Advertisement
Menu
/ marca.com

MARCA: Prawdziwa historia zwolnienia Pablo Laso

Dyrektor sekcji koszykarskiej Realu Madryt myślał o rozstaniu z Pablo Laso od kilku lat i w końcu doprowadzi do tego, korzystając z argumentów zdrowotnych, analizuje MARCA.

Foto: MARCA: Prawdziwa historia zwolnienia Pablo Laso
Fot. Getty Images

Juan Carlos Sánchez, dyrektor sekcji koszykarskiej Realu Madryt, był tym, który pozyskał Laso dla Realu Madryt w 2011 roku. Wtedy jego faworytem był Jasmin Repeša z Chorwacji, ale po jego odwiedzinach w Madrycie nie osiągnięto porozumienia, więc ostatecznie wybrano Hiszpana.

4 lipca 2022 roku, czyli po 11 latach, 22 tytułach i 860 meczach, ta historia kończy się w sposób zaskakujący i zadziwiający, co klub potwierdził oficjalnie wczoraj wieczorem. Real Madryt ma opierać się na raportach medycznych, jakie otrzymał kilka dni po zwolnieniu Miguela Ángela Lópeza, głównego lekarza sekcji koszykarskiej, który odmówił podpisania się pod dokumentami stwierdzającymi niezdolność szkoleniowca do dalszej pracy po czerwcowym zawale serca. Laso na ten moment prowadzi normalne życie, przygotowując swój koszykarski obóz dla młodszych zawodników i zawodniczek oraz do tego momentu szykując się do nowego sezonu. Królewscy na jego zmiennika wybrali Chusa Mateo, dotychczasowego asystenta Hiszpana.

Koszykarską sekcję dotyka brutalny kryzys, bo Laso to legenda dla całego madridismo i trudno zrozumieć, dlaczego po kilku tygodniach od zdobycia mistrzostwa przy bardzo trudnym sezonie z powodów sportowych i pozasportowych Real Madryt dokonuje takiego wyboru. MARCA próbuje wytłumaczyć go, wskazując nie tylko na powody medyczne.

Dziennik pisze wprost: Juan Carlos Sánchez próbował zwolnić Laso od 2014 roku. Wtedy po przegraniu mistrzostwa dyrektor zwolnił cały sztab Hiszpana, którego przed wyjazdem do NBA mocno skrytykował też Nikola Mirotić. Klub uznał, że to czas na zmianę, a dyrekcja wierząc, że Laso poda się do dymisji, zarzuciła sieci na Fotiosa Katsikarisa, ówczesnego selekcjonera Grecji.

Laso nie zamierzał się poddawać, a Katsikaris mógł przylecieć do Madrytu dopiero we wrześniu po mistrzostwach świata. Ktoś musiałby przejąć ekipę na dwa pierwsze miesiące sezonu, co nie byłoby dobrym obrazkiem dla klubu tak dbającego o wizerunek, który dodatkowo zmagał się wtedy ze śmiercią Alfredo Di Stéfano. Laso pozostał więc na stanowisku, co przyniosło od tamtej pory pięć mistrzostw, dwie Euroligi, cztery Puchary Króla, sześć Superpucharów i jeden Puchar Interkontynentalny.

Oczywiście stosunki Laso i Sáncheza nigdy nie były już takie same. Poza odczuciami osobistymi, trener i dyrektor ścierali się głównie w tematach transferowych. Niektórych wzmocnień dokonywano wbrew opinii szkoleniowca: na przykład dotyczy to Heurtela, Laprovíttoli czy na nowy sezon Hezonji. Do tarć dochodziło też w kwestii dawania minut młodemu Juanowi Núñezowi czy zmianom trenerskim w szkółce. Po ostatnim sezonie na pierwszy plan wysuwa się oczywiście przypadek Heurtela.

Możliwe, że z Francuzem na parkiecie Real Madryt wygrałby finał Euroligi, w którym ostatecznie był gorszy od Efesu o jeden punkt. Taką teorię promuje Sánchez i oczywiście podważa ona pracę Laso. MARCA stwierdza jednak, że zwycięstwo byłoby też możliwe, gdyby podstawowy rozgrywający Williams-Goss nie doznał kontuzji w półfinale. Żadnej nie da się udowodnić, ale można wskazać na statystykę: gdy Laso odstawił Heurtela za jego imprezę w Atenach, zespół odniósł 18 zwycięstw i poniósł tylko 3 porażki, na końcu wygrywając w ligowych finałach z Barceloną. Po zdobyciu mistrzostwa spróbujcie znaleźć na powtórkach gratulacje dyrektora dla trenera. Nie uda wam się, bo po prostu nie istnieją.

Dziennik wskazuje, że najważniejsze w tej historii jest to, że Laso czuje się dzisiaj dobrze, ale klub utrzymuje, że nie może wykonywać swoich obowiązków i oferuje mu roczny płatny urlop do końca jego umowy [w Internecie pojawił się argument, że po zawale lekarze przeprowadzili cewnikowanie jednej z tętnic wieńcowych, ale druga pozostaje ciągle zablokowana w 50%]. Pod tym pretekstem ochrony zdrowia dyrektor Sánchez spełni swoje pragnienie.

W tej historii cenę zapłacił też doktor López, który nie zgodził się na podpisanie dokumentów stwierdzających niezdolność szkoleniowca do dalszej pracy. Zdaniem lekarza trener był gotowy stanąć w sierpniu na czele zespołu. Doktora nie ma już w Realu Madryt, ale są podpisane dokumenty, które nie pozwalają klubowi na wydanie zgody na dalszą pracę Laso. Na ten moment nie wiadomo, w jaki sposób Laso zostanie oficjalnie pożegnany ani jak duże odszkodowanie zostanie mu wypłacone.

Dopisek 1. W trudnej sytuacji znalazł się też Chus Mateo. Zastąpienie swojego pierwszego trenera nigdy nie jest łatwe, a zrobienie tego w takiej scenerii nie ustawi go też w korzystnym świetle przed kibicami.

Dopisek 2. Świętują za to w Barcelonie. Kiedy wydawało się, że Real Madryt w końcu złamał Katalończyków na parkietach, Blaugrana dostaje taki prezent. Šarūnas Jasikevičius, który miał fatalną końcówkę sezonu, zostaje. Pablo Laso ląduje na bruku.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!