Advertisement
Menu
/ elmundo.es, elpais.es

Spokój w La Lidze wobec porozumienia z CVC

Po zapowiedzi pozwu ze strony Realu Madryt La Liga pozostaje jednak spokojna. Tebas i jego otoczenie są przekonani, że w czwartek będą mieli konieczną większość i umowa z CVC wejdzie w życie.

Foto: Spokój w La Lidze wobec porozumienia z CVC
Fot. własne

Walka w hiszpańskim futbolu zaczyna wkraczać w decydującą fazę. Za trzy dni hiszpańskie kluby zrzeszone w Primera i Segunda División wezmą udział w głosowaniu w sprawie zaakceptowania umowy z funduszem CVC. Aby Tebas i spółka postawili na swoim, potrzebują poparcia 32 z 42 klubów i są przekonani, że takie poparcie otrzymają. Jednocześnie zaś w La Lidze nie ma szczególnego przejęcia krokami podejmowanymi przez Joana Laportę i przede wszystkim przez Florentino Péreza, który już zapowiedział pozew. Istnieją więc dwie strony konfliktu – Real Madryt i Barcelona, reprezentowane przez swoich sterników, oraz Javier Tebas jako przedstawiciel La Ligi. Większość klubów jeszcze nie wypowiedziała się oficjalnie w sprawie swojego zdania o feralnej umowie. 

Katastrofalne liczby
Przypomnijmy, że cała umowa z CVC ma polegać na sprzedaży 10,95% praw do przychodów telewizyjnych La Ligi, za co fundusz miałby wpompować w kluby Primera i Segunda División 2 700 milionów euro (2,7 miliarda). Po początkowym entuzjazmie w hiszpańskich mediach Real Madryt zlecił badanie potencjalnych przyszłych przychodów dla rozgrywek i faktycznej opłacalności tego przedsięwzięcia. Okazuje się, że według prognoz ekspertów Królewscy otrzymaliby obecnie 270 milionów euro, ale na przestrzeni następnych 50 lat, ponieważ tyle wynosi oczekiwany okres zwrotu z inwestycji funduszu i na tyle jest zawierana umowa, musiałby oddać aż 2 281 milionów euro (2,281 miliarda). Podobnie wywindowane są liczby w przypadku Atlético (1 919 milionów euro), Valencii (1 156 milionów euro) czy nawet Leganés (635 milionów), zaś klubem, który najbardziej by zyskał, jest Barcelona. Katalończycy również musieliby oddać najwięcej, bo aż 2 366 milionów euro. Wnioski z analizy są więc oczywiste – umowa z CVC jest opcją na uzyskanie płynności finansowej w krótkim okresie, zbawiennej dla niektórych klubów, kosztem ogromnego obciążenia (w mediach pojawia się wręcz pojęcie „zastaw”) w przyszłości.

Powyższe wyliczenia bazują na tak zwanym „umiarkowanym wariancie wzrostu La Ligi jako produktu”, co zakłada roczny wzrost przychodów z praw telewizyjnych w wysokości 3%. W analizie uwzględniono też wariant „optymistyczny”, gdzie wzrost wynosił 10% i, naturalnie, przyszłe obciążenie na rzecz CVC byłoby odpowiednio większe, oraz wariant „tragiczny”, gdzie na przestrzeni owych 50 lat wartość La Ligi spada w sumie o 72%. 

José Guerra, dyrektor działu korporacyjnego La Ligi, ma jednak inne zdanie. „Tworzenie analizy zwrotu z inwestycji bez wzięcia pod uwagę upływu czasu oznacza brak jakiejkolwiek wiedzy w tym temacie. Pożyczka dziś i pożyczka za 15 lat to dwie różne pożyczki, wie o tym każdy przedsiębiorca. Nie jest możliwe, by cały czas rosnąć o 3% rocznie. Im jesteś większy, tym trudniej to zrobić. Konsultant albo nie znał się na swojej pracy, albo wpisał pierwszą z brzegu liczbę. Nie chcę poświęcać tym wyliczeniom więcej czasu”, mówił Guerra. Widać więc, że La Liga nie podchodzi poważnie do analizy, o której w ostatnich dniach zrobiło się głośno w mediach. 

Również i pracownicy La Ligi, których El Mundo nie wymienia z imienia, nie zgadzają się z linią punktowaną przez Florentino Péreza i Joana Laportę. „Ta umowa to żaden zastaw. To wpływ 2 700 milionów euro potrzebnych, by Primera i Segunda División mogły dalej rosnąć. Powstanie nowa spółka, której La Liga przekaże swoje prawa do przychodów z treści audiowizualnych. To nie umowa zastawu. Zewnętrzny inwestor teraz wpłaca środki w zamian za prawo do pobierania przychodów w przyszłości”, twierdzą źródła bliskie Javierowi Tebasowi. Wszyscy są przekonani, że owa umowa będzie ogromnym sukcesem dla rozgrywek i uda się ją wprowadzić w życie. 

Superliga w tle
Dwaj giganci hiszpańskiego futbolu publicznie opowiedzieli się przeciwko umowie z CVC. W rozumieniu Realu Madryt i Barcelony zaakceptowanie jej w obecnym brzmieniu wymusiłoby na nich wyrzeczenie się Superligi, gdzie wraz z Juventusem pozostają jedynymi aktywnymi graczami. La Liga, oczywiście nie bezpośrednio, potwierdza te podejrzenia. „Chodzi o zanegowanie innych umów, które w pewnych przypadkach działają na szkodę klubów Primera i Segunda División i są sprzeczne ze strategicznymi interesami La Ligi”, pisze El Mundo

„Inne ligi, jak francuska czy włoska, muszą prosić rządy o pomoc. Tutaj, gdzie kluby są wypłacalne, nawet w momencie kryzysu pandemicznego, mogą pójść do przodu i dalej się rozwijać. To kolejny krok w kierunku utworzenia konkurencyjnej i silnej finansowo ligi. Teraz, wraz z inwestorem, który jest odnośnikiem dla wielu rynków na świecie, będziemy mogli rozwijać się tak dynamicznie, jak Formuła 1 i Moto GP, gdy ten inwestor pracował z nimi”, można usłyszeć w strukturach La Ligi. Hiszpańskie media sugerują więc, że zaakceptowanie umowy z CVC faktycznie będzie oznaczało dla Realu Madryt i Barcelony konieczność zarzucenia projektu Superligi. Jeśli zaś chodzi o głosowanie, to przedstawiciele organizacji twierdzą, że do czwartku powinni mieć stosowną liczbę głosów, choć, jak zaznaczono wyżej, większość klubów dotychczas nie wypowiedziała się publicznie. Po upublicznieniu wyników analizy przyszłych korzyści i zobowiązań można jednak odczuć pewne wahanie związane z 50-letnim obciążeniem klubów.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!