Tenerife - Castilla 3:2

Po ostatnich meczach rezerw Realu można było być zadowolonym z prezentowanej przez młodych postawy. Nareszcie wysoka forma szła w parze z dobrymi wynikami na hiszpańskiej arenie. Niestety w środowy wieczór było już inaczej, gorzej. Zawodnicy nie zeszli poniżej przyzwoitego poziomu, ale zmarnowali kilka okazji, tracąc przy tym trzy gole w czasie siedmiu minut (!). W drugiej części starali się nadrobić tę stratę, czego efektem były bramki Maty i Negredo, jednak do remisu nie doprowadzili. Do szczęścia zabrakło wykorzystania rzutu karnego w 46. minucie…

Ekipa Michela przyzwyczaiła nas już do tego, że chętnie przeprowadza akcje ofensywne i dąży do szybkiego zdobycia prowadzenia. Nie inaczej było wczoraj. Szybko i swobodnie rozgrywali między sobą piłkę, od pierwszych minut narzucając rywalom swój styl. Najlepszą sytuację na zdobycie otwierającej wynik bramki zmarnował w 20. minucie Juan Mata. Miał czego żałować, bo zachowawczo grający dotychczas rywale przeprowadzili niecały kwadrans później jedną z trzech akcji, które przyniosły im gola. Przy pierwszym pasywną postawę Blancos przy rzucie rożnym wykorzystał Sicilia i strzałem głową otworzył wynik spotkania w 34. minucie.

Po stu osiemdziesięciu sekundach Luis Gil wyprzedził defensorów, dopadł do sparowanej przez Codinę piłki i podwyższył na 2:0. Po raz kolejny nie było czasu, żeby się otrząsnąć, bo zanim goście się obejrzeli, stracili następnego gola, a ich sytuacja stała się, delikatnie mówiąc, nieciekawa. Ayoze w podobny do swojego poprzednika sposób pokonał Codinę i stało się coś, co przed chwilą wydawało się niemożliwe. Nadzieje na korzystny rezultat powróciły do serc madridistas, gdy w doliczonym czasie pierwszej połowy arbiter wyrzucił z boiska Ayoze za nieprzepisowe zagranie w obrębie szesnastki i wskazał na „wapno". Niestety Negredo strzelił nad spojeniem słupka z poprzeczką i okazja na zmniejszenie dystansu do Tenerife odeszła równie szybko, jak się pojawiła.

Druga część spotkania to już prawie wyłącznie ataki Castilli, która za wszelką cenę chciała wykorzystać przewagę liczebną i doprowadzić do remisu. Míchel postanowił odświeżyć nieco skład I wydelegował na murawę ofensywnie grających Nieto i Bueno. Wysiłek został nagrodzony w 57. minucie. Mata otrzymał podanie od świeżo wprowadonego Bueno i wykończył skutecznym strzałem akcję zespołową.

Bramka wyjątkowej urody dodała skrzydeł canteranos, którzy po dwóch minutach znów mogli się cieszyć z gola. Negredo zrehabilitował się po przestrzeleniu karnego i strzałem głową zaliczył kontaktowe trafienie. Wydawało się, że najtrudniejsze już za nimi, teraz wystarczyło postawić kropkę nad „i". Mimo że stworzyli sobie jeszcze niejedną dogodną okazję do zdobycia bramki, wynik nie uległ zmianie i Castilla musiała pogodzić się z porażką.

W ostatni weekend drużyna Michela rozstrzygnęła mecz na swoją korzyść już w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. W środę nie była już katem a ofiarą, chociaż niewiele zbrakło do szczęścia. Do wyższej klasy rozgrywek i tak nie mogą awansować, więc należy się cieszyć z ich dobrej postawy, dużego potencjału i chęci do gry. Młodzi madridistas pokazali w pojedynku z Tenerife wolę walki oraz determinację i doprowadzili do stanu 3:2. Przydałoby się, żeby ich starsi koledzy z pierwszej drużyny wzięli z nich przykład.

3 - Tenerife: Bernardo; Bertrán, Culebras, Sicilia, Clavero; Óscar Pérez, Torres; Luis Gil (Suso, 52’), Raúl Sánchez, Ayoze; Cristo.
2 - Real Madryt Castilla: Codina; Palencia (Bueno, 46’), Santacruz, Agus, Torres; Tébar, Javi García (Nieto 46’); Mata, Valero, Adrián; Negredo.

Bramki:
1-0, min. 34: Sicilia
2-0, min. 37:Luis Gil
3-0, min. 41: Ayoze
3-1, min. 57: Mata
3-2, min. 59: Negredo
Sędzia: Ceballos Silva
: Culebras, Bertrán, Luis Gil (Tenerife), Javi García i Santacruz (Castilla).
: Ayoze, min.45.