Advertisement
Menu

Jak grali wypożyczeni – Takefusa Kubo

Takefusa Kubo nie może być zadowolony ze swoich występów w sezonie 2020/21. Najpierw nie poszło mu w Villarrealu, a później w Getafe też nie zawsze przekonywał.

Foto: Jak grali wypożyczeni – Takefusa Kubo
Fot. Getty Images

Niedawno Takefusa Kubo wymieniany był – a może wciąż jest – jako jeden z największych talentów grających w Europie. W zakończonym właśnie sezonie klubowym nie potrafił jednak tego udowodnić. Unai Emery nie potrafił mu zaufać na dłuższą metę, a Japończyk częściej oglądał mecze z ławki rezerwowych, niż brał w nich udział. W pewien sposób zdołał jednak pomóc Villarrealowi w wygraniu… Ligi Europy. Jego udział może nie był duży, jednak gol i trzy asysty w pięciu meczach fazy grupowej to bardzo dobry wynik.

Zdecydowanie gorzej było jednak w lidze. Unai Emery wystawił go w pierwszym składzie zaledwie dwukrotnie, jedenaście razy wchodził z ławki rezerwowych i uzbierał mniej niż 300 minut. Jego wypożyczenie na wschód Hiszpanii było fiaskiem. Nie potrafił pomóc Villarrealowi, a trener na niego nie stawiał. Ostatecznie stracili na tym wszyscy, z Take na czele. 

W styczniu trzeba było podjąć jakieś decyzje. Po Kubo zgłosiło się Getafe, które preferuje jednak styl, który mógł powodować pytania o zasadność takiego ruchu. Sytuacja zespołu José Bordalása była dość spokojna, ale po fatalnych meczach w lutym i maju do samego końca zespół Kubo walczył o utrzymanie. Od czasu do czasu Japończyk zasługiwał na wyróżnienie, często był jedynym zawodnikiem, który próbował nieoczywistych rozwiązań. Nie przynosiło to jednak ani goli, ani asyst, a co jeszcze ważniejsze – punktów. 

Kubo nie był pierwszym wyborem Bordalása. 8 razy wyszedł w pierwszym składzie, 10 razy wchodził już w czasie meczu, a czterokrotnie oglądał poczynania kolegów z ławki rezerwowych. Łącznie zaliczył 804 minuty z 1980 możliwych. W tym czasie zdobył jedną bramkę i zaliczył jedną asystę. 40,6% to wynik, który z pewnością nie zadowala ani Królewskich, ani Kubo. Najlepszym momentem sezonu było dla niego prawdopodobnie spotkanie z Levante. Wszedł z ławki w 75. minucie i strzelił gola na 2:1. Dzięki tej wygranej w przedostatniej kolejce Getafe zapewniło sobie utrzymanie w lidze.

Przyszłość Kubo nie jest jasna, ale ten sezon był dla niego lodowatym prysznicem. Spisywał się zdecydowanie gorzej niż w Mallorce przed rokiem, choć wtedy zespół z Balearów spadł z ligi. Z pewnością w ostatnich miesiącach nie pokazał poziomu, który dawałby mu jakiekolwiek nadzieje na bycie częścią kadry Realu Madryt w przyszłym sezonie, jednak Królewscy ciągle mają zajęte miejsca dla zawodników spoza Unii Europejskich. Take musi jednak znaleźć klub, w którym będzie mógł regularnie grać, a jeszcze lepiej – który będzie odpowiadał jego charakterowi gry. Nie było widać u niego żadnego rozwoju, a przecież o to ostatecznie chodzi w wypożyczeniach. Oby latem klub i zawodnik nie powtórzyli błędów z przeszłości.

Mecze (w pierwszym składzie): 36 (15)
Minuty: 1472
Bramki: 2
Asysty: 4
Średnia ocena według WhoScored (La Liga i Liga Europy; skala 1–10): 6,46

Ranking wypożyczonych zawodników według redakcji RealMadryt.pl:
1.
2.
3.
4.
5.
6.
6.
8. Takefusa Kubo 
9. Reinier

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!