Advertisement
Menu
/ MARCA

Nacho: Możliwość nałożenia tej koszulki to coś maksymalnego

Spory wywiad dla <i>Marki</i>

Myślał o tym, czy zostać. Nie mógł postąpić inaczej, bo to canterano Królewskich, który zawsze chce więcej. Przeważyła miłość do białej koszulki, adrenalina wynikająca z gry w tym klubie i walka z najlepszymi stoperami o miejsce w składzie. Nacho Fernández w wieku 26 lat podchodzi do 15. sezonu w Realu Madryt. Hiszpan nigdy się nie poddaje i ciągle jest historią, którą trzeba zapisać. MARCA spotkała się z obrońcą.

Kilka miesięcy temu myślałeś, że zaczniesz ten sezon z Realem? Pytam, bo wszyscy uznawali za pewne, że odejdziesz w poszukiwaniu pierwszoplanowej roli.
Mam kilka lat kontraktu i moją pierwszą opcją zawsze był Real Madryt. To prawda, że tego lata miałem kontakt z wieloma klubami, ale wszyscy zdecydowaliśmy, że powinienem zostać tutaj i że to będzie pozytywne.

Ale myślałeś o zakończeniu tej przygody?
Myślałem bardzo dużo. To prawda, że wiele ekip było mną zainteresowanych, a zawodnicy chcą rozgrywać maksymalną możliwą liczbę minut. Cieszę się jednak, że zostałem i mogę triumfować w moim domu.

Co Zidane powiedział na temat twojej roli w zespole?
Odbyliśmy rozmowę. Przekazał mi swoje zaufanie, jestem mu za to wdzięczny. W poprzednim sezonie rozegrałem najwięcej minut. Szukam rozwoju. Teraz muszę pracować, odwdzięczyć się za to zaufanie i pokazać mu, że możemy na mnie liczyć, gdy tylko będzie tego potrzebować.

Miałeś też spotkanie z klubem. Co ci powiedziano?
Przekazano mi to, co zawsze w ostatnich latach, czyli wielkie zaufanie. Spotkanie było bardzo pozytywne w kontekście pozostania. To prawda, że myślałem też o innych sprawach, ale spotkanie było dobre.

Na pewno nikt nie może odebrać ci statusu wzorowego wychowanka i satysfakcji z tego, jak mocno jesteś tutaj doceniany.
Jestem w domu, w miejscu, gdzie chcę być. Czuję wsparcie kolegów i zaufanie klubu oraz trenera. Jestem tutaj od 10. roku życia i każdy nowy dzień jako gracz Realu Madryt to nagroda. Przyjeżdżanie na treningi każdego dnia i możliwość nałożenia tej koszulki to coś maksymalnego. Prawdopodobnie rozgrywanie meczów w Realu ma większą wartość niż w innych ekipach. Jestem szczęśliwy, chociaż logicznie aspiruję do czegoś więcej, do większej liczby minut.

A czujesz, że przejmujesz pałeczkę od Arbeloi w cichym liderowaniu z pozycji canterano?
Być może. Álvaro dał wszystko dla tej koszulki i tego wymaga się od wychowanka i madridisty. Ja staram się dawać wszystko na każdym treningu, w każdym meczu i oczywiście nigdy się nie poddawać.

Po tylu latach w Realu, uczysz się od klubu czy raczej uczysz już innych?
Nie, tutaj uczysz się każdego dnia. To coś ogromnego i nigdy nie przestajesz poznawać czegoś nowego.

Masz na swojej pozycji trzech najlepszych stoperów na świecie. Widzisz dla siebie miejsce?
To zaleta, że jestem obok nich, bo wiele się od nich nauczyłem w tych latach. Dzięki nim jestem zawodnikiem, jakim dzisiaj jestem, a obok nich na boisku wszystko jest łatwiejsze. Wada jest taka, że zabierają ci miejsce i minuty. Jestem tutaj jednak, by walczyć i spróbować zdobyć miejsce, utrudniając wybór trenerowi.

W czasach Mou mieliśmy polemikę na temat twojej pozycji, bocznego obrońcy czy stopera. Ostatecznie wygląda na to, że nie miał racji, bo większość meczów w Realu rozegrałeś na środku.
Zawsze mówię, że wiele mu zawdzięczam. On awansował mnie do pierwszej ekipy, on dał mi pierwszy kontrakt w ekipie seniorów i u niego debiutowałem. Mam wobec niego tylko słowa wdzięczności. Czuję się wygodniej na stoperze, ale jeśli kiedyś Mou znowu będzie moim trenerem, to nie będę mieć żadnego problemu, żeby grać u niego na boku.

W szatni to już normalna sytuacja i masz odpowiednią perspektywę, żeby ocenić wpływ Zidane'a. Co Francuz dał waszej drużynie?
Wyszło to nam fenomenalnie i wygraliśmy Ligę Mistrzów. Jego wpływ był bardzo pozytywny. Przeszliśmy przez bardzo delikatny okres i on potrafił nas zjednoczyć. On sprawił, że wszyscy byliśmy spokojni i zadowoleni, że pracowaliśmy dla drugiego kolegi.

Ciągle opiera się wam La Liga. W Lidze Mistrzów macie doskonały okres, w lidze jest odwrotnie. Czy zdobycie mistrzostwa to cel numer jeden na ten sezon?
To jeden z celów, bo tutaj wszystkie tytuły są ważne. Jednak to prawda, że mamy zadrę w temacie wygrania La Ligi. W tym roku chcemy być regularniejsi, bo na końcu dzięki temu stajesz się mistrzem. Musimy być szczególnie mocni w domu.

Ale czy pokładacie w tym tytule specjalne nadzieje?
Oczywiście, ze tak. W moim przypadku to jedyne trofeum, którego brakuje mi w Realu Madryt.

Mówisz o regularności, a niewielu graczy jest tak regularnych jak ty. Nawet nie doznajesz kontuzji.
Nie lubię za wiele mówić na ten temat, ale to prawda, że staram się o siebie dbać, dobrze się odżywiać i wiele odpoczywać. Liczy się też szczęście i trzeba swoje odpukać [śmiech].

Kolejna liga trzech: Realu, Barcelony i Atlético?
La Liga jest bardzo konkurencyjna i są tutaj wielkie drużyny. Każdy wyjazd jest bardzo trudny. Nie wiem, czy to będzie liga trzech, ale na pewno trzeba będzie o nią walczyć do końca.

Superpuchar wygraliście po kolejnym golu w 93. minucie. Co takiego ma Real, że może doprowadzać do tych sytuacji?
To coś wpajają ci od pierwszego dnia. Z powodu wielkości klubu wiesz, że musisz walczyć o tytuły do ostatniego momentu, bo jeśli nie wygrywasz, to nie spodoba ci się to, co dzieje się potem [śmiech].

La Décima czy La Undécima, który puchar był bardziej wyjątkowy?
La Décima, bo bez wygrywania przez taki czas wywołała u ludzi większą radość. Jednak mogę zapewnić, że gdy podnosisz puchar, to czujesz taką samą radość. W czasie La Undécimy przeżyłem z dystansu narodziny drugiego dziecka. Była pierwsza nad ranem, a ja rozmawiałem z matką. Dziwnie było nie znajdować się wtedy tam, ale wszystko poszło dobrze, a dzień finału skończył się podwójnie dobrze, bo zdobyliśmy tytuł. To było coś pięknego, do zapamiętania.

Na nadgarstku masz bransoletkę z hasłem Pura vida. Co Keylor wnosi do bramki po tych nerwowych latach?
Bransoletkę mam od przyjaciółki z Kostaryki, nie od Keylora, chociaż mu ją pokazałem i mocno się tym ubawił [śmiech]. To typ gracza, na którego wielu musi patrzeć. Pracuś, skromny, dobry człowiek, świetny kolega. Trzeba go podziwiać. Zasługuje na to wszystko, co mu się przytrafia, a na pewno da nam jeszcze dużo więcej.

Cristiano, Bale, Benzema, Isco, Ramos… Dzielisz szatnię z największymi gwiazdami, ale wobec kogo czujesz największą słabość?
Mam wielu wyjątkowych kolegów z różnych powodów: graliśmy razem w szkółce, po prostu są gwiazdami czy nawet jak z Ramosem, że mocno go podpatrywałem. Mam szczęście, że mam świetne stosunki ze wszystkimi.

Dobrze znasz Moratę. Jest gotowy, żeby odnieść sukces w Realu?
Tak. Klub trafił odzyskując go, a Álvaro na to zasługuje. Miał dwa świetne lata w Juventusie i jako canterano oraz przyjaciel ucieszyłem się, że wraca. Zobaczycie, że odwdzięczy się za to zaufanie wieloma bramkami.

Jedną z letnich rewelacji był Asensio. Co w nim wyróżnisz?
To gracz z wielką jakością, bardzo szybko prowadzi piłkę, zawsze blisko nogi, czego obrońcy absolutnie nie lubią. Jego przygotowania były bardzo dobre. Oby pozostał w Realu na wiele lat.

Widziałeś wielki wybuch Jamesa w pierwszym roku. Teraz widzisz jego delikatną sytuację. Czy zobaczymy jeszcze jego najlepszą wersję?
To prawda, że w poprzednim sezonie nie grał tak jak w pierwszym roku, ale wszyscy w pełni w niego wierzymy. Na pewno zobaczymy najlepszego Jamesa. On ciężko trenuje, mocno pracuje i czuje się mocny.

Zaskoczyła cię bramka Carvajala w Superpucharze?
Myślę, że zaskoczyła wszystkich, nawet Daniego [śmiech]. Bardzo się z niego cieszę. Ma wielki poziom. Gol w Norwegii pokazał jakim jest graczem. Walczy do końca, oddaje wszystko dla tej koszulki. Takich zawodników musi mieć Real Madryt.

Zaskoczył cię poziom, na jaki doszedł?
Nie. Takie mecze widziałem już w jego wykonaniu w Castilli.

Nacho, Carvajal, Lucas, Casemiro, Casilla, Morata… Real odzyskuje siłę szkółki.
Siła szkółki jest świetna dla tego klubu. Dobrze jest się tym chwalić i że tacy gracze pomagają osiągać sukcesy i puchary. Jesteśmy z tego dumni.

A co czułeś po odejściu Jeségo?
Było mi szkoda. To przyjaciel. Nie wszyscy możemy iść tą samą drogą i życzę mu wszystkiego najlepszego w PSG. To dla niego dobre miejsce. Nie muszę mówić, że chcę, aby szło mu tam dobrze.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!