Advertisement
Menu

Ukraina o wszystko, Belgia o awans, Austria o pierwsze miejsce

Przed nami już siódmy dzień Mistrzostw Europy, po którym możemy poznać kolejnych uczestników fazy pucharowej. Na boisku zobaczymy dziś przynajmniej dwóch zawodników Realu Madryt, a najprawdopodobniej w drugiej połowie wybiegnie na nie też ten trzeci, czyli Eden Hazard.

Foto: Ukraina o wszystko, Belgia o awans, Austria o pierwsze miejsce
Fot. Getty Images

Są tacy goście, którzy wydają się nam towarzyszyć przez całe życie. Włączacie wieczorem telewizor, skaczecie po kanałach i gdzieś prędzej czy później pięściami zaczyna wymachiwać uśmiechnięty Jason Statham. Odpalacie radio, trochę bawicie się pokrętłem i po chwili znowu słyszycie ten ochrypnięty głos Kazika. Oczywiście wrażenie jest mylne i potęguje się dopiero wtedy, gdy faktycznie na nich trafiacie, ale jednocześnie parę sekund czujecie się, jakby przez ostatnią dekadę niewiele się zmieniło. Gdyby ktoś zapytał nas dwa tygodnie temu, co słychać u Gorana Pandewa, strzelalibyśmy, że otworzył jakąś pizzerię w Mediolanie albo szykuje się do wyborów prezydenckich w Radowiszu. Ktoś pewnie powie, że to niezła ignorancja, a ktoś inny przytaknie z zadowoleniem, bo nadchodzą Mistrzostwa Europy i okazuje się, że były gracz Interu nadal biega sobie po boisku. Na dodatek wciąż strzela gole i ma już 37 lat, czyli o 8 więcej niż kraj, który reprezentuje.

Po porażce w pierwszym spotkaniu Macedonia najpewniej pozostanie jedynie turniejową ciekawostką, która ma niezbyt urodziwą twarz Pandewa, ale trudno odmówić temu uroku, gdy z największymi bije się kraj o wielkości Sulejowa i nie przynosi przy tym wstydu. Dziś potomkowie Aleksandra Wielkiego są skazywani na porażkę w starciu z Ukrainą, ale historia uczy nas, że przedmeczowe dopisywanie punktów nie zawsze bywa najlepszym pomysłem. Ekipa Szewczenki pokazała jednak, że nie da sobie w kaszę dmuchać i postawiła się faworyzowanym Holendrom, ale nie wystarczyło to do zwycięstwa. Ukraińcy polskim zwyczajem muszą więc walczyć dziś o wszystko i trudno sądzić, aby po tym meczu kontynuowali naszą narodową tradycję gry o honor w ostatniej kolejce.

Przewidywane składy:
Ukraina: Buszczan; Karawajew, Zabarny, Matwienko, Mykołenko; Zinczenko, Sydorczuk, Malinowski; Jarmołenko, Jaremczuk, Cyhankow.
Macedonia Północna: Dimitriewski; Ristowski, Musliu, Wełkowski, Alioski; Nikołow, Ademi, Bardi; Elmas, Pandew, Trajkowski.

Mecz w Bukareszcie rozpocznie się o 15:00. Jego transmisję można obejrzeć na kanałach Telewizji Polskiej (TVP1, TVP Sport, tvpsport.pl, aplikacja mobilna, TVP 4K).

***

W ubiegłym tygodniu nikt nie mógł przypuszczać, że najwięcej emocji dostarczy nam mecz, który miał być ich kompletnie pozbawiony. Christian Eriksen bezwładnie padł na murawę, a po chwili cały świat z duszą na ramieniu przyglądał się temu, co działo się przez kolejne minuty. Oglądanie na żywo akcji ratunkowej z użyciem defibrylatora nie jest codzienną sceną, która rozgrywa się na naszych oczach, więc wszyscy z przerażeniem obserwowaliśmy pracę lekarzy, którzy na szczęście zdołali uratować życie pomocnika. Nie sposób wyobrazić sobie nawet wielkości emocjonalnego rollercoastera, na którym niespodziewanie znaleźli się Duńczycy. Niestety okazało się, że wyobrazić go sobie nie potrafiła też UEFA, która tego samego dnia dosadnie zasugerowała piłkarzom powrót na boisko, a na nim Finowie oddali jeden celny strzał na bramkę i dopisali sobie trzy punkty.

Dziś zespołowi Hjulmanda trudno stawiać jakieś wymagania, nie tylko ze względu na traumatyczną sytuację, która wydarzyła się w Kopenhadze, ale także dlatego, że przyjdzie im mierzyć się z Belgami. Czerwone Diabły udowodniły w sobotę, że ich przedturniejowe deklaracje nie były tylko czczym gadaniem. Równie dobrze Courtois mógł spędzić tamten wieczór na rybach, po murawie przez chwilę podreptał nawet Hazard, a Lukaku rozstawił po kątach bezradnych Rosjan. Późnym popołudniem zanosi się na powtórkę z rozrywki i przyklepanie awansu do fazy pucharowej, a nam znów pozostaje łudzić się, że może tym razem najdroższy piłkarz w historii Realu Madryt uraczy nas czymś więcej niż tylko groźnymi minami.

Przewidywane składy:
Dania: Schmeichel; Wass, Kjær, Christensen, Mæhle; Jensen, Højbjerg, Delaney; Poulsen, Wind, Braithwaite.
Belgia: Courtois; Alderweireld, Denayer, Vermaelen; Meunier, Tielemans, Dendoncker, T. Hazard; Mertens, Lukaku, Carrasco.

Mecz w Kopenhadze rozpocznie się o 18:00. Jego transmisję można obejrzeć na kanałach Telewizji Polskiej (TVP2, TVP Sport, tvpsport.pl, aplikacja mobilna, TVP 4K).

***

W ubiegłym tygodniu byliśmy już świadkami najbardziej dramatycznej historii, zobaczyliśmy najładniejszego gola i najprawdopodobniej poznaliśmy największego głupka tego turnieju. Co prawda już w poniedziałek ten stan rzeczy próbował zmienić bezmyślnie faulujący Krychowiak, a we wtorek jeszcze bezmyślnej gryzący Rüdiger, ale w tym nieszczególnie zaszczytnym plebiscycie wygrywa na razie Marko Arnautović. W ostatnim spotkaniu napastnik postanowił oznajmić Bejtułaiowi, że „pi**doli jego matkę”, a później stwierdził, że był to „pojedynek na słowa”. Oburzenia nie kryła macedońska federacja, która widocznie inaczej wyobraża sobie słowne potyczki i potępiła – jak sama to określiła – „nacjonalistyczny wybuch złości zawodnika”. UEFA nie miała większego wyboru i wlepiła mu mecz zawieszenia, a on sam przeprosił i przekazał 25 tysięcy euro na projekt integracyjny, którego jest patronem, co okazało się ciekawym dowodem na to, że nawet głupota może prowadzić do dobrodusznych rozwiązań.

Dziś na boisku nie zobaczymy więc Arnautovicia, co na dobrą sprawę nie powinno być szczególną stratą dla widowiska. Na murawie zamelduje się za to David Alaba, który wczoraj nieoczekiwanie przestał być już kolegą z drużyny Ramosa, choć obaj nie zdążyli się nawet ze sobą przywitać. Sam mecz powinien okazać się interesujący, bowiem Holendrzy i Austriacy zgodnie z przewidywaniami wygrali pierwsze spotkania, ale jedni i drudzy pozostawili po sobie nieco inny, być może mylący obraz. Ci pierwsi wpadli w spore tarapaty z Ukraińcami i o mały włos nie stracili punktów, a ci drudzy praktycznie na stojąco ograli Macedończyków, którzy dzięki swojemu uporowi i tak potrafili strzelić im gola. Oczywiście faworytami są Depay i spółka, ale nie przypuszczamy, by ktoś odważył się postawić na nich cały swój majątek.

Przewidywane składy:
Holandia: Stekelenburg; Dumfries, De Ligt, De Vrij, Blind, Wijndal; F de Jong, De Roon, Wijnaldum; Depay, Weghorst.
Austria: Bachmann; Lienhart, Alaba, Hinteregger; Lainer, Laimer, Sabitzer, Grillitsch, Ulmer; Baumgartner, Kalajdžić.

Mecz w Amsterdamie rozpocznie się o 21:00. Jego transmisję można obejrzeć na kanałach Telewizji Polskiej (TVP2, TVP Sport, tvpsport.pl, aplikacja mobilna, TVP 4K).

***

Dzisiejsze spotkania można obstawiać u naszego partnera FORTUNA. Kurs na bramkę Gorana Pandewa to 5,50, ale być może równie atrakcyjny okaże się kurs na asystę Davida Alaby, ponieważ wynosi 5,00.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!