Advertisement
Menu
/ as.com

Ancelotti: W Juventusie byłem wrogiem ultrasów

Trzecia część fragmentów autobiografii Carla

Poniżej możecie przeczytać kolejną, trzecią już część przetłumaczonych fragmentów autobiografii szkoleniowca Królewskich, Carla Ancelottiego. Zapraszamy do lektury.

Cud w Reggianie
„Jako trener zadebiutowałem w Serie B. Już po trzech miesiącach chciano mnie zwolnić. Ukarano mnie, bo nawet nie miałem pełnych uprawnień. Mój asystent wiedzę czerpał ze skarbu kibica Calcio, a trener przygotowania fizycznego był emerytowanym dyskobolem. W naszych szeregach mieliśmy też Di Costanzo – Maradonę dla ubogich. Po siódmej kolejce kręciliśmy się w ogonie tabeli. Sezon skończyliśmy z awansem. Szczęśliwy etap mojej kariery”.

Czytający w myślach Colina
„Gdy byłem już szkoleniowcem Parmy, w meczu z Juventusem mistrzostwo wymknęło nam się z rąk. Wygrywaliśmy 1:0, jednak Colina odgwizdał skandalicznego karnego dla przeciwnika. Krzyknąłem wówczas do niego z ławki: «Świetna decyzja!». Skierował się w moją stronę, po czym pokazał mi czerwoną kartkę. Spytałem go, co wyprawia. Odparł, że właśnie wysyła mnie na trybuny. Po meczu poszedłem się z nim zobaczyć. Powiedział mi, że wyrzucił mnie, ponieważ wyczytał z ruchu warg, że nazwałem go idiotą. Odparłem jedynie, że, owszem, tak właśnie pomyślałem, ale przecież nie powiedziałem tego na głos. Myślę, że był bardzo dobry. Umiał nawet czytać w myślach”.

Uciekając z Fenerbahçe
„Kiedy planowano zwolnić mnie z Parmy, zadzwonili do mnie włodarze Fenerbahçe. Nie interesowała mnie jednak ich propozycja. Nalegali, bym złożył niezobowiązującą wizytę w Stambule, która zostanie zachowana w tajemnicy. Poleciałem prywatnym samolotem i... czekało już na mnie tysiące fanów. Zaoferowano mi kontrakt, na mocy którego zarobiłbym trzy miliony dolarów za trzy lata pracy. W Parmie płacono mi zdecydowanie mniej. Mimo to, wciąż nie miałem zamiaru pracować w Turcji, nie miałem doświadczenia. Specjalnie wymyślałem kolejne zachcianki, by w końcu się zmęczyli. Oni jednak na wszystko się zgadzali! Wróciłem do Parmy, gdzie miałem jeszcze obowiązującą umowę. To pozwoliło mi uciec ze Stambułu. Musiałem tylko jeszcze zakomunikować Fenerbahçe, że nie zostanę ich szkoleniowcem. Byłem jednak tchórzem. Moja żona zadzwoniła, by przekazać im tę informację. Co za wstyd...”

Kontrakt z Juventusem
„Zanim udałem się do Turcji, zadzwonił do mnie Luciano Moggi. Pomyślałem, że chcą negocjować transfer jakiegoś piłkarza. Kiedy ostatecznie udało mi się spławić Fenerbahçe, umówiłem się z zarządem Juve na spotkanie. Zobaczyłem się więc z Antonio Giraudo i Roberto Battegą. Zakomunikowali mi, że widzą mnie w roli trenera Juventusu. Pomyślałem, że są szaleni. Wariatowi trudno jednak cokolwiek powiedzieć. Złożyłem podpis na sporządzonym odręcznie kontrakcie. Wróciłem do domu i krzyknąłem: «Jestem nowym trenerem Juve!». W odpowiedzi usłyszałem, że mam «iść się pieprzyć». Nosiłem tę umowę ze sobą wszędzie, ponieważ nikt nie chciał mi uwierzyć”.

Środkowy palec w kierunku ultrasów
„W pierwszym tygodniu pobytu w Turynie zobaczyłem obelisk z napisem: «Świnia nie może być trenerem». Dobry początek. Moggi poprosił ultrasów, by mnie nie atakowali i zawiesili broń. Byłem dla nich wrogiem. Środkowy palec, który pokazałem kibicom zgromadzonym na jednej z trybun Stadio Delle Alpi, gdy byłem już w Milanie, był własnie gestem skierowanym w stronę ultrasów Juventusu. Zawsze powtarzali to samo: «Świnia nie może być trenerem». To wprawiało mnie we wściekłość. To był objaw braku szacunku dla świń”.

Koszmar w Stambule
„Ludzie mają w zwyczaju mnie pytać, co działo się w mojej głowie, gdy Liverpool podniósł się z kolan i zdołał odrobić trzybramkową stratę. Odpowiedź jest prosta: nic. Zero. Mój mózg był wtedy niczym czarna dziura. Nigdy nie obejrzałem ponownie tamtego spotkania. Nigdy tego nie zrobię. Nie dlatego, że mnie to boli, lecz dlatego, że jest to pozbawione sensu. Teraz widzę tamtą porażkę tak, jak każdą inną. Przeszła mi już depresja”.

Boże chroń Królową
„Mam jedno szczególne wspomnienie związane z finałem FA Cup, gdy byłem menedżerem Chelsea. Książę William życzył mi przed meczem szczęścia. Chciałem mu odpowiedzieć, a konkretniej poprosić go, by przedstawił mi swoją babcię. Nie miałem jednak odwagi. Podziwiam Królową Elżbietę, jest niesamowita. Chciałbym ją poznać, jednak nie wiem w jaki sposób mógłbym tego dokonać. Nie pójdę przecież do Pałacu Buckingham, nie zadzwonię dzwonkiem do drzwi i nie powiem: «Cześć, jestem Ancelotti. Można pogadać z Elżbietą?» Jedyne, co mogę zrobić, to wygrywać i mieć nadzieję, że Królowa kiedyś to zauważy”.

Poprzednie dwie części cyklu możecie znaleźć poniżej:
Część pierwsza
Część druga

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!