Advertisement
Menu

Zabrakło niewiele

Koszykarze Realu Madryt przegrali w Stambule z Efesem, ale pozostawili po sobie dobre wrażenie. Dali z siebie wszystko, walczyli do końca, jednak skuteczniejsi w ostatnich momentach byli gospodarze.

Foto: Zabrakło niewiele
Fot. Getty Images

Real Madryt nie zagra w Final Four. Królewscy przerwali znakomitą passę, ponieważ przez ostatnie siedem lat zawsze uczestniczyli w turnieju finałowym. W tym sezonie jednak sytuacja kadrowa bardzo wszystko skomplikowała. Mimo przeciwności madrytczycy nawiązali rywalizację z faworyzowanym Efesem. Blancos doprowadzili do remisu od stanu 0:2, a w decydującym starciu w Stambule walczyli do ostatnich sekund. Zabrakło odrobinę szczęścia. Mimo porażki nie można mieć do zawodników pretensji, bo dali z siebie absolutnie wszystko. Byli skazywani na porażkę 0:3, a utrzymywali się w grze do ostatnich sekund meczu numer pięć.

Obie drużyny wyszły na parkiet z maksymalną koncentracją. Kilka pierwszych akcji kończyło się punktami. Pablo Laso zdecydował się postawić na Alocéna od początku i to był dobry wybór. Młody zawodnik świetnie rozgrywał piłkę, ale też bronił przeciwko Larkinowi. Gwiazdor Efesu miał problem ze zdobywaniem punktów. Nie miał ich Singleton, który od samego początku stanowił duże zagrożenie w ofensywie i defensywie. Po pierwszej kwarcie na prowadzeniu byli gracze Realu Madryt (18:21).

Po krótkiej przerwie Blancos dalej prezentowali się bardzo dobrze. Rotacje składem dawały korzystny impuls, ale podobnie to wyglądało w przypadku Efesu. Gospodarze zyskali kilka punktów przewagi, jednak sześć punktów z rzędu Thompkinsa przywróciło ponownie równowagę. Następnie duet Llull – Laprovíttola starali się dać Królewskim przewagę, udało się odskoczyć na sześć oczek, lecz Micić odpowiedział celną „trójką”. Jeszcze na zakończenie trafił Tavares i w połowie spotkania madrytczycy dalej prowadzili (36:41).

Po zmianie stron rozpoczęły się pierwsze problemy Realu Madryt. Seria 11:0 w wykonaniu Efesu była poważnym ostrzeżeniem. Wtedy znów uaktywnił się Thompkins, który dwoma celnymi rzutami za trzy punkty przywrócił Królewskich do gry. Podopieczni Pabla Laso poprawili grę w defensywie i krok po kroku zbliżali się do rywali. Na koniec kwarty strata wynosiła już tylko trzy oczka i wszystko dalej było sprawą otwartą (60:57).

Czwarta część to emocje na maksymalnym poziomie. Obie drużyny grały na sto procent, ale w ich szeregi wkradała się też nerwowość. Cały czas trwała wymiana ciosów i prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Problemem dla Realu Madryt stały się faule. Gospodarze szybko weszli w bonus, za to sami długo nie przekraczali limitu. Na minutę przed końcem był remis 80:80. Wtedy bardzo ważny rzut, przy solidnej defensywie Królewskich, oddał Simon. Niestety, odpowiedź Llulla okazała się niecelna. To skomplikowało sytuację madrytczyków, która już się nie poprawiła. Po bardzo wyrównanym spotkaniu to Efes może świętować awans do Final Four.

88 – Efes (18+18+24+28): Larkin (10), Singleton (26), Micić (18), Anderson (0), Dunston (3), Beaubois (5), Balbay (0), Şanlı (4), Moerman (0), Pleiß (5), Simon (17).

83 – Real Madryt (21+20+16+26): Abalde (6), Tyus (2), Alocén (7), Garuba (4), Carroll (10), Rudy (7), Laprovíttola (17), Tavares (8), Llull (10), Thompkins (12), Taylor (0).

Statystyki

Ćwierćfinały
Barcelona (1) 2-2
1. 74:76
2. 81:78
3. 78:70
4. 61:74
Zenit Petersburg (8)
CSKA Moskwa (2) 3-0
1. 92:76
2. 78:67
3. 85:68
Fenerbahçe (7)
Efes (3) 3-2
1. 90:63
2. 91:68
3. 76:80
4. 76:82
5. 88:83
Real Madryt (6)
Olimpia Milano (4) 2-2
1. 79:78
2. 80:69
3. 79:85
4. 82:85
Bayern Monachium (5)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!