Advertisement
Menu

Dobry początek

W meczu pierwszej kolejki La Ligi Real Madryt wygrał na wyjeździe z Deportivo Alavés 4:1. Bramki dla Królewskich zdobyli Karim Benzema (dwie), Nacho i Vinícius.

Foto: Dobry początek
Fot. Getty Images

Jeszcze przed meczem spotkaliśmy się z kilkoma niespodziankami. Od pierwszej minuty wystąpił między innymi David Alaba, którego obecność w jedenastce zaskakująca nie była, za to pozycja – jak najbardziej. Austriak ustawiony był na lewej stronie obrony, a Carlo Ancelotti postawił także na Fede Valverde czy Edena Hazarda.

Królewscy nie weszli w mecz zbyt dobrze, a pressing gospodarzy przynosił oczekiwany skutek. Po dość powolnym początku Real w końcu przynajmniej w jakimś stopniu się otrząsnął i zaczął przeważać. To nie przełożyło się jednak na żadne sytuacje. Jedyny celny strzał pierwszej połowy to zasługa Garetha Bale'a, który z rzutu wolnego uderzył prosto w Fernando Pacheco. Na tym ciekawsze akcje Realu z pierwszej połowy się skończyły.

Po przerwie widzieliśmy jednak odmieniony zespół. Real atakował dużo chętniej, a co ważniejsze – skuteczniej. W ciągu piętnastu minut Karim Benzema zdobył dublet, a jedno trafienie dorzucił Nacho. Mecz był już niemal idealnie ułożony, ale odezwały się dawne koszmary Édera Militão, który źle podał do Thibaut Courtois. Po faulu bramkarza Joselu strzelił z rzutu karnego gola na 1:3, ale gospodarzom nie starczyło sił i wiary na to, by wykonać następny krok. Siłę znaleźli za to Alaba i Vinícius, którzy wypracowali czwartą bramkę Los Blancos.

Jeśli zespół wygrywa 4:1 na wyjeździe w pierwszym meczu nowego trenera, ośmiu piłkarzy nie jest do jego dyspozycji, a jednocześnie w uszach szumi „jest naprawdę sporo do poprawy”, to wypada chyba wlać nieco optymizmu w serca kibiców. Nie zrobi tego jednak żadna relacja. Dziś w drugiej połowie zrobili to piłkarze. Oczywiście Deportivo Alavés to zespół, który prawdopodobnie i tak będzie walczyć o utrzymanie w lidze, więc nie można przesadzać z pochwałami, ale dziś Real na pewno na nie zasłużył. Większość piłkarzy pokazała się z dobrej lub bardzo dobrej strony. O kiepskiej pierwszej połowie czy indywidualnych błędach można porozmawiać, ale na razie zawodnicy wywalczyli sobie spokój, przynajmniej na parę dni.

Deportivo Alavés – Real Madryt 1:4 (0:0)
0:1 Benzema 48' (asysta: Hazard)
0:2 Nacho 56' (asysta: Modrić)
0:3 Benzema 62'
1:3 Joselu 65' (rzut karny)
1:4 Vinícius 90'+3' (asysta: Alaba)

Deportivo Alavés: Pacheco; Martín, Laguardia, Lejeune, Duarte; Pere Pons (59' Loum), Pina (83' Toni Moya), Manu García (59' Guidetti), Rioja (68' Iván Martín); Edgar (68' Pellistri), Joselu.
Real Madryt: Courtois; Lucas, Nacho, Militão, Alaba; Modrić (88' Asensio), Casemiro, Valverde (88' Isco); Bale (68' Rodrygo), Benzema (88' Jović), Hazard (66' Vinícius).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!