Advertisement
Menu
/ elmundo.es

Higuaín: Po Realu nie ma nic lepszego

Gonzalo Higuaín był piłkarzem Realu Madryt od 2007 do 2013 roku. Przedstawiamy tłumaczenie wywiadu z 34-letnim Argentyńczykiem, który obecnie gra dla Interu Miami.

Foto: Higuaín: Po Realu nie ma nic lepszego
Fot. Getty Images

Rozmawiamy po twoim hat-tricku i nagrodzie dla piłkarza tygodnia MLS. Jesteś w mundialowej formie.
[śmiech] Jestem bardzo zadowolony. Miałem nietypowy rok. Doznałem kontuzji, wiele meczów spędziłem na ławce, co nie miało miejsca nigdy wcześniej, a teraz czuję, że zasługuję na to, co mam. Zostaje nam kilka meczów i obyśmy mogli wejść do playoffów.

Czy w Miami znalazłeś spokój sportowy i emocjonalny?
Tak, obie te rzeczy. Po tylu latach w Europie odnalazłem spokój sportowy i emocjonalny. To była trafiona decyzja, tego właśnie szukałem.

Buffon powtarzał, że zakończy karierę, gdy w środku zabraknie w nim tego ognia. Ty dalej go masz?
Tak, właśnie Gigi mi to powtarzał. Kiedy porażka cię nie wkurza, kiedy jesteś zmęczony podróżami czy kiedy nie chcesz wejść na boisku, to czas, by powiedzieć dość. Ja dalej to czuję i jestem szczęśliwy.

Jak poradziłeś sobie ze zmianą ligi europejskiej na amerykańską? Tę drogę wybiera coraz więcej weteranów, ostatnio Gareth Bale.
Dostrzegasz zmianę, ale to trudna liga, do której nie możesz podejść zrelaksowany. Kiedy Bale tu przyszedł, Carlos Vela powiedział, że jeśli chce grać, to musi ciężko pracować. Ja się z tym zgadzam. Jestem tu dwa lata i to konkurencyjna liga. Staram się wyciągać wnioski z błędów w mojej karierze i korzystać ze swoich zalet, bo w każdej swojej drużynie miałem obowiązek wygrywania. W tym roku działy się u mnie dziwne rzeczy i musiałem to wszystko sobie przemyśleć. W kwietniu po raz ostatni zagrałem w pierwszym składzie, minęły te trzy miesiące... To było dużo pracy i cierpliwości.

Jak podchodzisz do młodych chłopaków? Bardzo różnią się od tego, jaki byłeś ty jako młody piłkarz?
Tak, są inni. Także ze względu na społeczeństwo, bo kiedy ja byłem młody, nie istniały całe te interakcje za pomocą telefonów. Społeczeństwo popycha cię do przodu i młodzi się dostosowują, chociaż faktycznie widzę, że mniej słuchają, ale nie obwiniam ich o to. Społeczeństwo sprawia, że tacy są teraz ludzie.

Sergio Ramos mówił na ciebie „zrzęda”.
[śmiech] Tak, bardzo się grzałem. Taki był mój tata... Jednak dzięki Bogu już nie denerwuję się głupotami. Próbuję się uczyć i rozwijać.

Jak radziłeś sobie z krytyką, która na ciebie spadała w reprezentacji i klubach?
Każdemu człowiekowi przeszkadza krytyka, jesteś piłkarzem czy architektem... Niezależnie, co robisz w życiu. Po finale mundialu w 2014 roku przeciwko Niemcom faktycznie na portalach społecznościowych... Pff... Nie tylko dotyczy to mnie. To coś, co obniża twoją samoocenę, powoduje depresję, anoreksję albo doprowadza do zachowań, które są złe wobec innych z powodu rzeczy, jakie ktoś mówi o tobie sprzed komputera. Każda osoba ma łatwość do krytykowania, do obrażania bez poznania drugiej osoby, bez wiedzy na temat jej życia... Potem mówią, że jesteś zazdrosny albo sfrustrowany. Patrzą na wszystko, co dzieje się w życiu osoby odnoszącej sukcesy. Zawsze masz nadzieję, że takiej osobie będzie iść źle, a powinno być odwrotnie. Powinniśmy podziwiać ludzi z sukcesami. Jednak to część życia. Ja jestem osobą bardzo mocną mentalnie i wsparcie rodziny powoduje, że zawsze jestem bardzo stabilny, ale też musiałem sporo popracować nad pewnymi aspektami. Dzisiaj czuję się pełny i szczęśliwy. Są zawodnicy, którzy mówią mi, że gdyby zagrali chociaż z jednym z graczy, z którymi grałem ja, dla nich to byłoby wszystko. Grałem z najlepszymi, przez siedem lat w najlepszym klubie na świecie... Miałem bardzo złe chwile, ale takie jest życie. Wszyscy w swoich zawodach mają takie okresy i najważniejsze to się uczyć, zmieniać i cierpieć jak najmniej. Życie powinno być jak najprostsze i najważniejsze to być szczęśliwym, chociaż nie wiem, czy istnieje pełne szczęście. Po prostu musisz starać się czuć jak najlepiej i pilnować, by nieistotne sprawy na ciebie nie wpływały. Jednak do tego stanu dochodzisz dzięki dojrzałości i doświadczeniu.

Czegoś żałujesz?
Nie, niczego. Przeciwnie, futbol dał mi dużo więcej niż oczekiwałem. W piłce możesz wygrać i przegrać, a ja mogłem zagrać we wszystkich możliwych finałach wszystkich rozgrywek. Mundial, Copa América, Liga Mistrzów, puchary, superpuchary... Zabrakło tylko klubowego mundialu. Zagrałem wszędzie, marzyłem o wszystkim i potem wygrywałem czy przegrałem, ale to wszystko przeżyłem. Grałem w najlepszej drużynie, byłem mistrzem we wszystkich ekipach... Niczego nie żałuję.

Jaką cenę zapłaciłeś za grę w piłkę?
Futbol zabiera ci więcej niż ci daje, bez wątpliwości. Ludzie opowiadają o twojej karierze czy miejscach, jakie odwiedziłeś i tak, to jest świetne, ale piłka zabrała mi też młodość, momenty z przyjaciółmi, urodziny z rodziną... Słuchaj, od skończenia 18 lat nie wiem, czym jest wolny weekend, nawet coś tak prostego jak spotkanie ze znajomymi w sobotnie popołudnie. 50% mojego całego życia spędziłem w hotelach i podróżach. Smutki i światowy wydźwięk po dobrym czy złym występie zabierają ci więcej niż dają, ale nie skarżę się ani nie kończę tego. Uważam za to, że należy zmienić sposób krytykowania czy wydawania opinii na temat graczy. Nie powinieneś mówić, że ktoś, kto gra w Realu i ma pieniądze, nie jest piłkarzem, bo zagrał źle. Negatywne ataki to nic dobrego. Kiedy piłkarz odpowie w podobny sposób dziennikarzowi, uznawane to jest za coś złego, bo w końcu jesteś piłkarzem, zarabiasz pieniądze i nagle nie masz prawa do oceniania nikogo innego. Jednak jeśli ty oceniasz kogoś, to przyzwyczaj się, że też będziesz oceniany.

Na pewno jesteś piłkarzem, który w sumie najwięcej razy zagrał u boku Cristiano i Messiego.
No właśnie, spójrz, o czym mówisz... Grałem z dwoma najlepszymi piłkarzami... Nie wiem... Na pewno z dwójką znajdującą się wśród najlepszych w historii, a także z dwoma z najlepszych bramkarzy w historii, czyli Buffonem i Casillasem. Przez 7 lat grałem też w najlepszym klubie na świecie, gdzie strzeliłem ponad 100 goli, zdobyłem 15 tytułów i zostałem drugim Argentyńczykiem pod względem liczby meczów dla Realu Madryt. „Tak, ale przecież przydarzyło ci się to i tamto...”, ktoś mówi. Dla mnie to barbarzyństwo, ale akceptuję to. Jednak moja cała kariera mówi sama za siebie.

Gra z Messim i Cristiano jest prosta ze względu na ich jakość, ale trudna z powodu całej presji?
Nie czułem presji z powodu gry z nimi. Czułem się zaszczycony, szczęśliwy i czerpałem z tego przyjemność. Patrzyłem na to tak, że podarował mi to futbol. Próbowałem się do nich dostosować i nie wymuszałem, żeby dostosowali się do mnie. Być może dlatego jestem z tych, którzy grali z nimi najwięcej. To dla mnie powód do dumy.

Po odejściu z Realu strzeliłeś 36 goli w Napoli, a kiedy Cristiano opuścił Real, to Benzema został jego liderem i zdobył Pichichi. Widzisz między wami podobieństwa po rozstaniach z Cristiano?
Nie wiem... W pierwszym roku z Cristiano w Realu ja strzeliłem 27 goli, a on 26 [to liczby ligowe; w sumie Cristiano zdobył 33 gole w 35 występach, a Higuaín 29 w 40 - dop. red.]. A potem cóż... On strzelał 50 goli na rok. Jak można strzelać 50 goli rocznie! [śmiech] Cris oczywiście był dominującą postacią i zawodnikiem, od którego wszyscy oczekiwali goli, ale ja cieszyłem się grą u boku ich obu. Nigdy z tego powodu nie cierpiałem. Dla mnie to był przywilej.

Gdybyś został w Realu, też wygrałbyś 4 Ligi Mistrzów w 5 lat?
[śmiech] Nie wiem. Nie zostałem, więc nie wiem. Gra tam była dla mnie przywilejem. Przeżycie tego wszystkiego... Gdy przychodziłem, byłem 19-letnim chłopakiem i pozostanie tam przez 7 lat to dla mnie ogromna duma. Nie przychodziłem tam jako ukształtowany piłkarz. Nie, nie miałem 24 lat. Przychodziłem z 40 rozegranymi meczami w River Plate do najlepszego klubu w historii, gdzie wszyscy stwierdzili, że przetrwam dwie minuty, a grałem tam 7 lat. Kiedy wróciłem tam z Milanem [w 2018 roku na mecz o Trofeo Santiago Bernabéu - dop. red.], otrzymałem owację i dla mnie to ma większą wartość niż jakikolwiek tytuł. Zawsze będę kochać Real. Rzeczywistość jest taka, że dla mnie po Realu nie ma nic lepszego.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!