Advertisement
Menu

Słaby występ i porażka z Manresą

W 27. kolejce Ligi Endesa Real Madryt przegrał z Manresą. Był to słaby mecz w wykonaniu Królewskich i całkowicie zasłużona porażka.

Foto: Słaby występ i porażka z Manresą
Džanan Musa. (fot. Getty Images)

Real Madryt niespodziewanie przegrał na własnym parkiecie z Manresą. Królewscy rozegrali dzisiaj bardzo słabe spotkanie na wielu płaszczyznach. Fatalnie rzucali za trzy punkty (3/25), zaliczali dużo strat (16) i nawet na linii rzutów osobistych nie byli zbyt precyzyjni (25/35). Ta porażka nie odbiera madrytczykom pierwszego miejsca, ale zmniejszyła przewagę nad Unicają, która wczoraj pewnie pokonała Gironę. Warto też pamiętać, że w następnej kolejce Blancos zmierzą się z Barceloną na wyjeździe.

Real Madryt bardzo dobrze rozpoczął ten mecz, wychodząc na prowadzenie 11:2. Jednak od tego momentu wszystko zaczęło się psuć. Manresa lepiej zbierała i była skuteczniejsza. Gościom bardzo pomogły zmiany, bo to gracze z ławki zdobyli większość punktów. Inaczej wyglądało to w przypadku Królewskich, gdzie do kosza trafiali tylko zawodnicy z wyjściowej piątki. Słaba skuteczność doprowadziła do tego, że na przerwę z niewielką przewagą schodzili Katalończycy (15:17).

Przez całą drugą kwartę na prowadzeniu znajdowała się Manresa. Real Madryt ciągle miał wiele problemów z grą. W ogóle nie wpadały rzuty za trzy punkty i Królewscy gubili więcej piłek od rywali. Jeśli chodzi o pozytywy, to dobrze spisywali się Deck z Poirier. Oni odpowiadali za większość punktów gospodarzy, ale w połowie meczu przewaga graczy z Manresy urosła do siedmiu oczek (34:41).

Po zmianie stron Real Madryt próbował się przełamać w rzutach za trzy punkty, lecz efekt był katastrofalny – 0/8. Ciągle też za dużo było strat i pewnym momencie przewaga Manresy sięgnęła 11 punktów. Gra Królewskich po prostu się nie kleiła. Chus Mateo próbował coś zmieniać, jednak Katalończycy cały czas utrzymywali korzystny dla siebie wynik (52:60).

Najbliżej remontady było w ostatniej kwarcie. Już na samym początku udało się zbliżyć na trzy punkty. Później było jeszcze lepiej, bo w połowie kwarty różnica była minimalna (63:64). Jednak za każdym razem brakowało kolejnego kroku. Nie udawało się odzyskać prowadzenia. Spora też w tym zasługa Manresy, która potrafiła przeprowadzać skuteczne akcje. Nie radzili sobie za to sędziowie, którzy co chwilę oglądali powtórki. W końcówce jeszcze nadzieję rozbudził Deck, trafiając za trzy punkty, ale ostatnie momenty należały do gości. Manresa całkowicie zasłużenie wygrała to spotkanie.

72 – Real Madryt (15+19+18+20): Abalde (0), Campazzo (6), Tavares (3), Yabusele (12), Musa (8), Causeur (0), Rudy (0), Hezonja (-), Rodríguez (6), Deck (12), Poirier (19), Llull (6).

83 – Manresa (17+24+19+23): Robinson (16), Williams (2), Vaulet (9), Geben (10), Pérez (2), Badio (20), Jou (0), García (9), Šteinbergs (5), Sagnia (4), Mawugbe (0), Oriola (6).

Statystyki | Tabela

Poza kadrą znaleźli się:
• Eli Ndiaye – decyzja trenera
• Carlos Alocén – decyzja trenera

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!