Advertisement
Menu

Dziś polsko-hiszpańskie emocje

Podczas czwartego dnia Mistrzostw Europy na boiskach nie zobaczymy żadnego piłkarza Realu Madryt. Emocji jednak nie zabraknie, bo zmagania w turnieju zaczynają Polacy i Hiszpanie.

Foto: Dziś polsko-hiszpańskie emocje
Fot. Getty Images

Pewien ceniony polski dziennikarz mógłby popisać się dziś rano tylko jemu znaną kreatywnością i rzucić jakimś cytatem z utworu popularnego reprezentanta Bałut. O dziwo tym razem hip-hopowe wersy nie okazałyby się tu kompletnie oderwane od rzeczywistości i nie generowały w myślach pytania, czemu to człowieku zrobiłeś, bo na papierze początek piłkarskiego poniedziałku wygląda jak każdy poranek tego dnia, czyli ponuro, żmudnie i uciążliwie. W skrócie – do bani. Mecz Szkotów z Czechami zamyka zmagania w pierwszej kolejce grupy D i bez wątpienia nie wywołuje wypieków na twarzach futbolowych fanów z całego świata. Z kalkulacyjnej perspektywy krzty atrakcyjności dodaje temu spotkaniu wczorajsza porażka Chorwatów, ponieważ jedni i drudzy mogą zwietrzyć teraz swoje szanse na awans do fazy pucharowej. Z innej perspektywy? W sumie trudno powiedzieć.

Gdy zajrzymy do kanonu piłkarskich frazesów, powiemy, że obie drużyny to solidni średniacy, którzy co prawda mogą sprawić jakąś niespodziankę, ale na starcie turnieju nikt nie odważy się nawet nazwać ich potencjalnymi czarnymi końmi. Nasi południowi sąsiedzi mają w swoich szeregach paru piłkarzy, którzy z jednej strony znani są już szerszej publiczności, jak Vaclík, Coufal, Souček czy Schick, ale z drugiej strony nie są to też Čech, Rosický, Nedvěd czy Koller, a ich nazwiska kojarzą nawet nasi weselni wujkowie. Ale może właśnie nad rzeką Clyde narodzą się nowi czescy bohaterowie? Mimo wszystko ciut więcej argumentów po swojej stronie wydają się mieć Robertson i spółka. Nie trzeba badawczo analizować tu formacji po formacji, porównywać haggis z knedlikami i przekonywać o wyższości Mogwai nad Mňága a Žďorp, a wystarczy przypomnieć, że obie reprezentacje mierzyły się ze sobą w ubiegłym roku i dwukrotnie górą byli panowie w klitach. We wrześniu wygrali na wyjeździe 2:1, a w październiku 1:0 na swoim terenie.

Przewidywane składy:
Szkocja: Marshall; Hendry, Hanley, Tierney; O'Donnell, McTominay, McGregor, McGinn, Robertson; Dykes, Adams.
Czechy: Vaclík; Coufal, Čelůstka, Kalas, Bořil; Souček, Král; Masopust, Darida, Jankto; Schick.

Mecz w Glasgow rozpocznie się o 15:00. Jego transmisję można obejrzeć na kanałach Telewizji Polskiej (TVP1, TVP Sport, tvpsport.pl, aplikacja mobilna, TVP 4K).

***

Co możemy napisać jeszcze o meczu, o którym nad Wisłą napisano już chyba wszystko? Chyba niewiele, więc silenie się na szersze analizy pozostawiamy rodzimym ekspertom, którzy w ostatnich dniach na wszelkie sposoby próbowali już zaciekawić rodaków swoimi teoriami. A jak wiemy, zadania nie mieli błahego, bowiem EURO jest takim czasem, gdy okazuje się, że w Polsce mieszka 38 milionów selekcjonerów, więc niewątpliwie każdy rozegrał już ten mecz w swojej głowie i wzorem młodego Romka Kołtonia wie, co się wydarzy. A nawet jeśli nie wie, to przynajmniej się domyśla. Na szczęście dziś nikt z nas nie ma rozdartego serca i na dobrą sprawę trudno przypuszczać, aby miał je, gdy drużyna Sousy zagra za parę dni z Hiszpanią, ale o tym za moment.

O 18 trzymamy po prostu kciuki za dobre spotkanie Polaków i solidne wejście w turniej, bo na Mistrzostwach Europy bywało z tym różnie. Od porażki z Niemcami w Klagenfurcie, przez remis z Grecją w Warszawie, po wygraną z Irlandią w Nicei, gdzie pięć lata temu zrodziły się marzenia o czymś więcej i po ponad dwóch dekadach pół kraju w końcu mogło poczuć z powodu piłkarzy dumę, a nie zażenowanie. Oby dziś powtórzyła się historia z 12 czerwca 2016 roku i nie wróciły demony z wcześniejszych turniejów. I oby Dariusz Szpakowski w porę zorientował się, że gramy jednak ze Słowacją, a nie Słowenią.

Przewidywane składy:
Polska: Szczęsny; Bereszyński, Glik, Bednarek; Jóźwiak, Krychowiak, Moder, Puchacz; Klich, Zieliński; Lewandowski.
Słowacja: Dúbravka; Pekarík, Šatka, Škriniar, Hubočan; Kucka, Hromada; Haraslín, Hamšík, Mak; Duda.

Mecz w Petersburgu rozpocznie się o 18:00. Jego transmisję można obejrzeć na kanałach Telewizji Polskiej (TVP1, TVP Sport, tvpsport.pl, aplikacja mobilna, TVP 4K).

***

No niby jak? Jak kibice Realu Madryt mają tym razem trzymać kciuki za reprezentację Hiszpanii? Nie odbieramy nikomu prawa do kibicowania temu, komu sobie życzy, ale tym razem trudno odczuwać jakikolwiek związek emocjonalny z tym zespołem. Luis Enrique zaskoczył nas wszystkich już w maju, gdy ogłosił kadrę, w której próżno było szukać zawodników z naszego ulubionego klubu. Poniekąd przyjęliśmy to z pokorą, a po sezonie pełnym zdrowotnych perypetii może nawet z ulgą, ale kilka dni temu trudno nie było odnieść wrażenia, że selekcjoner umyślnie omija szerokim łukiem regularnych bywalców Valdebebas. Przez problemy z koronawirusem były trener Barcelony stworzył dwie bańki i nagle miał do dyspozycji nawet 41 piłkarzy, i wciąż żaden z nich nie był graczem Realu, chyba że na upartego potraktujemy tak Brahima.

O ile możemy zrozumieć nieobecność Ramosa i Carvajala, którzy w tym roku na pewno mocno zżyli się z Hazardem podczas wizyt u lekarzy, a gdzieś tam po drodze kapitan odstawił jeszcze męczący cyrk z kontraktem, o tyle nieobecność Nacho wprawia już nas w zdumienie. Jak można nie dać szansy temu sympatycznemu facetowi, który złapał formę życia i miesiącami trzymał w ryzach obronę takiej drużyny jak Real, a jednocześnie powołać gościa, który w zespole Guardioli rozegrał w tym sezonie osiem pełnych meczów? Kuriozalne wizje Lucho pozostają na razie niezbadane i być może już dziś okażą się pionierskimi ruchami, choć widok Jordiego Alby z opaską kapitańską na ramieniu może sprawiać, że niektórym na zachwyty nie pozwolą nawet najwspanialsze kiwki, kółeczka i inne rabony. Tak tylko ostrzegamy, żeby o 21 nikt nie był tym faktem szczególnie zaskoczony, ale na wszelki wypadek warto jednak zadbać o obecność Aviomarinu w apteczce.

Przewidywane składy:
Hiszpania: Unai Simón: Azpilicueta, Laporte, Pau Torres, Alba: Llorente, Rodri, Pedri: Gerard Moreno, Morata, Ferran Torres.
Szwecja: Olsen; Lustig, Lindelöf, Danielson, Augustinsson; S. Larsson, Ekdal, Olsson, Forsberg; Isak, Berg.

Mecz w Sewilli rozpocznie się o 21:00. Jego transmisję można obejrzeć na kanałach Telewizji Polskiej (TVP1, TVP Sport, tvpsport.pl, aplikacja mobilna, TVP 4K).

***

Dzisiejsze spotkania można obstawiać u naszego partnera FORTUNA. Kurs na bramkę Lewandowskiego wynosi 1,90, ale można też pokusić się o większe ryzyko i postawić, że polski snajper trafi do siatki już w pierwszej połowie, na co kurs jest już nieco wyższy – 3,50.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!