrzebujemy naszych kibiców. Widzieliśmy, że do Valladolidu przyjechało 700 osób, że w Granadzie w styczniu również byli z nami. Potrzebujemy ich jak nigdy. Obyśmy mogli podarować im te trzy punkty i jak najszybciej domknąć nasz pierwszy cel na ten sezon.

Dlaczego twoim zdaniem tak dużo was kosztuje osiąganie dobrych wyników na Coliseum?
To prawda, że w tym sezonie kosztuje to nas dużo więcej. Getafe zawsze było drużyną silną u siebie. Z drugiej strony na wyjazdach nie byliśmy silni, a teraz już jesteśmy. To niesamowite. Pojawiły się jakieś statystyki, że na wyjazdach osiągamy podobne wyniki jak PSG. To również pokazuje, że dobrze wykonujemy pewne rzeczy, ale musimy też wrócić do naszej esencji, jaką jest wygrywanie u siebie.

Bordalás mówił, że na początku sezonu drużyna była dla wielu głównym kandydatem do spadku, a teraz zaczyna się nawet marzyć o Europie. Obawiasz się, że ostatecznie nie doceni się tego, jak trudno było zmienić tę sytuację?
Nie zgadzam się z tym, że na początku sezonu byliśmy tak postrzegani. Mamy dobre fundamenty. To prawda, że po poprzednim sezonie odeszło wielu zawodników, ale mamy dobrą bazę. Mamy wielu młodych zawodników i zwłaszcza na początku to trochę kosztuje. Mieliśmy kontuzje, na starcie ta moja. Druga runda to już baza z poprzedniego sezonu i styczniowe wzmocnienia. Co do marzeń – to normalne, ponieważ widzisz na to szansę. W tym roku do Ligi Mistrzów wchodzi pięć drużyn, później jest Liga Europy, Liga Konferencji… Ale trzeba docenić to, co robimy. Zwłaszcza tę remontadę po pierwszej rundzie. Teraz drużyna jest inna, mamy dobrą dynamikę i dobrą sytuację nawet mimo tych dwóch porażek. Obyśmy mogli wygrać i cieszyć się razem z naszymi kibicami. A jeśli tak nie będzie, to pojedziemy na Vallecas czy do Walencji, aby znów spróbować wygrać. W futbolu może się wydarzyć wszystko i jesteśmy gotowi na wszystko.

I na koniec – jakie przesłanie do kibiców?
Że ich potrzebujemy. Wiemy, że u siebie nie prezentujemy się najlepiej. To nie był nasz najlepszy sezon u siebie, ale z ich wsparciem na pewno to wyprostujemy. Niech nas wspierają w tych trzech ostatnich meczach u siebie, ponieważ dla nich damy z siebie wszystko.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!