Advertisement
Menu
/ marca.com

Ramón Calderón: To niewiarygodne

Pierwsze słowa nowego prezydenta (?) Królewskich

Ramón Calderón okazał swoje olbrzymie zdziwienie z powodu decyzji Komisji Wyborczej, która odmówiła przyznania mu miana prezesa Realu Madryt, mimo tego, że zebrał najwięcej głosów oddanych drogą tradycyjną. Całą sytuację określił jako "nonsens" oraz rzecz "niewiarygodną". Wg Calderona, istnieje sędzia, który "już zadecydował, iż głosy oddane drogą pocztową nie mogą być podliczone".

Ramón Calderón stwierdził też, iż "to być nie może, że mamy takich nieudolnych ludzi wewnątrz klubu". Oskarżenia Hiszpana mają konkretny cel, gdyż wg niego za całym problem stoi ktoś w klubie, poprzedni prezydent wystawił się na pośmiewisko, a "dziś wydarzy się to samo, gdyż socios po prostu nie zgodzą się na taką sytuację".

Z drugiej strony, Calderón był zaniepokojony sportowym aspektem drużyny, gdyż pozostało 20 dni na rozpoczęcie okresu przygotowawczego. "Mamy już trenera, piłkarzy, to nonsens. Liczymy na to, że rano będziemy mogli spokojnie rozpocząć pracę, gdyż wszystko dzieje się bardzo szybko".

W odpowiedzi na słowa Palaciosa, który twierdził, iż podpisał umowy z piłkarzami takimi jak Pablo, Reyes czy Iniesta, Calderón powiedział, że to Capello i Pedja Mijatovic będą podejmować stosowne decyzje.

Przesunięcie ogłoszenia wyników

Jeszcze zanim Komisja Wyborcza zdecydowała o przesunięciu ostatecznego rozstrzygnięcia wybórów, Calderón ostrzegał:

"Muszę z przykrością powiedzieć, że Komisja Wyborcza odwleka oficjane ogłoszenie mojego zwycięstwa w wyborach, ponieważ jest w klubie osoba, która chce przeforsować zwycięstwo Juana Palaciosa. Villar Mir zaproponował mu wspólny protest przeciwko wynikom wyborów, Palacios jednak odmówił."

Jednakże, wg niego "Villar Mir nadal walczy, by uzyskać przewagę, której nie zdołał uzyskać przy urnach. Jeżeli to pójdzie dalej, szkody będą olbrzymie. On próbuje rozwiązać swój problem osobisty, nie zależy mu na klubie, nie ma trenera, piłkarzy... Chciałem prosić Villar Mira oraz Komisję i tę osobę wewnątrz, by myślały przede wszystkim o dobru klubu."

Zwycięstwo

"Jeszcze miesiąc temu to wszystko wydawało się szaleństwem, zamierzaliśmy walczyć przeciwko wszystkiemu i wszystkim, ale po raz kolejny zademonstrowaliśmy wiarę i pewność siebie. Ten wysiłek obrodził wspaniałymi owocami i możemy powiedzieć, że to nasza kandydatura zwyciężyła w wyborach" - mówił Calderón pomiędzy kolejnymi wiwatami jego zwolenników. Chwilę później podziękował swojej żonie, dzieciom oraz reszcie rodziny za wsparcie, nie zapomniał też o członkach zarządu, z którymi współpracował. "To zarząd, w którym wszyscy jesteśmy zjednoczeni i zdeterminowani, by pracować w drużynie. Mój model sprawowania rządów nie będzie modelem dyktatorskim, gwarantuję, że czeka ich wiele pracy."

Pogodzić wszystkie tendencje

"Zdaję sobie sprawę z tego, że wybory były bardzo wyrównane i moim pierwszym celem już dziś rano będzie zjednoczenie wszystkich madridistas. Chcę być prezydentem wszystkich i mam do tego predyspozycje. Nic nie ucieszyło by mnie bardziej niż pogodzenie wszystkich tendencji, z których każda miała w pewnym sensie słuszność, z każdej chcę wyciągnąć najlepsze rozwiązania, które sprawią, że wszyscy madridistas będą zjednoczeni."

"Kaká przejdzie do Realu Madryt"

Wreszcie, chwaląc działalność Mijatovica i Divaca, Calderón zapewnił, że "dotrzyma wszystkich obietnic", jakie złożył, oraz że "Kaká zagra w Realu Madryt". Mijatovic dodał, że do Realu przejdzie też Cesc Fabregas, a teraz "zaczną rozmowy z klubami na temat transferu tych zawodników".

Calderón pozostanie normalnym socio, "nie zamierza zatrudniać osobistego ochroniarza".

Krytyka Villara Mira

Nieco później, będąc ciągle wypytywanym przez przedstawicieli mediów, Calderón powiedział, że osoba, która manipuluje klubem od wewnątrz "nie zasługuje na wymienianie jej nazwiska", jednak skupił się na krytykowaniu Villar Mira. "On jest człowiekiem, który nigdy nie wierzył w demokrację, robił takie rzeczy już wcześniej. To, co on chce zrobić z pomocą z wewnątrz jest dla mnie naprawdę bardzo smutne. Wynik wyborów był znany już od dwóch godzin, a jednak oni trzymali nas ciągle w niepewności. Sanz i Baldasano pogratulowali mi, jednak pozostała dwójka nie. Nie liczyłem jednak na gratulacje Villar Mira, podobnie jak na moje."

Odnosząc się do potencjalnych nabytków, Calderón po raz kolejny podkreślił, że "wybory nie rozstrzygnęły się dzięki obiecywanom zakupom. Socios wybrali prezydenta, o którym wiedzą, że będzie ich godnie reprezentował. Villar Mir myślał, że dzisiejsze wybory będą jego świętem, jednak mimo iż tyle wie o kampaniach, nie wiedział, że to kampania uczuć i emocji."

Na koniec powiedział też, że jako kibic "chętnie zobaczyłby Zidane`a grającego jeszcze przez jakiś czas na Bernabéu", jednak wie, że ten "podjął już swoją decyzję, która w dodatku jest zgodna z tą Mijatovica".

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!