Advertisement
Menu
/ COPE

Cristiano: Nie mogę prosić o nic więcej

Nietypowy wywiad dla <i>COPE</i>

[prowadzący Paco González] Witaj, Cristiano. Dobry wieczór.
Dobry wieczór.

Jak się masz?
Wszystko jest dobrze.

Wszystko dobrze? Przeżywasz wyjątkowy moment, prawda?
Tak, to dobry moment w mojej karierze zarówno na poziomie osobistym, jak i klubowym, także reprezentacyjnym. Wszystko jest dobrze.

Przypuszczam, że w Portugalii ludzie zjadają cię na ulicach.
Nie, Portugalczycy to spokojni ludzie i nie mam problemów. Czuć, że ludzie są bardzo zadowoleni. Portugalia przeżywa bardzo trudne chwile, jak także Hiszpania, ale Portugalia trochę bardziej i my, zawodnicy, staraliśmy się dać choć trochę radości przez te dwie godziny w tych dwóch dniach.

Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo wdzięczni jesteśmy, że jesteś dzisiaj w Partido de las 12. Dzisiaj mamy inny program. Wielu ludzi chce wiedzieć, co myślisz o Blatterze, o Złotej Piłce, o Realu Madryt, o Mourinho, ale dzisiaj cel, który nas tutaj zebrał, jest inny. W radiu może brzmieć to mocno, ale celem jest ratowanie ludzkich żyć, czy ratowanie jednego życia, to wystarczy, bo, jeśli pozwolicie, chcę wytłumaczyć dlaczego Cristiano jest dzisiaj z nami. Cristiano nie jest tutaj dla radia COPE, ani dla Manolo Lamy, ani dla Tomása Guascha, ani dla dziennikarstwa ogółem. Cristiano jest tutaj dla Guillermo, dla Miguela, dla Víctora, dla Jorge, czyli dla dzieci, które potrzebują przeszczepu szpiku. Niektórym już to się udało, niektórzy są dopiero na drodze. W Hiszpanii rocznie 800 osób potrzebuje przeszczepu, także w Portugalii. Ty jesteś dawcą szpiku, prawda?
Tak. Już od długiego czasu, od kilku lat.

Dowiedzieliśmy się o tym, gdy Carlos Martins [zawodowy piłkarz, jego historia między innymi tutaj] ogłosił, że potrzebuje szpiku dla swojego syna.
Tak, to był moment, gdy Carlos był z nami na zgrupowaniu i powiedział nam o problemie, jaki miał jego syn, a my, zawodnicy, pokazaliśmy wielką solidarność w pomocy jemu i jego synkowi, bo wiemy, że to delikatna sytuacja. Wiele osób może myśleć, że to coś trudnego do zrobienia, a po prostu pobiera się krew i to nic nie kosztuje. Ja robię to od wielu lat i jeśli miałbym to zrobić dzisiaj, zrobiłbym to, bo to nie sprawia żadnego problemu, nie boli, nic się nie dzieje, a możemy pomóc wielu ludziom, wielu dzieciom, starszym ludziom. Na tego typu problem nie ma wieku. Dlatego myślę, że to odpowiedni i dobry moment, żeby przekazać ludziom, że mogą to zrobić, ponieważ to sytuacja, w której możemy pomóc innym. I mnie to nic nie kosztuje. Jeśli miałbym to zrobić teraz, zrobiłbym to, głównie dla dzieci, bo dla nich to bardzo poważna choroba. I musimy pomagać, ja zawsze jestem do dyspozycji.

Myśleliśmy o tym od dłuższego czasu, rozmawialiśmy z Jorge Mendesem przez wiele miesięcy, żeby to zrobić i mieliśmy to zrobić z Omarem, chłopcem z Wysp Kanaryjskich. Niestety kiedy mieliśmy to zrobić, Omar poczuł się gorzej, ale na pewno teraz celebruje bramki swojego idola, czyli Cristiano, w miejscu, gdzie się znajduje. Dalej, oczywiście proces pobierania krwi jest prosty i szybki. Stamtąd twoje dane idą do banku dawców i kiedy znajduje się ktoś, kto jest z tobą zgodny, to nawiązuje się z tobą kontakt, po którym pobiera się szpik z biodra, co jest całkowicie bezbolesne. Trzeba to jasno wytłumaczyć, bo ludzie mogą się bać i mówić, że jak to oni oddadzą szpik.
Nie, to bardzo normalna sytuacja, jak mówiłem wcześniej. I apeluję do ludzi, żeby to robili, głównie tutaj w Hiszpanii, gdzie jest wiele milionów ludzi i większe szanse na uratowanie komuś życia. To nic nie kosztuje, znajdujesz kogoś zgodnego, tyle. To prosty proces i w moim odczuciu człowiek pozostaje zadowolony, bo ratuje innego człowieka.

To twoi chłopcy na dzisiaj, Cristiano. Ta czwórka to twoi chłopcy.
Tak.

Ostrzegamy, że są groźni. Oni chcą wiedzieć więcej niż dziennikarze [śmiech sali].
Nie uwierzę, że są gorsi niż dziennikarze [śmiech].

Wielkie dzięki [śmiech]. Z nami są Manolo Lama i Tomás Guasch, którzy przedstawią młodzieńców, którzy są z nami. Manolo, prosimy.
[Manolo Lama] Po swojej prawej masz chłopca, który urodził się w Chile, który ma 13 lat, który jako maluch zamieszkał w Madrycie i którego życie było normalne, jak u nas wszystkich. Do dnia w czerwcu, w którym wykryto u niego tę przeklętą białaczkę. Cóż, sprawa była trudna, bo trzeba było znaleźć dawcę. I co się stało? Ludzie mówili, że będzie cud i on dzisiaj jest z nami. Mamy cud, Guillermo, mamy cud! Bo trzy tygodnie temu znaleźliśmy dawcę na ziemi Cristiano, w Portugalii. I zgodność była z jedną osobą na 22 miliony zgłoszeń. Guillermo, masz przy sobie Cristiano, co o nim sądzisz? Cieszysz się?
[Guillermo] Tak, bardzo, widząc go, bardzo się cieszę.

Cieszysz się... Powiedz mi prawdę, Guille, widząc go, co pomyślałeś?
[G] Myślałem, że jest niższy, ale już tak nie myślę [śmiech sali].

Ja nazywam go „Bykiem” ["El Bicho"], ale co ty o nim sądzisz? Nie bój się.
[Cristiano] Byle nie byk, z twarzy bykiem nie jestem [śmiech].

Moje pytanie jest takie - o co chcesz ty zapytać Cristiano.
[G] Jak czujesz się po dojściu do zawodowego futbolu?
Czuję się bardzo dobrze, to moja praca, mój zawód, to lubię robić najbardziej od małego. Ty masz 13 lat, prawda? Ja w wieku 11 lat byłem na Maderze i zmieniłem to na Lizbonę, żeby grać w Sportingu. Mając 13 lat, już trochę wiedziałem, czego chciałem i to była moja szansa, którą mocno chwyciłem rękami i zębami. Cieszę się z bycia piłkarzem i najbardziej cieszy mnie gra w piłkę.

[PG] Tomas, przedstaw nam kolejnego chłopca, Miguela, który z twarzy wygląda niepozornie, ale to tylko pozory, uwaga.
[Tomás Guasch] Miguel ma 11 lat i jest Hiszpano-Portugalczykiem. Żyje między Campo Maio i Badajoz. Tata to Portugalczyk, mama Hiszpanko-Portugalka. W 7. miesiącu życia wykryto u niego białaczkę i znalezienie dawcy zajęło 2,5 miesiąca. Kiedy skończył roczek, przeszedł przeszczep w Lizbonie. Dawczyni była z Francji i mama powiedziała, że każdego dnia jej dziękuje, bo wie, że jej syn żyje dzięki niej. Od przeszczepu na szczęście nie ma żadnych problemów i towarzyszy swojej mamie na konferencjach na temat szpiku. I uwaga, ten chłopiec przemawiał na kongresie dotyczącym choroby.
Nieźle, co?

Lubi futbol, pływanie, oczywiście jesteś jego idolem i w poprzedni poniedziałek miał urodziny. Oczywiście spotkanie z Cristiano to najpiękniejszy prezent, jaki dostałeś?
[Miguel] Tak.

[PG] Ale jeszcze rano nie wiedziałeś z kim się spotkasz, prawda?
Nie wiedziałem.

I co ci powiedzieli? Z kim miałeś się spotkać?
Powiedzieli tylko, że zobaczę trening i potem jedziemy, co wywołało u mnie zdenerwowanie.

A teraz jak się czujesz?
Lepiej.

Jesteś gotowy do zadawania pytań? Tak? No więc pierwsze.
[M] Ilu kolegów z Realu Madryt przekonałeś do zostania dawcami szpiku?
[CR] Po tej sprawie z Carlosem Martinsem rozmawialiśmy tutaj, mówiłem o tym ja, także Pepe i mówiliśmy kolegom o tej sytuacji, o której opowiadałem wcześniej, o pobieraniu krwi. Myślę, że wszyscy to zrobili, bo wiedzą, jaka jest sytuacja, nie tylko z synkiem Carlosa, ale ogólnie, że mogą pomóc wielu ludziom i myślę, że w miarę możliwości wszyscy to zrobili, przynajmniej takie są informacje, które posiadamy.

Dwaj pozostali chłopcy to bracia. Víctor ma 18 lat, a Jorge 12. U Víctora białaczkę wykryto 4 lata temu. Przez 7 miesięcy przechodził chemioterapię i wtedy ku zaskoczeniu odkryto, że jego brat może być dawcą. I nim został. Ta historia została w domu, na ich szczęście. Víctor, ty poznałeś Cristiano 3 lata temu.
[Víctor] Tak, przyjechaliśmy tutaj z kolegą ze stowarzyszenia i czekaliśmy w Valdebebas, bo ciebie nie spotkaliśmy. Przyjechałeś pierwszy, a ludzie mówili, że nie możemy iść dalej, żeby cię zobaczyć, bo jesteś w szatni i przygotowujesz się do treningu. Wtedy powiedziałeś, że możemy wejść. Zrobiliśmy sobie z tobą kilka zdjęć i to moment, który dobrze pamiętam.
[CR] Bardzo fajnie.

[PG] Znasz też Pepego, prawda? Pożartowaliście trochę, co?
[V] Trochę tak. Wychodziliśmy z meczu na Santiago Bernabéu, Real grał z Sevillą. Pepe był wtedy kontuzjowany. Ja byłem wtedy bez włosów, nosiłem maseczkę, a on miał długie kręcone włosy. Powiedziałem mu, żeby szybko się leczył, bo obrona go potrzebuje. On odpowiedział, że kiedy odrosną mi włosy, to on już będzie grać i to on będzie bez włosów, i że w takim stanie zobaczymy się następnym razem.

[PG] Teraz znowu zapuścił bujną fryzurę.
[ML] O co pytacie panowie?
[V] To pytanie o twoją celebrację, kiedy strzelasz gola i pokazujesz calma, calma. Dlaczego tak robisz?
[CR] To zaczęło się naturalnie. Mogę zdradzić, że to nie było nic zaplanowanego, ja nie planuję spraw. To był mecz przeciwko Barcelonie, gdy oni strzelili gola, chyba na remis. Ludzie na stadionie zwariowali, ale zaraz potem gola zdobyłem ja i powiedziałem ludziom, żeby się uspokoili, że to nie koniec meczu, że ja ciągle tam jestem i mogę jeszcze coś zrobić.

[ML] A teraz mówisz „Ja jestem tutaj”? Staram się czytać w telewizji z ruchu warg i mówisz „Ja jestem tutaj”.
Mówię, że ciągle jestem na boisku, że nie można cieszyć się przed końcem, bo coś może się wydarzyć. Nie tylko z mojej strony, ale także ze strony moich kolegów.

A co wychodzi z ust? Co mówisz? Po portugalsku?
Jestem tutaj. Mówię to po portugalsku i także po hiszpańsku [Yo estoy aqui] [śmiech].

[TG] I generalnie coś się dzieje.
Cóż, coś się dzieje. Jestem zadowolony z tego, co jest w klubie i w reprezentacji. I chcę, żeby tak było do końca sezonu.

[PG] Jorge, 12 lat, dawca szpiku, prawda? Dla ciebie to nie był żaden problem?
[Jorge] Nie, żaden.

I pewnie jesteś superdumny, że pomogłeś swojemu bratu.
[J] Tak.

Chcesz być dziennikarzem, prawda? Byłeś trochę nerwowy przed przyjściem Cristiano, bo miałeś go poznać.
Tak.

Jest straszny?
Kiedy wszedł, to trochę się zdenerwowałem, bo po raz pierwszy zobaczyłem go na żywo.

Jest wielki i silny, co? Większy niż my.
Tak.

Chcesz zostać dziennikarzem, więc rób to, co robi dziennikarz, pytaj.
[J] Czujesz się kochany przez kibiców Realu Madryt?
[CR] Bardzo. Prawda jest taka, że to mój piąty sezon... Piąty? Tak... w Realu Madryt. Na początku ludzie nie za bardzo wiedzą, jak sobie radzić z Bernabéu. Ludzie na Bernabéu są specjalni, mają inną kulturę niż w innych krajach. Grałem w Portugalii i w Anglii, tam jest zupełnie inaczej. Jednak kiedy podbijasz madrytczyków, madridistas z ulicy, to ludziom naprawdę zaczynasz się podobać, doceniają twoją pracę, sposób gry, to, że dajesz wszystko dla koszulki. Prawda jest taka, że w pierwszych latach czułem... nie smutek czy coś takiego, ale czułem się trochę niezidentyfikowany na boisku. Potem zacząłem rozumieć, że mylić się mogę jednak ja, a nie ludzie, bo ludzie tacy są i nie zmienią się, mentalność Hiszpanów się nie zmieni. Jednak w trzecim czy czwartym sezonie zacząłem rozumieć, co myślą ludzie, w Realu, na boisku, poza nim. I teraz czuję się osobą w 100% szczęśliwą, lubię ludzi Realu, madrytczyków, madridistas i przeżywam sen, gdy wchodzę na Bernabéu, a ludzie bardzo mnie kochają, czuję się bardzo dobrze. Prawda jest taka, że chcę być tutaj przez wiele lat i wypełnić kontrakt, bo po Madrycie nie ma drugiego takiego klubu.

[ML] Jesteś idolem madridismo. Chociaż ty możesz nie chcieć tego stwierdzić, to teraz jesteś idolem madridismo.
Tak, czuję wielką radość kibiców. Głównie poza stadionem. To może wydawać się dziwne, ale czuję się bardzo dobrze poza boiskiem z powodu ludzi. Na ulicy starsi ludzie, dzieci, wszyscy bardzo mnie kochają, rozmawiają jak z normalnym człowiekiem, ale z człowiekiem, który daje z siebie wszystko, która daje 100% na boisku i lubię bardzo tych ludzi spoza stadionu. Tych starszych ludzi, którzy nie widzą codziennie piłki i patrzą na mnie inaczej. To sprawia, że bardzo się cieszę, to mi się bardzo podoba.

[PG] A to cię nie męczy? Bo kiedy przychodziłeś z Anglii, mówiłeś, że w Hiszpanii i w Portugalii jest inaczej. Mówi się, że w Anglii jest dużo więcej szacunku.
To inny szacunek. Nie chodzi o to, że w Hiszpanii go nie ma, ale to inna mentalność, ludzie są inni. Musimy się przyzwyczaić. Ty musisz podbić ludzi i to musisz zrobić z zębem, dać z siebie wszystko, co najlepsze, żeby ich pozyskać. Jednak potem musisz utrzymać poziom profesjonalizmu, żeby ludzie o tobie nie zapomnieli. Nie mówię też tylko o sobie. Widzę, że wielu z moich kolegów ma świetne stosunki z ludźmi i ocenia się ich jako wielkich profesjonalistów. Ja też chcę, żeby ludzie patrzyli na mnie jako na wielkiego profesjonalistę, zawodnika, który zawsze chce dawać najlepsze dla klubu czy reprezentacji. Ja jestem profesjonalistą, najbardziej lubię grać w piłkę i zawsze będę starać się dawać z siebie wszystko, co najlepsze.

Guille, mówiłeś Cristiano, że zaproszono cię do loży honorowej na Camp Nou?
[uśmiech Guillermo][G] No tak... Ale...

Ale co?
Jestem za Realem, ale nie można odmówić takiej sprawie [śmiech wszystkich].

O co chcesz zapytać Cristiano?
[G] Po tym, co mówisz, wnioskuję, że chcesz zakończyć karierę w Realu Madryt. Prawda?
[CR] Tak, to możliwe. Ja nie myślę za dużo o przyszłości, wolę myśleć o teraźniejszości. Kiedy teraźniejszość jest dobra i czujesz się dobrze, masz motywację do robienia dobrych rzeczy, to przyszłość martwi cię mniej. Jednak to prawda, że w tym momencie czuję, iż chcę zakończyć karierę tutaj, bo bardzo mi się tutaj podoba, cieszy mnie mieszkanie w Madrycie, cieszy mnie gra w najlepszym klubie na świecie i nie mogę prosić o nic więcej.

[PG] Miguel, ile pytań przygotowałeś?
[M] Oj... [Miguel przewraca kartki w zeszycie, śmiech sali].
[PF] Dobra, pytaj, nie licz.
[M] Co oznaczałoby dla ciebie, gdyby w najlepszym momencie twojej kariery zdiagnozowano u ciebie białaczkę?
Cóż... To bardzo skomplikowana sytuacja. Widziałem u synka Carlosa i po waszych historiach, że to coś czego nie chciałbym mieć ani ja, ani nie chciałbym tego dla nikogo z mojej rodziny, bo to delikatny temat. Choroba to zawsze coś delikatnego. Jednak rozumiem wasze pozycje i naprawdę jesteście dla mnie bohaterami, ponieważ do walki z taką chorobą trzeba mieć wiele siły, zarówno fizycznej, jak i mentalnej. Ja naprawdę doceniam ludzi, którzy chorują, ale dalej żyją swoim życiem, śmieją się, to mnie cieszy. Taka diagnoza byłaby dla mnie bardzo zła i obyśmy ja i moja rodzina nigdy nie mierzyli się z takim problemem. Dlatego oby Bóg był hojny wobec mnie i mojej rodziny, jak był z wami, bo dostaliście szanse i trzeba być za to wdzięcznym.

[PF] Víctor.
[V] Sądzisz, że doszedłeś na swój maksymalny poziom piłkarski? Czy możesz się jeszcze poprawić?
Ja w swojej głowie myślę, że zawsze mogę się poprawić. Taka jest moja ambicja, że zawsze chcę być lepszy, ale w pewnym momencie możesz dojść do poziomu, który jest trudny do przekroczenia. Jednak w głowie zawsze myślę, że mogę się poprawić pod każdym względem. Zawsze będę mówić, że mogę się poprawić, zbieram wszystko do kupy i muszę się poprawiać we wszystkim. Może w tym momencie jestem najlepiej przygotowany, fizycznie i mentalnie, mam większe doświadczenie i być może jestem w jednym z najlepszych momentów kariery. Jednak uważam, że we wszystkich latach pokazywałem bardzo wysoki poziom, bardzo dobry i chcę to utrzymać do końca kariery. Dzisiaj czuję się bardzo dobrze i ten moment mi się podoba.

[ML] Ale Cristiano, czujesz się teraz najlepszym graczem? Mówisz sobie, że jesteś najlepszy? Czujesz to czy nie? Jesteś szczerym gościem, nie? Więc jak?
Myślę, że to nie tylko ten rok. Jak pokazywałem bardzo wysoki poziom w ostatnich latach. To nie jest przypadek, od czasu gry w Madrycie zawsze pokazywałem ludziom, że jestem obecny. To o najlepszym i najgorszym, to gusta. Ja wiele razy mówiłem, że nie mogę zadowolić wszystkich. Są ludzie, którzy bardzo mnie kochają i tacy, którzy nie kochają, to normalne. Bóg też nie zadowala wszystkich, więc jak ma ja?

Ale nie uważasz, że zmienił się twój wizerunek? Że wcześniej miałeś więcej krytyków, a teraz jest ich mniej? Ja uważam, że podbijasz rynek, zdobywasz ludzi. Myślę, że jako zawodnik nigdy nie budziłeś wątpliwości, ale jako człowiek tak. Tak czujesz?
Ja staram się rozwijać pod każdym względem. Aspekt boiskowy jest dla mnie najważniejszy, moja praca to zawsze dawanie najlepszego i bycie w dobrej formie, ale jeśli możemy poprawiać się poza boiskiem, to też jest to bardzo ważne. Myślę, że z wiekiem, z doświadczeniem, także przez bycie ojcem, widzę sprawy w inny sposób. Dzisiaj mogę myśleć inaczej niż myślałem 4-5 lat temu. Dlatego nie popełniam tylu błędów, jak wcześniej. To też część mojego rozwoju jako zawodnika i człowieka, a balans jest dużo lepszy. Dlatego teraz czuję się bardzo dobrze i także lepiej przygotowany.

[PF] Jorge, prosimy.
[J] Ile godzin poświęcasz dziennie, żeby być w tak dobrej formie fizycznej?
Poświęcam się temu nie tylko trenując. Staram się dobrze trenować zawsze, żeby zawsze być w dobrej formie. Jednak myślę, że w ciągu dnia popełniam niewiele błędów, w ciągu tygodnia, miesiąca, roku... Co jasne, chcę być zawsze jak najlepszym profesjonalistą. Czasami nie da się być w dobrej formie, ale w czasie całego roku staram się utrzymywać swoje życie zawsze w takim samym stanie. Niezależnie od tego, z kim gram, czy gram dla reprezentacji, czy gram przeciwko Barcelonie, czy Osasunie, zawsze przygotowuję się tak samo. Nie tylko chodzi o godziny, które spędzam w Valdebebas, ale jadę do domu, jem z moim synem i takie sprawy, odpoczywam z nim po południu, gramy trochę w piłkę, a potem idę robić moje sprawy - dbam o siebie, idę do spa, pływam, rozciągam się, robię stretching. Robię to codziennie. Kiedy gram, nie zmieniam za bardzo sposobu dbania o siebie.

[PF] Cóż, chłopcy, Cristiano musi jechać odpoczywać, bo w weekend ma kolejny mecz. Guille, jakie jest ostatnie pytanie, jakie chcesz zadać?
[G] Chciałbyś, żeby twój syn został piłkarzem?
Ucieszyłbym się. Prawda jest taka, że tak. Jak mówiłem wiele razy, kiedy był mniejszy, miał gdzieś roczek, to bardzo lubił samochody. Zawsze auta, auta, auta... A w ostatnim czasie jest chory na piłkę [śmiech sali]. Choruje na piłkę, ciągle piłka i czasami wracam do domu po meczu, bolą mnie plecy, nogi, a on krzyczy „Papa, papa, gramy”. Nie mogę powiedzieć, że nie, bo moim marzeniem jest oglądać go grającego. I naprawdę zaskakuje mnie to, jak się zachowuje, jaki jest. Poprosił mnie już o buty z korkami i takie sprawy. Nie wiem skąd to się bierze. Kopie piłkę bardzo dobrze...

[ML] Ma w końcu tatę piłkarza...
Naprawdę bardzo mnie zaskakuje. Bardzo się z tego cieszę i mam wielką nadzieję. Ucieszyłbym się, ale ciągle jest bardzo malutki. Oczekuję, że ma przed sobą bardzo dobrą przyszłość.

[TG] Twój syn podpisał już umowę z Mendesem?
Podpisze ze mną [śmiech].

[PF] Miguel, twoje ostatnie pytanie.
[M] Jeśli wygrasz Złotą Piłkę, a wygrasz, to zadedykujesz ją dziecku, które choruje lub chorowało na białaczkę?
Cóż, mówię ci tutaj przed wszystkimi, że jeśli wygram Złotą Piłkę, to wszyscy jesteście zaproszeni na moją imprezę [brawa wszystkich].

[PF] My też czy tylko dzieci?
Cóż, bez mikrofonów i takich spraw [śmiech].

Ok, zobaczymy. Víctor, ostatnie pytanie.
[V] Pytanie jest takie, że ty praktycznie nigdy nie doznajesz kontuzji ani nie masz problemów fizycznych, więc jak do tego dochodzi się, grając na takim poziomie?
Dzięki Bogu nie doznaję za wielu kontuzji i mam nadzieję, że tak będzie do końca mojej kariery. Myślę jednak, że takie sprawy nie dzieją się przez przypadek. Jeśli dobrze o siebie dbasz, jeśli dobrze trenujesz, jeśli dobrze się regenerujesz, to prawdopodobieństwo kontuzji jest dużo mniejsze. Ja oddaję się w 100% futbolowi, 100%. Staram się robić rzeczy bardzo dobrze. Bóg też jest wobec mnie hojny, bo pozwala mi nie mieć kontuzji, ale ma się to, co się robi. Dlatego wykonuję rzeczy dobrze, nie zawsze, nie o tym mówię, ale przez 90% czasu w roku robię rzeczy dobrze i dlatego mam mało kontuzji. Jednak także dzięki życiu, które prowadzę i Bóg również bardzo mi pomaga.

[PF] Jorge, twoje ostatnie.
[J] Powiedzieli mi, żebym nie pytał cię o Złotą Piłkę, ale jeśli wygrasz, pojedziesz ją odebrać?
Hehe... [śmiech] Niezłe zamieszanie, co? Będę szczery. Nie myślę za dużo o Złotej Piłce... Wiem, że wręczenie odbędzie się w styczniu, ale nie mogę stwierdzić czy jadę, czy nie jadę. Wolę nic nie mówić, bo sprawy nie zależą tylko ode mnie i po prostu chcę dalej tak grać do końca sezonu. I zobaczymy, co się wydarzy. Ja nie mam obsesji na punkcie Złotej Piłki, co mówiłem kilka razy. Jednak zobaczymy, co będzie.

[ML] Żegnamy się z tymi dzieciakami, a oni całe dnie grają w te gry, gdzie strzela się bramki. Cała czwórka jest za Realem i wszyscy powiedzieli mi, że najlepszym prezentem od Cristiano byłby gol na La Décimę. Mówię więc: mamy grę, mamy czterech zawodników i Cristiano, więc jako że jestem komentatorem w grze, to możemy skomentować tego gola. Jak nam pójdzie, zobaczymy. Na koniec krzyczymy wszyscy. Wyjdzie coś takiego [od 29. sekundy komentarz]: [TG] La Décima! I mięśnie klatki piersiowej, czekam na to od dwóch lat! Mrożę już, co trzeba!
[PF] Cristiano, pamiętasz tę obietnicę, że Tomas wyleje cavę na twoje mięśnie?
Ta...

[TG] Już czas, nie? Będzie szampan.
[PF] Na koniec, witamy Carlę.
[Carla] Witam.

Jesteś mamą Miguela, prawda?
Tak.

Też jesteś Portugalką.
Tak. Moja mama to Hiszpanka, ojciec Portugalczyk.

Co sądzisz o geście Cristiano?
Wspaniały, wspaniały. Dla wszystkich, ale patrzę przede wszystkim z perspektywy Miguela i on tego nie oczekiwał. 11 listopada miał urodziny i nie prosił o nic, bo to chłopiec, który o nic nie prosi, bo wie, że największym prezentem, jaki dostał, był ten szpik. Więc kiedy wszedł tutaj i usłyszał, że pozna Cristiano Ronaldo, to cóż, ja tego prezentu nie przebiję w całym życiu.

Pięknie, bardzo się cieszymy. To ciężka walka, ale przynosi satysfakcję.
Tak. Teraz dla Miguela nie jest już tak ciężka. Kiedy mówią ci, że twoje dziecko ma białaczkę, to jest ciężko, ale najciężej jest, gdy nie odnajdujesz tego szpiku. Tego szpiku, który gdzieś tam jest. Bo ludzie nie oddają szpiku, bo nie chcą, ale dlatego, że nie wiedzą, że nie mają informacji [Cristiano kiwa głową], które muszą dostawać. To jest bardzo łatwe. Najpierw oddaje się dwie fiolki krwi, a szpik oddajesz tylko wtedy, gdy masz zgodność. Do tego teraz metody pozyskiwania są łatwiejsze. A najciężej jest, gdy nie znajdujesz tego szpiku. Z tym musimy docierać do ludzi. Trzeba informować ludzi, że to proste i pokazywać, że będąc dawcą, dajesz życie. Ktoś umiera, a nie musi. Dajesz życie.

[PF podaje informacje dla Hiszpanów, którzy chcą być dawcami, i dziękuje fundacji]
[CR] Przepraszam, możecie to wrzucić też na mojego Facebooka i ludzie to tam zobaczą.

No tak, ale ilu ty masz fanów na Facebooku?
[śmiech] Kilku.

To już koło 65 milionów.
Zrobimy tak, to żaden problem. Robicie to w radiu i dla mnie to coś wspaniałego, ale do im większej liczby ludzi to dojdzie, tym lepiej.

[ML] Chłopcy, Cristiano ma dla was niespodzianki.
[Cristiano wręcza chłopcom koszulki Realu Madryt, ci dziękują]

[ML] Miguel, porozmawiaj z Cristiano po portugalsku.
[M] Gratulacje z powodu trzech bramek w ostatnim meczu [śmiech sali].
[CR] Obrigado.

[PF] My wszyscy mówimy „obrigado, Cristiano”. Brawa.
Dziękuję, bardzo dziękuję.

Dziękujemy, niech ci idzie jak najlepiej, do następnej rozmowy.
Wielkie dzięki.

Więcej zdjęć z wywiadu, który odbył się w dzień w Valdebebas i był emitowany po północy, możecie obejrzeć tutaj.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!