Advertisement
Menu
/ as.com

Azjatyckie rozczarowania Mallorki

Takefusa Kubo i Kang-in Lee trafili do szkółek odpowiednio Barcelony i Valencii w wieku 10 lat. W Europie, dokąd przybyli ze swoimi rodzinami, czekały ich lepsze perspektywy niż w Japonii i Korei.

Foto: Azjatyckie rozczarowania Mallorki
Fot. Getty Images

Praktyki polegające na sprowadzaniu tak młodych graczy są dziś zakazane przez FIFA. Swego czasu były jednak na porządku dziennym. Dziś obie nadzieje azjatyckiego futbolu grają w barwach Mallorki, gdzie jednak daleko im do statusu gwiazd zespołu. Kubo według komputerowych wyliczeń Olocip jest dopiero ósmym graczem w drużynie pod względem wydajności. Jego postawa jest dużo gorsza niż przed dwoma laty w tym samym klubie. Wpływ na to z pewnością ma także kontuzja kolana, która wykluczyła go z gry na dwa miesiące. Japończyk przegapił osiem potyczek, z czego tylko w jednej Balearczycy odnieśli zwycięstwo.

Takefusa trafił do Realu Madryt rok po Viníciusie. Przedtem zaś zaliczył etap w młodzieżowych kategoriach Barcelony. W stolicy Katalonii przebywał przez trzy lata, nim FIFA nakazała mu wrócić do ojczyzny. Po uzyskaniu pełnoletniości Królewscy przedstawili mu w teorii najlepsze warunki dalszego rozwoju. Niemal trzy lata później pomocnik nie przekonał do siebie ani przy drugim podejściu do Mallorki, ani wcześniej w Villarrealu i Getafe. Jego kontrakt obowiązuje do 2024 roku, a otrzymanie ewentualnej szansy w Realu Madryt zależy w znacznej mierze od tego, kiedy Vinícius wreszcie otrzyma hiszpańskie obywatelstwo.

Działacze Królewskich tak naprawdę wciąż nie podjęli jednak żadnej decyzji w sprawie 20-latka. Jak na razie daje klubowi jedynie pieniądze. Piłkarz kosztował dwa miliony euro, jednak kolejne wypożyczenia pozwoliły zarobić na nim ponad cztery. Wieczorem Japończyk będzie miał kolejną okazję, by wreszcie pokazać się z dobrej strony. Do tej pory z Realem mierzył się pięciokrotnie (zwycięstwo, dwa remisy i trzy porażki), jednak za każdym razem zaliczał co najwyżej pojedyncze przebłyski.

Tak czy inaczej, bieżący sezon w jego wykonaniu i tak jest lepszy niż w przypadku Kand-ina, który w pierwszym składzie nie pojawił się od 2 stycznia. Peter Lim sprowadził go do Valencii, by otworzyć się na azjatycki rynek. Żaden z trenerów Nietoperzy, a było ich sporo, nie widział dla niego konkretnej przyszłości na Estadio Mestalla. Latem odszedł do Mallorki na zasadzie wolnego transferu na rok przed wygaśnięciem umowy.

Dziś nie zobaczymy go w wyjściowym składzie, choć wyspiarze mają olbrzymie kłopoty zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Tylko Kadyks i Deportivo strzelają mniej goli. Jedynie fatalne Levante traci ich zaś więcej. Mallorca przegrała cztery ostatnie mecze i cały czas znajduje się bardzo blisko strefy spadkowej. W klubie nieustannie wierzą jednak, że Luis García jest w stanie odwrócić niekorzystną kartę. Najbliższy rywal Królewskich jako jedyny spośród siedmiu ostatnich drużyn w tabeli nie zmienił w tym sezonie trenera. Szkoleniowiec spróbował niedawno po raz pierwszy ustawienia z trójką stoperów. Eksperyment ten jednak się nie udał. O 21:00 jego podopiecznym przyjdzie się zaś zmierzyć z rywalem wciąż będącym pod wpływem środowego meczu z PSG.

Los Blancos podchodzą do spotkania między dwiema wielkimi bataliami. W środę zespół mierzył się z PSG, w kolejnym starciu zaś przeciwnikiem będzie Barcelona. Real ma też niezbyt przyjemne doświadczenia związane z rozgrywaniem meczów z Mallorcą w podobnych okolicznościach. Wystarczy przypomnieć sobie, jak Zidane przed kluczową konfrontacją z Galatasarayem w Lidze Mistrzów postawił na masowe rotacje, a Królewscy przegrali 0:1. Wielu zawodników popadło wówczas w niełaskę. Mowa o Odriozoli, Jamesie, Joviciu czy też Viníciusie. Porażka ta jednak należała koniec końców do tych motywujących. Później Real nie doznał bowiem porażki w kolejnych 21 spotkaniach, a sezon skończył z pucharem za mistrzostwo.

Ancelotti przyzwyczaił do tego, że nie lubi za bardzo zmieniać. Dziś jednak można spodziewać się kilku korekt w stosunku do starcia z PSG. Do składu wracają Casemiro i Mendy. Niewykluczone też, że Valverde zastąpi Kroosa tym razem od początku. Być może w miejsce Asensio ujrzymy również Rodrygo. Kto wie, czy i zagrożony zawieszeniem na Klasyk Militão nie dostanie odpoczynku. Tak czy inaczej, Królewscy nie mogą spocząć na laurach. Wciąż czekają ich potyczki z czterema rywalami z pierwszej piątki. Poza tym wpadka Sevilli sprawia, że ekipa Ancelottiego może zwiększyć przewagę nad resztą stawki. By jednak misja zakończyła się sukcesem, trzeba będzie uważać zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. Połowa bramek zdobytych przez Mallorcę padła właśnie po zagraniach ze stojącej piłki.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!