Advertisement
Menu
/ elpais.com

„Zrobiliśmy dla Mbappé to, czego nie zrobiliśmy dla nikogo więcej”

Manuel Jabois to hiszpański dziennikarz i pisarz, który kibicuje Realowi Madryt. Jest między innymi autorem słów do hymnu Hala Madrid y nada más. Przedstawiamy jego artykuł dla El País na temat sytuacji z Kylianem Mbappé.

Foto: „Zrobiliśmy dla Mbappé to, czego nie zrobiliśmy dla nikogo więcej”
Fot. Getty Images

Czwartek, 5 maja. Taras restauracji w Madrycie (El Babero należącej do Cuchy Pérez, córki Florentino Péreza). W nieformalnej rozmowie działacz PSG zszedł na bok z dziennikarzem i powiedział mu: „Mam dla ciebie złą wiadomość. Mbappé zostaje w Paryżu”. Wskazał na kilka powodów: prywatny i rodzinny, do tego piłkarskie („Chce wygrać mundial w Katarze, grając dla francuskiego klubu należącego do Kataru”; „Czuje, że jest winny PSG Ligę Mistrzów”) oraz polityczny, bo Republika Francuska i katarska dyktatura uczyniły z jego pozostania w Paryżu sprawę narodową. W tym samym tygodniu Real Madryt zaczął myśleć, że Kylian Mbappé może się wycofać i złamać słowne porozumienie, jakie osiągnął z klubem.

„Mieliśmy jego słowo. Przeciwnie do tego, co się teraz uważa, słowo także jest ważne w tych wielkich biznesach. Ono określa cię przed resztą i definiuje, jak ta reszta będzie cię potem traktować. Ono pozwoli ci wymagać dotrzymania potem słowa od tej reszty. Jednak nie jesteśmy głupkami: mówimy o setkach milionach euro, klubach-państwach, 23-letnim chłopaku... Można to zrozumieć. Nigdy nie uznawaliśmy przyjścia Mbappé za pewne”, mówi działacz Realu Madryt.

Rzeczywistość była taka, że tamtego 5 maja piłkarz jeszcze o niczym nie zdecydował, ale ograniczył już wtedy mocno komunikację z Realem. Ten sam działacz PSG w niedzielę odebrał telefon od naszej gazety: „Pewnie, że nie byłem pewny, go to powiedziałem. Jednak odczucia w klubie były takie, że zostanie. W ostatnich dniach zauważyliśmy zmianę i naszemu departamentowi, który zajmuje się przyszłością, powiedziano, że mamy pracować tak, jakby nasza gwiazda grała tu dalej”.

We wtorek 17 maja Mbappé po powrocie z drużyną z Kataru zebrał swój klan i ogłosił ostateczną decyzję. Ukrywał ją publicznie przez kilka dni, w których rozpętała się burza nie do zniesienia wokół niego, jego otoczenia, PSG i Realu Madryt. W piątek, kiedy Real grał na Bernabéu z Betisem, piłkarz zapytał w szatni Florentino Péreza o Mbappé. Prezes odpowiedział, że nie sądzi, iż przyjdzie i że się wycofał. Inny piłkarz przysłuchujący się rozmowie rzucił: „Jak nie ma odwagi, to nie ma tu miejsca”. Niektórzy piłkarze po ogłoszeniu decyzji zareagowali na portalach społecznościowych. Najbardziej uderzające były stories na Instagramie Benzemy, kolegi Mbappé z reprezentacji, z którym ten ma (miał?) świetne stosunki. W jednej jego zabandażowana ręka wskazywała na herb Realu Madryt, w drugiej pojawił się Tupac, zamordowany raper, za którym na zdjęciu stała osoba, która rzekomo go zdradziła.

Następnego dnia, w sobotę, Florentino Pérez otrzymał SMS-a od Kyliana Mbappé. Piłkarz przekazał mu, że długo nad tym myślał i jest mu przykro, ale ostatecznie zostaje w Paris Saint-Germain. Prezes Realu odpowiedział poprzez podziękowania za informację i życzył mu szczęścia w jego klubie. „Szkoda, że ostatnie okoliczności oddzieliły cię od twojego marzenia o grze dla Realu Madryt”, napisał. Okoliczności, o jakie chodziło prezesowi, to naciski polityczne. Od byłego prezydenta kraju Sarkozy'ego po obecnego Macrona przez mer Paryża Anne Hidalgo, a ponad wszystkim Kataru.

„Ustawili go w sytuacji całkowitej paniki. Presja, z jaką musiał się zmierzyć, wykracza poza wszelkie normy. Powiedzieli mu wprost, że od niego zależy przyszłość francuskiego narodu”, mówią źródła zbliżone do prezesa Realu Madryt. Królewscy na swoich portalach społecznościowych cenzurują ataki na zawodnika (także poprzez określone felietony dziennikarzy), w których co najmniej odradza mu się kolejne wizyty w Madrycie.

„Chłopak wytrzymywał, dopóki mógł. A wytrzymał naprawdę wiele. Ma 23 lata... Przewrócili mu głowę do góry nogami. Jesteśmy rozczarowani, ale nie jesteśmy źli. A na pewno obelgi i przemoc nie są godne Realu Madryt ani nie powinno z nich korzystać madridismo”, podkreślają te same źródła.

Mbappé kilka godzin po wysłaniu SMS-a do Florentino ogłosił swoją decyzję publicznie na Parku Książąt przy świętowaniu fanów na miarę zdobytego tytułu. Potem dołożył trzy gole w ostatnim meczu sezonu z Metz. Tamtego wieczoru jednego z działaczy Realu Madryt poniosła złość: „Ostatni mecz sezonu PSG jest z Metz, a ostatni mecz sezonu Realu to finał Ligi Mistrzów, piąty w ciągu 8 lat. To w nich oczekiwaliśmy jego hat-tricków”. W niedzielę Francuz dodał na swoich portalach społecznościowych, że będzie pierwszym kibicem Królewskich w starciu z Liverpoolem i dołożył do tego dodatkowy gest: „Szczerze dziękuję Realowi i Florentino Pérezowi. Jego rozczarowanie jest na wysokości moich wątpliwości”.

Także w niedzielę jeden z ludzi odpowiedzialnych za negocjacje z Francuzem, działacz Realu Madryt, przyznał szczerze: „Moja osobista opinia: nigdy nie chciał podpisać umowy i nigdy nie był blisko nas. Powiem ci więcej: zrobiliśmy dla tego chłopaka to, czego nie zrobiliśmy dla nikogo więcej (Figo, Zidane'a, Ronaldo, Beckhama czy Bale'a). I nie działaliśmy tak, bo tego potrzebowaliśmy, gdyż mamy piłkarzy w ataku i rosną nam dwie światowe gwiazdy (Vinícius i Rodrygo), ale robiliśmy to, bo jest inny. Dawał nam coś innego. Mbappé to jak nosić granat w plecaku. Nie potrafimy odblokować meczu? Gramy źle? Wrzucamy granat. Zrobiliśmy wszystko, co trzeba było zrobić. I przegraliśmy. Przegraliśmy wojnę, której nigdy byśmy nie przegrali, gdybyśmy nie stanęli przeciwko tym, którzy mają do dyspozycji pieniądze paliwowe i gdyśmy rywalizowali na równych zasadach”.

W klubie nie ma tak wielkiego zmartwienia przez brak Mbappé, co z powodu przyszłości Realu Madryt po pierwszej przegranej bitwie o gwiazdę, która dodatkowo publicznie przyznała, że chciała tu przyjść. „My mamy pieniądze z meczów, praw telewizyjnych, Bernabéu i prawdziwego zarządzania firmą. Ich pieniądze nie biorą się z futbolu. Kraj daje pieniądze na futbol i tworzą inflację przy pozwoleniu ustawodawcy, jakim jest UEFA”. I na koniec: „Jeśli to się utrzyma, to jesteśmy na drodze do starcia Abu Zabi z Katarem. W tej sytuacji do kiedy Real będzie mógł pozostawać Realem?”.

Jeden piłkarz w sobotę ucieszył się z decyzji Mbappé: był nim Rodrygo Goes. 21-letni Brazylijczyk, który w końcówce sezonu zanotował prawdziwą eksplozję, obawiał się, że obecność Francuza utrudni mu wejście do jedenastki (w tym sezonie w ważnych meczach zamieniał występy od początku z ławką). Tych obaw nigdy nie podzielali prezes Florentino Pérez i dyrektor generalny José Ángel Sánchez, którzy od trzech lat, gdy młody gracz trafił do Madrytu, wierzyli, że zostanie on odnośnikiem w ataku Królewskich.

Kilka dni temu po meczu w Kadyksie jeden z trenerów powiedział o nim: „Ma subtelność i wykończenie, jakiego nie da się dostrzec u innych napastników. Gra tak, jak chciałby grać każdy. I ponad tym ma to, czego nie da się wytrenować, ale co sprawia, że tu triumfujesz lub przepadasz: ma nad sobą gwiazdę”. Gdy w sobotę wieczorem Mbappé ogłosił pozostanie w PSG, Rodrygo wrzucił na swoje portale społecznościowe zdjęcie, na którym całuje herb Realu Madryt. Jego przesłanie nad nim: „Pasja”.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!