Advertisement
Menu
/ marca.com

Starcie bramkarskich tytanów

W 2018 roku Brazylijczyk mógł zostać piłkarzem Realu, ale okazał się za drogi. Alisson powędrował do Liverpoolu, a do Madrytu trafił Courtois i wydaje się, że dziś nikt nie żałuje, iż historia potoczyła się w ten sposób.

Foto: Starcie bramkarskich tytanów
Fot. Getty Images

Dziś bardzo wiele będzie zależało od dyspozycji golkiperów. Naprzeciwko siebie staną Thibaut Courtois i Alisson Becker. W 2018 roku, gdy Real Madryt poszukiwał nowego bramkarza, pod uwagę brano ich obu. Wówczas wiele przemawiało za transferem Brazylijczyka, ale klub ze stolicy Hiszpanii zdecydował się ostatecznie na kupno Belga.

W 2018 roku klub opuścił Zinédine Zidane, co otworzyło drzwi przed nowym bramkarzem, ponieważ wcześniej Francuz nie potrzebował nowego golkipera i uparcie wolał stawiać na Keylora Navasa. Po pamiętnych historiach z De Geą i Kepą tym razem historia miała się urzeczywistnić. Na tapet od razu trafili Courtois i Alisson. Początkowo wydawało się, że Real ruszy po piłkarza, który stawał wówczas między słupkami Romy.

„Cieszę się z tego rozgłosu. To, że ktoś mnie obserwuje, oznacza, że dobrze wykonuję swoją pracę. Tym bardziej, jeżeli mówimy o Realu Madryt. Tego typu doniesienia nieco łechtają ego piłkarzy, nie można temu zaprzeczyć. Nie wpływa to jednak na moją postawę. Jestem skupiony na swoich zadaniach. Mimo to, tak jak wspomniałem, cieszę się, że moje występy nie pozostają niezauważone”, mówił sam Alisson, gdy w 2018 roku pytano go o jego przyszłość.

Roma była wówczas gotowa prowadzić negocjacje, ponieważ potrzebowała pieniędzy. Wszystkie elementy do siebie pasowały i wydawało się, że Królewscy sprowadzą go jeszcze przed Mistrzostwami Świata. Rzymianie rozciągnęli jednak „licytację” bardziej niż się spodziewano. Woleli przeczekać turniej, ponieważ liczyli na to, że po nim cena za Brazylijczyka będzie jeszcze wyższa. Za wszystkim stał oczywiście Monchi, ówczesny dyrektor sportowy Romy, i miał rację.

Początkowo wydawało się, że Real mógłby zapłacić za Brazylijczyka około 50 milionów euro, ale wszystko zaczęło komplikować się już w trakcie Mistrzostw Świata i wówczas zrozumiano, że sprowadzenie go wcale nie będzie takie łatwe. Wtedy na scenie pojawił się Courtois. Belg błyszczał na turnieju, gdzie jego reprezentacja zajęła trzecie miejsce. Thibaut nie chciał też przedłużać kontraktu z Chelsea, a Los Blancos dostrzegli wtedy swoją szansę, ponieważ Florentino nie chciał płacić ogromnych pieniędzy za bramkarza.

6 lipca Courtois wygrał starcie z Alissonem na boisku, gdzie w ćwierćfinale Belgia pokonała Brazylię, a kilka dni później gracz Romy trafił do Liverpoolu, który zapłacił za niego 62 miliony euro. 8 sierpnia Królewscy ogłosili za to transfer Courtois, za którego zapłacono około 35 milionów euro. Dzisiaj ponownie zmierzą się ze sobą. Brazylijczyk stawi się w miejscu, w którym mógł być, ale historia potoczyła się tak, że najprawdopodobniej nikt nie żałuje swoich wyborów.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!