Advertisement
Menu

Powrót do codzienności przeciwko niecodziennemu rywalowi

Zapowiedź meczu Eibar – Real Madryt

Leicester mistrzem Anglii. Islandia bijąca się na EURO jak równy z równym z najsilniejszymi reprezentacjami Starego Kontynentu. Skazywana na pożarcie Arka Gdynia najpierw wygrywająca Puchar Polski, a następnie prezentująca się najlepiej ze wszystkich naszych zespołów na europejskiej arenie. Piątoligowcy dzielnie walczący z Arsenalem w FA Cup. Zwycięski remis Polaków na Wembley. I tak dalej, i tak dalej…

Futbol wyjątkowo upodobał sobie pisanie tego typu romantycznych opowieści, w których za każdym razem znajdzie się element potrafiący chwycić człowieka za serce. Zawsze ma to swój niepowtarzalny urok, gdy biedny/mały umie postawić się wielkiemu/bogatemu. Mamy jednak nieodparte wrażenie, że niektóre historie czasami przechodzą bez większego echa, a przecież także zasługują na to, by choć na chwilę się nad nimi pochylić. Mowa w tym przpadku chociażby o naszym dzisiejszym przeciwniku, SD Eibar, którego sen na jawie trwa już od kilku lat.

Eibar to bowiem bez cienia wątpliwości jeden z bardziej osobliwych klubów w Primera División. Wystarczy wspomnieć, że na najwyższym szczeblu rozgrywkowym nigdy nie występowała ekipa z tak małego miasta – baskijska miejscowość liczy sobie nieco ponad 27 tysięcy mieszkańców. Co za tym idzie, również stadion naszego dzisiejszego rywala pod względem pojemności raczej nie może rywalizować z Camp Nou. Estadio Ipurúa pomieścić może zaledwie 7152 widzów, czyli najmniej spośród wszystkich obiektów w najsilniejszych ligach Europy. Mimo to, wciąż jest on w stanie przepuścić przez kołowrotki niemal 40% populacji miasta.

25 maja 2014 roku. Ten dzień każdy mieszkaniec Eibaru zapamięta prawdopodobnie do końca życia. Jak łatwo się domyślić, to właśnie wtedy baskowie po raz pierwszy w swojej 77-letniej historii zdołali awansować do Primera División. Gdyby tego było mało, dokonać tego zdołał jako... beniaminek. Bóg jeden wie, ile tamtej nocy poczęto nowych istnień.


By podsumować dotychczasowe koleje losu Eibaru w Primerze, Hiszpanie najpewniej użyliby zwrotu de menos a más, czyli od niemrawego początku do coraz to śmielszych poczynań. Baskowie szczególnie w dwóch pierwszych sezonach przypominali wielbłąda – najpierw gromadzili jak najwięcej punktów w rundzie jesiennej, by na wiosnę przegrywać wszystko jak leci.

Utrzymanie w elicie po debiutanckiej kampanii zawdzięczać mogli głównie Elche, które zdegradowano za problemy finansowe – Eibar zajął bowiem na koniec oznaczające spadek 18. miejsce. Od tamtej pory było już jednak tylko lepiej. Rok później 13. lokata, w zeszłym sezonie 10. miejsce, w tym zaś jak na razie rekordowa 8. pozycja.

Tym razem tendencja wygląda jednak odwrotnie niż zazwyczaj. Los Armeros fatalnie weszli w ligę, w pierwszych dziesięciu meczach doznając aż sześciu porażek. Z czasem karta się odwróciła i szczególnie dzięki trwającej od końcówki listopada do pierwszego tygodnia stycznia passie sześciu spotkań bez porażki (pięć zwycięstw i jeden remis) Eibar może nieśmiało zacząć myśleć o europejskich pucharach.

Nieśmiało głównie dlatego, że w trwających rozgrywkach tabela jest w środkowych rejonach wyjątkowo spłaszczona i o ile do okupującej obecnie miejsce gwarantujące grę w eliminachach Ligi Europy Girony podopiecznym Mendilibara brakuje zaledwie punktu, o tyle 11. Getafe ma od Eibaru tylko trzy punty mniej. A i forma w ostatnich potyczkach wygląda raczej w kratkę – dziesięć poprzednich meczów to cztery wygrane, trzy remisy i trzy porażki. Niby lepiej niż gorzej, ale marszem pewnym krokiem w stronę podboju Starego Kontynentu byśmy mimo wszystko tego nie nazwali.

Choć od czasu do czasu, tak jak właśnie dziś, nie widzimy nic złego w skorzystaniu z okazji i skupieniu się nieco bardziej na ciekawej historii naszych rywali, to jednak wciąż wypadałoby napisać parę słów również o sytuacji w obozie Królewskich. Cóż, w przeciwieństwie do Eibaru dla nas dzisiejsze spotkanie stanowić będzie przede wszystkim powrót do codzienności po fantastycznym dwumeczu w Lidze Mistrzów z PSG.

Najwybitniejsi teoretycy i filozofowie futbolu od tysiącleci zastanawiają się nad tym, czy rozstrzygnięta sytuacja w krajowych rozgrywkach działa na korzyść czy też szkodę zespołu w kontekście walki o najcenniejsze trofeum w europejskiej piłce. Czy gra pozbawiona większej stawki nie paraliżuje, gdy przvchodzi stawić czoła poważniejszemu wyzwaniu. Real Madryt jak na razie tej teorii zdaje się zaprzeczać. Kapryśna postawa i gra często na pół gwizdka w Primera División do tej pory podopiecznym Zinédine’a Zidane’a nie plątała nóg. Dlatego więc i tym razem od pierwszej minuty najpewniej ujrzymy w akcji mocno przemodelowany skład. Hiszpańskie media w podstawowej jedenastce widzą między innymi Theo Hernándeza, Nacho czy Isco. Od pierwszej minuty wystąpić ma także Gareth Bale i Toni Kroos. Niewykluczone, że swoje minuty po kontuzji otrzyma powracający po kontuzji Luka Modrić.

Dzisiejsze zadanie Realu Madryt teoretycznie jest proste. Zawodnicy raczej nie muszą martwić się o wsparcie swoich kibiców – zapewnili je sobie spotkaniem w Paryżu. Dziś wystarczy wyrgać i nie zepsuć wrażenia ze stolicy Francji. Tyle że warto pamiętać, że Eibar nie jest byle jakim zespołem, który otworzy Królewskim drogę do własnej bramki. A już na pewno trzeba pamiętać choćby o wpadce Sevilli i jej porażce na Ipurúi aż 1:5. Wystarczy więc zapomnieć o Paryżu i znowu wziąć się do roboty w lidze.

Początek meczu o 13:00. Można go obejrzeć na Eleven Sports 1 w player.pl.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!