Advertisement
Menu
/ marca.com

Przesłanie Viníciusa

Vinícius zanotował w meczu z Liverpoolem swój najlepszy występ w koszulce Królewskich. Brazylijczyk zdobył dublet i wysłał jasny przekaz w kierunku tych, którzy widzą go poza Madrytem.

Foto: Przesłanie Viníciusa
Fot. Getty Images

Vinícius Júnior to madridista z krwi i kości. Gdyby nie fakt, że pochodzi z Rio de Janeiro i jest również kibicem Flamengo, to można by przypuszczać, że urodził się w okolicach Santiago Bernabéu. Całowanie herbu na białej koszulce po wczorajszych bramkach w meczu z Liverpoolem nie było niczym na pokaz – tak samo jak odśpiewanie klubowego hymnu, gdy kilka lat temu przylecieli do niego przedstawiciele Królewskich. Każdy gol, każdy wielki mecz, każdą krytykę, każde rozczarowanie Vinícius przeżywa w szczególny sposób. A wczorajszego wieczoru na Alfredo Di Stéfano długo nie zapomni.

Vini przechodził w Realu Madryt przez wszystko. Najpierw w wieku 18 lat przypięto mu łatkę zawodnika za 50 milionów euro i z miejsca oczekiwano, że weźmie na siebie odpowiedzialność za grę całego zespołu po erze Cristiano Ronaldo. Kiepska skuteczność pod bramką rywala od samego początku była jego największym problemem. W trakcie niekończącej się walki o miejsce w pierwszym składzie musiał sobie radzić z różnego rodzaju złośliwościami i prześmiewczymi komentarzami na swój temat. Niektórzy doradzali mu, aby odpuścił i zaczął szukać minut na wypożyczeniach. On jednak nigdy się nie poddał.

W meczu z Liverpoolem mieliśmy okazję obejrzeć prawdziwy popis w wykonaniu młodego Brazylijczyka. I tym razem do ogólnego obrazu dorzucił również coś, czego mu zawsze brakowało – bramki. W pierwszej połowie wykorzystał nieprawdopodobne podanie Toniego Kroosa – idealne przyjęcie klatką piersiową i pewne wykończenie w sytuacji sam na sam z Alissonem Beckerem. Golazo i wycałowanie herbu. „Zjadasz ich”, wykrzykiwał z trybun Sergio Ramos.

Druga połowa i druga bramka – tym razem strzał z pierwszej piłki po asyście Luki Modricia. Vinícius podnosi się po wszystkim. Nie podłamało go nawet to, że tuż przed meczem Jorge Valdano bez ogródek stwierdził, że zamieniłby go na Kyliana Mbappé. „Ja tutaj, ja tutaj”, krzyczał po bramce na 3:1 wskazując jednocześnie na murawę i niejako odpowiadając tym samym na słowa Argentyńczyka. Na koniec uścisk z Zinédine'em Zidane'em, który wie, że brazylijski atakujący będzie jeszcze popełniał błędy, ale nigdy nie można mu zarzucić braku walki i zaangażowania. A od 6 kwietnia 2021 roku można też mówić, że pojawia się w tych najważniejszych meczach.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!