Advertisement
Menu
/ marca.com

Gwiazda… ławki rezerwowych

Pauza z powodu nadmiaru kartek w rewanżu z Arsenalem naznaczyła dalsze losy Alphonso Daviesa. Kanadyjczyk stracił nagle miejsce w wyjściowym składzie i niewiele wskazuje na to, by miał je jeszcze odzyskać.

Foto: Gwiazda… ławki rezerwowych
Alphonso Davies pyta się trenera, czy na ławkę to w tamtą stronę. (fot. Getty Images)

Lewy obrońca przebył drogę od niekwestionowanego gracza pierwszej jedenastki do rezerwowego. Do kwietnia wystąpił od początku w 28 z 34 potyczek. Później jednak, również w obliczu dobrej postawy Mazraouiego i przede wszystkim Guerreiro, osunął się na dalszy plan. W poprzednim miesiącu Davies z ławki rozpoczął trzy z pięciu spotkań. Zaliczył 28 minut z Kolonią (2:0), 21 minut z Eintrachtem (2:1) i 3 minuty z Realem (2:2). Od początku zagrał zaś z Unionem (5:1) i Stuttgartem (1:3), gdzie trener po prostu oszczędzał tych, którzy mają mieć pierwszy plac w dwumeczu z Królewskimi. 

Co ciekawe, w starciu ze Stuttgartem Davies zdążył mimo to pobić rekord. Obrońca wyrównał bowiem wynik Erena Dinkçiego pod względem rozwiniętej prędkości w tym sezonie. Alphonso zaliczył sprint, podczas którego w kulminacyjnym momencie biegł 36,41 km/h. Jest to jednak wyłącznie ciekawostka niezmieniająca w niczym sytuacji zawodnika, który w konfrontacji z VfB mógł spisać się znacznie lepiej. 

Obecne położenie piłkarza związane jest nie tylko z plotkami łączącymi go z Realem Madryt. 23-latek najzwyczajniej zaliczył wyraźny spadek formy, zwłaszcza w aspekcie defensywnym. – Phonzy miał początkowo problemy z Saką, ale inni także je mieli. W drugiej połowie był już o wiele bardziej stabilny. Nie wiem, dlaczego jego ostatnie tygodnie nie są tak dobre – mówił po starciu z Kanonierami dyrektor sportowy Bayernu, Max Eberl. 

Lothar Matthäus widzi w tym w znacznej mierze winę klubu. – Davies jest cieniem samego siebie, nie ma czystej głowy. Piłkarze również potrzebują od czasu do czasu czułości. Trzeba z nimi po przyjacielsku pogadać. Tak robili Hoeneß, Heynckes, Hitzfeld, czy Lattek. Przyczyny kryzysu rozwijały się przez kilka miesięcy, a nie w ciągu kilku tygodni trudnych negocjacji z agentami – stwierdził na łamach dziennika Bild

Wspomniany Hoeneß przerzucił natomiast część odpowiedzialności na Tuchela. – Nie winię go, ale Tuchel nie myśli o tym, by poprawić wydajność Daviesa, Pavlovicia, czy Musiali. On wychodzi z założenia, że jeśli coś jest z nimi nie tak, to trzeba kupić kogoś innego. Ja natomiast uważam, że trzeba z nimi ciężko pracować i obdarzyć ich zaufaniem – ocenił. 

Jan-Christian Dreesen, dyrektor generalny zarządu Bawarczyków, nie wyklucza natomiast, że Davies przedłuży jeszcze kontrakt z Bayernem. – Oczywiście, że cały czas z nim jeszcze rozmawiamy. Wciąż jest naszym piłkarzem. Zobaczymy, co się wydarzy. Sytuacja nie zmierza w konkretną stronę – mówił. Jak na razie jednak wydaje się, że droga ta prowadzić będzie przez ławkę na… Bernabéu. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!