Advertisement
Menu

Partidazo bez zwycięzcy

W meczu drugiej kolejki La Ligi Real Madryt zremisował na wyjeździe z Levante 3:3. Pierwszą bramkę dla Królewskich zdobył Gareth Bale, a w drugiej połowie dwa trafienia zaliczył Vinícius.

Foto: Partidazo bez zwycięzcy
Fot. Getty Images

Real Madryt zagrał dobrą pierwszą połowę, ale po przerwie dość niespodziewanie na Ciutat de València pojawił się też rywal. Levante nie zamierzało czekać na najmniejszy wymiar kary w stylu Deportivo Alavés sprzed tygodnia. Wcześniej gospodarze raczej nie istnieli i próbowali z różnym skutkiem przeszkadzać Królewskim, którzy rozwijali skrzydła. Zaczęli jednak najlepiej, jak tylko mogli. Po upływie 30 sekund drugiej części spotkania było 1:1 i mecz miał się zacząć od nowa.

Levante szybko złapało wiatr w żagle i było zupełnie innym zespołem niż wcześniej. Królewscy całkowicie się pogubili i stracili kolejnego gola po kolejnym błędzie drużynowym. Trafienie Campañi było jednak z gatunku „stadiony świata”. Zespół Carlo Ancelottiego miał sporo pecha, że przy takim strzale stracił gola, ale łatwo było go uniknąć. Wystarczyło kryć rywala, ale akurat wtedy zabrakło w polu karnym piłkarzy Realu… 

Sygnałem do zmian miało być wejście Asensio, Rodrygo i Viníciusa, ale show skradł ten ostatni. Najpierw po świetnym podaniu Casemiro zaprezentował swoją szybkość i pokonał Aitora, a później – już po golu na 3:2 dla Levante – ustalił wynik meczu FANTASTYCZNYM technicznym uderzeniem w długi róg bramkarza. Później Brazylijczyk wywalczył jeszcze czerwoną kartkę dla Aitora, a między słupki Levante powędrował Rúben Vezo, nominalny środkowy obrońca. Gospodarze grali w dziesięciu z obrońcą między słupkami, ale Real znów był pogubiony.

Na pewno była to świetna wizytówka La Ligi. Z perspektywy kibiców Realu Madryt trudno mimo wszystko nie odczuwać niedosytu. Królewscy byli lepsi przez większość spotkania, stworzyli lepsze sytuacje, ale z drugiej strony dwukrotnie to gospodarze wychodzili na prowadzenie, a przy wyniku 3:2 mieli doskonałą sytuację do podwyższenia rezultatu. Po stronie Realu na ogromne wyróżnienie zasługuje Vinícius, który zrobił ogromną różnicę. Rzecz jasna nie wszystko jednak działało.

Działa jednak to, że Real chce się oglądać. Ofensywny, walczący, niekoniecznie z głową, ale z pasją. I ten wynik jest odzwierciedleniem takiej postawy.

Levante UD – Real Madryt 3:3 (0:1)
0:1 Bale 5' (asysta: Benzema)
1:1 Roger 46' (asysta: Melero)
2:1 Campaña 57'' (asysta: De Frutos)
2:2 Vinícius 73' (asysta: Casemiro)
3:2 Rober Pier 79'
3:3 Vinícius 85' (asysta: Benzema)

Levante: Aitor; Miramón, Vezo, Rober, Clerc; Radoja, Campaña (78' Bardhi), Melero (66' Pablo), De Frutos (86' Franquesa); Morales (78' Cantero), Roger (66' Malsa).
Real Madryt: Courtois; Lucas (65' Carvajal), Militão, Nacho, Alaba; Valverde (82' Jović), Casemiro, Isco (59' Asensio); Bale (59' Rodrygo), Benzema, Hazard (59' Vinícius).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!