Advertisement
Menu
/ marca.com

Fidalgo: Byliśmy trochę zaskoczeni sparingiem z Realem Madryt

Álvaro Fidalgo przed sparingiem z Realem Madryt udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Opowiadał w nim o swojej grze w lidze meksykańskiej.

Foto: Fidalgo: Byliśmy trochę zaskoczeni sparingiem z Realem Madryt
Fot. Getty Images

Po ośmiu latach, siedmiu sezonach w szkółce Realu Madryt i po debiucie w pierwszej drużynie Álvaro Fidalgo w 2020 roku postanowił rozpocząć nowy etap w Castellónie. Ledwie kilka miesięcy później wychowanek Królewskich przeniósł się do Meksyku, podpisując umowę z Clubem América. Tam stał się jednym z ulubieńców publiczności. Jednak pomocnik nie zapomina o swoich korzeniach. Udzielił wywiadu dziennikowi MARCA przed towarzyskim spotkaniem z Realem Madryt.

Jak dowiedziałeś się o tym, że będziecie grać z Realem Madryt?
Nie widziałem nic. Przyjechaliśmy do Cancún na pretemporadę, trener wywiesił terminarz meczów i tam było to spotkanie. Byliśmy trochę zaskoczeni, bo to było coś nowego. Możliwość zmierzenia się z Realem Madryt jest wyjątkowa dla wszystkich, dla każdego piłkarza. To sparing, ale my jesteśmy bardziej w formie, ponieważ liga już wystartowała.

Jaki wpływ będzie miał ten wyższy rytm?
Przegraliśmy ostatni mecz (0:2 z Clubem Tijuana – przyp. red.). Mieszamy spotkania towarzyskie z ligowymi i 15 dni jesteśmy poza domem. To nam powinno pomóc w dalszym przygotowaniu się do rozgrywek ligowych. Trzeba się cieszyć tym pojedynkiem, jak najlepiej rywalizować i zostawić po sobie dobre wrażenie.

Ktoś przyjdzie cię oglądać?
To niemożliwe. W Meksyku jestem sam, a w Hiszpanii jest lato, więc wszyscy są na wakacjach.

Patrząc w przeszłość, mógłbyś opisać jednym słowem, jak to jest wychować się w Realu Madryt?
To bardzo trudne. Zawsze powtarzam, że w Realu Madryt, do którego przyszedłem w wieku 15 lat i odszedłem, mając 23 lata, dojrzałem i przeżyłem moją młodość. Dotarcie do pierwszej drużyny jest bardzo, bardzo trudne, udaje się tylko wybranym. Oni są jednymi z najlepszych na świecie. Lata spędzone w szkółce były bardzo dobre, rozwinąłem się jako osoba i jako zawodnik. Jeśli dzisiaj jestem piłkarzem, to zawdzięczam to prawie w całości kształceniu, jakie tam otrzymałem.

Ile zostało z tego Fidalgo, który odchodził do Castellónu?
Już niewiele. Odchodziłem, mając 23 lata, ale bez doświadczenia w dorosłym futbolu. Miesiące, które tam spędziłem, pozwoliły mi zdać sobie sprawę, jak trudno jest opuścić Real Madryt. Kiedy jesteś tam, przebywasz w bańce.

Miałeś okazję spotkać się z Ancelottim? Jaki on jest?
Nie poznałem go osobiście, ale wiem, jaki jest. Byłem na trybunach w Lizbonie 2014 przy zdobyciu Décimy.

Jak przeżyłeś ostatni finał w Paryżu, również z Ancelottim na ławce?
W domu, spędzając wakacje z przyjaciółmi. Kolejny tytuł, ci ludzie są z innego świata.

W Valdebebas byłeś pierwszym kapitanem Raúla. Jak oceniasz go i jego Castillę?
Tak, w pierwszym sezonie Raúla w Castilli byłem kapitanem. Tego lata teoretycznie miałem odejść, ale Raúl ze mną porozmawiał. Chciał, żebym został i był kapitanem i ostatecznie klub mnie przekonał. Rozegraliśmy dobry sezon i bardzo się rozwinęliśmy, ponieważ Raúl, poza byciem legendą, jest również niesamowitym profesjonalistą. Na zawsze zapamiętam jego słowa: „Jesteście piłkarzami Realu Madryt 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu”. To jest jego filozofia, żeby przeżywać sport na maksimum, przy tak wysokich wymaganiach, dbając o aspekty boiskowe i pozaboiskowe. Miało to na mnie duży wpływ.

Śledzisz na bieżąco Castillę?
Zawsze. Są tam teraz znakomici piłkarze jak Dotor czy Arribas. Świetnie się spisują. Byli bliscy awansu do play-offów, ale ostatecznie się nie udało, ponieważ to jest bardzo trudne, a oni są bardzo młodzi. Real Madryt jest niesamowitym miejscem dla ich rozwoju.

Co myślisz o tym, że czasami takim piłkarzom nie pozwala się odejść?
To zależy od każdego zawodnika. Kiedy zdecydowałem się na pozostanie, nie czułem, że to najlepsza opcja, ale później bardzo się rozwinąłem przy Raúlu. Miguel Gutiérrez na przykład grał w pierwszej drużynie i robił to znakomicie. Dotor i Arribas również się wyróżnili i będą mieli swoje szanse.

Dlaczego Meksyk?
W Castellónie nie układało się tak, jak myśleliśmy i pojawiła się wtedy ta opcja. To było dokładnie to, czego potrzebowałem – żeby ktoś we mnie uwierzył. Zgrało się to z przyjściem Solariego do Clubu América. Wszystko dobrze się układało i przez te półtora roku rozegrałem mnóstwo meczów. To mój najlepszy moment, bez wątpienia. Z tego powodu powiedziałem, że w niewielkim stopniu przypominam siebie sprzed półtora roku czy sprzed dwóch lat.

Solari bardzo cię chwalił w wywiadzie udzielonym Marce.
Rozmawiałem z nim i nie mogłem odmówić. Nawet nie musiałem nic mówić. Poza tym Club América jest ogromny, z imponującą rzeszą kibiców.

W Meksyku grają też inni młodzi hiszpańscy zawodnicy jak Paulino, Meré czy Sabin Merino. Poziom jest wyższy, niż wydaje się z zewnątrz?
To normalne, że w Europie nie ogląda się zbyt dużo tutejszego futbolu z powodu różnicy czasu. Ale każdy wie, jaki jest Club América, to największa drużyna w Meksyku. Futbol tutaj jest inny, jednak jest dużo jakości i wysoki poziom. Gra się wolniej i jest więcej pojedynków.

W tym czasie stałeś się tam gwiazdą i otrzymałeś powołanie do Meczu Gwiazd. Nazywają cię El Maguito (Magik – przyp. red.).
Ludzie ogólnie są ze mnie zadowoleni. Jestem profesjonalistą i szybko się zaadaptowałem. Przychodziłem ze szkółki Realu Madryt, gdzie uczą cię tego, że zawsze trzeba wygrywać. Publiczność jest bardzo wymagająca i nie mogę narzekać, ponieważ kibice okazują mi mnóstwo wsparcia na co dzień. To bardzo zmieniło moje życie przez te półtora roku. Odważyłem się wykonać krok w zupełnie inne miejsce, daleko od domu i wyszło mi to na dobre.

Ale wrócisz?
Czas pokaże, wolę żyć teraźniejszością. Mam kontrakt do 2025 roku i nie myślę o niczym innym. Były jakieś propozycje, ale skupiam się na grze tutaj i wygraniu wszystkich możliwych trofeów.

Twoja pozycja tutaj trochę się zmieniła. Gdzie czujesz się lepiej?
Byłem na lewym skrzydle, prawym skrzydle i na środku. Moją idealną pozycją jest pivot i gra box to box. W Castilli Raúl ustawiał mnie na lewej stronie i powiedział, że w swojej karierze rozegram na tej pozycji wiele meczów. Nie pomylił się.

Pisał do ciebie ktoś z Realu Madryt?
Rozmawiałem z lekarzem, Jaime Abascalem, z którym utrzymuje dobre relacje. Znałem się też z Borją Mayoralem, ale nie wiedziałem, czy przyleci na mecz. Jutro się z nimi zobaczę. Jest też Luis López. Z pewnością spędzimy dobre chwile.

Na kim się najbardziej wzorujesz?
Real Madryt ma niesamowitą linię pomocy. Każdy pomocnik wzoruje się na Kroosie czy Modriciu, bo są znakomici. Jednak mi również to, co robi Fede, Valverde wydaje się jakimś szaleństwem. Trzeba się uczyć od wszystkich.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!