Trapp: Wierzymy, że jesteśmy w stanie wygrać z Realem

Kevin, Superpuchar Europy jest pierwszym wielkim europejskim meczem sezonu. Co przemawia za tym, abyście w środę potwierdzili swoją formę z poprzedniego sezonu?
W naszym DNA zapisane jest przysparzanie problemów każdemu przeciwnikowi. Jako Eintracht Frankfurt chcemy pokazać, że przeciwko nam może grać się niewygodnie, że nigdy się nie poddajemy. To podstawowe wartości, które przyjęliśmy jako swoje. Chcemy zachować tę mentalność i wiarę w to, że możemy pokonać wielkie zespoły. Mamy szacunek, to oczywiste, ale nie strach. Ważne, abyśmy mieli świadomość tego, że na tym poziomie najważniejsze są szczegóły. To, co było, już się nie liczy. Jednocześnie z tyłu głowy zdajemy sobie sprawę, do czego jesteśmy zdolni, kiedy przerzucimy na boisko to, co wypracowaliśmy podczas przygotowań. Real Madryt to, podobnie jak Bayern w piątek, klub, który uosabia najwyższy poziom. 

Jak przygotowujecie się do spotkania z Królewskimi?
Jeśli masz szansę zagrać o trofeum przeciwko takiej drużynie, która wygrała 14 razy Ligę Mistrzów, to nie ma nic poza radością. Granie w Superpucharze oznacza, że odnieśli sukces, zasłużyli na to i wykonali dobrą robotę. Możliwość zdobycia tytułu przeciwko takiemu klubowi w tym momencie sezonu – nie może być nic lepszego. Mamy jednak świadomość, że to będzie niezwykle trudne zadanie. Jednak jak powiedziałem – wierzymy, że jesteśmy w stanie nie tylko podrażnić takie zespoły, ale też z nimi wygrać. I z takim nastawieniem podejdziemy do tego spotkania. 

W jakim stopniu ten mecz określi to, w jakim miejscu znajduje się zespół przed startem Ligi Mistrzów?
Trudno powiedzieć, ponieważ jesteśmy na samym początku sezonu. Zanim zacznie się Liga Mistrzów, to rozegramy kilka spotkań, w których będziemy mogli dopracować pewne procesy i jeszcze lepiej zintegrować się z nowymi zawodnikami. Niezależnie od tego, mecz z Realem jest wartościowy, ponieważ wiemy, z jaką klasą przyjdzie nam się zmierzyć w Lidze Mistrzów.

Jak myślisz, jaką rolę może odegrać Eintracht w Europie w nadchodzącym sezonie?
W tym momencie muszę się nieco cofnąć w czasie. Kiedy dwa lata temu nie zakwalifikowaliśmy się do Ligi Mistrzów, to wszyscy byli rozczarowani i smutni. Ale gdyby wtedy się udało, to nie zaznalibyśmy tego doświadczenia, jaki było wygranie Ligi Europy w maju. Co więcej – w naszym pierwszym sezonie w Lidze Mistrzów pół roku gralibyśmy bez naszych kibiców. Patrząc na to z tego punktu widzenia, to wyszło idealnie. Mieliśmy tych fantastycznych kibiców, którzy prowadzili nas od zwycięstwa to zwycięstwa i zmieniła mecz w Barcelonie w mecz u siebie. Takiego czegoś nigdy nie było i prawdopodobnie już nigdy nie będzie. Nie sądzę, by jakikolwiek gospodarz meczu dopuścił do czegoś takiego po tym, co wydarzyło się na Camp Nou (śmiech). W przyszłości nasi kibice nadal będą odgrywać ważną rolę, zwłaszcza że dzięki naszym wspólnym występom udało nam się zaskarbić serca jeszcze większej liczby zwolenników. Udowodniliśmy, co można zdobyć, kiedy tworzy się zespół i ma wsparcie trybun. Jestem przekonany, że w tym aspekcie możemy być dla wielu przykładem.