Advertisement
Menu
/ as.com

„Mbappé miał zdjęcia Realu Madryt nawet w łazience”

Luis Ferrer w przeszłości pracował w dyrekcji sportowej PSG i był jednym z kluczowych przedstawicieli klubu w transferze Kyliana Mbappé. Obecnie prowadzi agencję LF360. Przedstawiamy wywiad, jaki przeprowadził z nim dziennik AS.

Foto: „Mbappé miał zdjęcia Realu Madryt nawet w łazience”
Fot. as.com

Jak przedstawia się Luis Ferrer?
Jestem Argentyńczykiem, który tworzy swoją drogę we Francji i na świecie. Wszystko dzięki futbolowi, który otwiera ci drzwi i zaskakuje. Do tego miałem szczęście, że w kręgach rodzinnych miałem osobę, która sprowadziła wiele osób do Europy: od Osvaldo Piazzy, który naznaczył epokę w Saint Etienne, przez Carlosa Bianchiego po Omara Fonsecę czy Davida Trezegueta. To był Rafael Santos.

Wsparł też pana?
To krewny krewnego i gdy byłem mały, powiedział mi: „Zawiozę cię, żebyś grał w piłkę we Francji”. Spełnił swoje słowo.

Jak do tego doszło?
Miałem szczęście, że River chciało pozyskać mnie do swojej szkółki. Wtedy spotkałem tak mocne osobistości jak Marcelo Gallardo czy Hernán Crespo. Potem przeszedłem do Sarmiento de Junin, z którym awansowaliśmy. Miałem 21 lat i wtedy Rafael Santos pojawił się, by przenieść mnie do Grenoble. Początek był trudny, bo nie mówiłem w języku ani nie miałem obywatelstwa, co skomplikowało mi sytuację.

Co działo się potem?
Przez 10 lat grałem między drugą a trzecią ligą. Jednak już wtedy widziałem, że mój konik to rynek, przenoszenie piłkarzy i tworzenie strategii wzmacniających całe drużyny. Moja kariera w tym aspekcie rozpoczęła się w Nicei. Wtedy jednak wszystko było inne! W największych klubach miałeś prezesa i jego przyjaciela. Takie dwójki tworzyły całe składy. Teraz wszystko jest hiperprofesjonalne. Każdy sztab to inny świat.

A jak jest w PSG?
Pracowałem tam 11 lat... To było wiele etapów i były one bardzo różne. Pamiętaj, że PSG pozyskało mnie w 2009 roku, gdy nie wszedł jeszcze kapitał z Kataru.

Czym dokładnie się pan zajmował?
W ostatnim okresie głównie pozyskiwaniem graczy w celu ich rewaloryzacji i dokonania dobrego kolejnego transferu. Pamiętaj, że zawsze istniały limity, także te Finansowego Fair Play, a ta część biznesu ze sprzedawaniem piłkarzy była dla PSG bardzo ważna.

Rozumiem.
Przy tym mieliśmy jednak niespodzianki. Na przykład Lo Celso, który był jedną z moich operacji. Nikt nie spodziewał się, że wejdzie do pierwszej drużyny, ale Emery na niego postawił. Jednak moją pracą było głównie sprowadzenie piłkarzy nie do pierwszego zespołu, a w celu ich późniejszej sprzedaży.

Co zapamiętał pan najlepiej z tych 11 lat w Paryżu?
Wszystko, czego nauczyłem się od Antero Henrique. Miałem z nim genialne połączenie. Sprowadziliśmy Neymara, Mbappé... Niesamowite sprawy.

Był pan jego zaufanym człowiekiem?
On miał ogromny zespół: João Alfonso był dyrektorem skautingu, Maxwell był koordynatorem... Potem po przyjściu Leonardo poczułem, że przyszedł czas na stworzenie własnej drogi.

Jaki jest Al-Khelaïfi?
Darzę go dużym szacunkiem. Jest w 100% dobrze wychowany, świetnie cię traktuje i za każdym razem, gdy wnosiliśmy o pozyskanie piłkarza, oddawał się do naszej dyspozycji. Tak było właśnie z Mbappé.

Jak wyglądał zespół wysłany po Mbappé?
PSG mocno zwarło szyki. Antero był w tym profesorem. Mbappé był celem numer jeden, a pozyskano wtedy Neymara. Już wtedy dostrzeżono potencjał chłopaka, chociaż miał zaledwie 17 lat. Był jednak dla nas ruchem strategicznym.

Jak udało się go pozyskać?
To była długa praca, praktycznie przez rok. Kluczowy w jego pozyskaniu był Unai Emery. On powiedział mu wprost: „U mnie będziesz grać w pierwszym składzie. Niezależnie od wszystkiego to ty jesteś moim graczem”. To było fantastyczne, by przekonać kogoś do siebie, gdy nie masz takich środków, jak na przykład Real Madryt. Do tego istniała inna trudność, bo 222 miliony euro wydane na Neymara sprawiały, że nie mogliśmy kupić go w tamtym roku i mogliśmy wydać kolejne pieniądze dopiero za rok.

Więc Emery...
Dzisiaj nie ma na świecie trenera, który gwarantuje ci z góry pierwszy skład. On to jednak zrobił i to było kluczowe dla naszej pracy. A rozmawialiśmy o 17-latku i PSG już wypełnionym gwiazdami.

Pan też był kluczowy?
Już opowiedziano o tym we Francji, tak. Moim priorytetem zawsze było pozostawanie blisko Kyliana, utrzymywanie z nim kontaktu. To było moje zadanie. Miałem pełną swobodę w swoich działaniach.

Więc co pan robił?
Byłem z nim nawet na Ibizie zaraz po zamknięciu transferu... Konkretnie wypożyczenia z Monaco. Trzeba było o niego zadbać, ale tam zrozumiałem, że to już nie będzie ten sam Kylian, które poznałem kilka miesięcy wcześniej. Miał 18 lat, ale na wyspie wszyscy już go znali. Ja nawet nie myślałem, że może wydarzyć się coś takiego.

A jego otoczenie?
Mbappé ma poważne wsparcie. Jego ojciec to człowiek futbolu, a matka też była sportsmenką. Ma świetne doradztwo. To wszystko jest bardzo ważne dla chłopaków, którzy startują. Myślę, że wybrał dobry rozwój kariery.

W tamtej operacji uznawał pan go w jakimś momencie za straconego?
Wiele razy... Bo z tyłu czaił się Real Madryt, który był jego wielkim marzeniem. I to Real Zidane'a. Gdy Real wchodzi na twoją drogę w tego typu operacji, to rzadko ci się udaje... Ale nam się udało.

Jaki był wasz główny argument, by go przekonać?
To, jak młody był. Mówiłem mu: „Zostań tu, Paryż to twoje miasto, za rogiem masz mundial, najpierw zatriumfuj tutaj, zawsze będziesz mieć czas na wyjazd...”. Dodawałem: „Zagraj tu 3-4 lata i potem odejdziesz do Realu. Masz czas. Lepiej tam nawet wejść wielkimi drzwiami”. To był mój argument... Co wydarzy się teraz, jeśli dojdzie, do czego ma dojść, to nie jest już moja sprawa ani nie mam na jej temat żadnej informacji.

Jak Mbappé wytrzymywał przez te lata bez podpisania nowej umowy?
On zawsze był bardzo klarowny w swoich wystąpieniach dla mediów. Wszystko tłumaczył. Dopóki jednak wszystko nie zostanie podpisane, to nie ma podjętej decyzji, bo tak działa futbol. Zobaczymy, co się wydarzy.

Jaki naprawdę jest Mbappé?
Ja nie jestem obiektywny, ale nie widziałem nikogo podobnego. Nie chodzi o samego piłkarza, a o całego człowieka. To, jak skupiony jest na tym, co robi. Dla mnie on jeszcze nie jestem w swoim najlepszym okresie.

Jeszcze się rozwinie?
Nie sięgnął jeszcze swojego dachu. Brakuje mu Ligi Mistrzów, nawet jeśli już wygrał tak dużo. Musi dać z siebie jednak jeszcze więcej.

Mówi pan, że jego marzeniem był Real. Rozmawialiście o tym?
Opowiem wam anegdotę. W tej strategii, którą zaplanowaliśmy, był moment wizyty w jego domu w Bondy razem z Antero Henrique. To była końcówka maja, praktycznie koniec sezonu. Udałem się do łazienki i on nawet w samej łazience miał zdjęcia Realu Madryt... Powiedziałem Antero: „Wejdź do łazienki i zobacz, co tam jest”. Taka była nasza sytuacja...

Trudno sobie wyobrazić, jak przekonaliście go do pozostania w Paryżu...
To jest futbol.

Czy ten futbol jest obecnie zdominowany przez francuskie szkolenie?
Francuski futbol na pewno jest w swoim najlepszym okresie. Jesteśmy najlepszymi eksporterami talentu. Popatrz na Hiszpanię, gdzie najlepsi gracze pochodzą stąd: Benzema, Griezmann, Dembelé, Lenglet, Koundé... W Premier League jest podobnie. To prawdziwa eksplozja. A ta droga jest jeszcze przed Mbappé.

Jak do tego doszło?
Francja dominuje na rynku, bo wypuszcza idealnych piłkarzy do obecnie praktykowanego futbolu, w którym łączy się jakość, energię i siłę. Ta mieszanka, którą mamy obecnie we Francji przez kolonie, jest idealna. Ja sam tu żyję i mówię ci, że moim zdaniem we Francji jest dzisiaj tyle samo, a nawet więcej talentów niż w Argentynie. Boom widać szczególnie w Paryżu i na jego przedmieściach.

Więc dlatego stworzył pan własną agencję LF360?
Miałem wiele propozycji z innych klubów po odejściu z PSG, ale czułem się na siłach, by pomóc samym zawodnikom. Próbuję robić dobre rzeczy i zapewniam was, że obecnie Paryż ciągle ma do wydania mnóstwo zawodników europejskiemu futbolowi. Na tym się właśnie teraz skupiamy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!