Villar Mir inwigilował Calderóna
Tak zeznał sam Villar Mir przed sądem
Prezes firmy budowlanej OHL i kandydat na prezesa Realu Madryt w roku 2006, Juan Miguel Villar Mir, przyznał w oficjalnym oświadczeniu wystosowanym kilka tygodni temu w ramach śledztwa w sprawie inwigilacji, iż zlecił szpiegowanie zwycięzcy tamtych wyborów, Ramóna Calderóna. Villar Mir chciał uzyskać informacje o jego życiu prywatnym, a także o szczegółach kierowania przez niego Realem Madryt. Te oto fakty wynikają ze szczegółów postępowania, do których dotarł El Confidencial.
Villar Mir złożył oświadczenie przed sędzią w dniu 12 lutego w towarzystwie adwokata. Przyznał wówczas, że „pragnąc zostać prezesem Realu Madryt i chcąc poznać stan klubowych kont” zapytał Daniela Santosa, szefa ochrony Inmobiliaria Espacio, jednej z firm związanych z OHL Group, „czy możliwe jest szpiegowanie Realu Madryt”, a ten „odpowiedział twierdząco”.
Zapytany przez sędziego, Villar Mir ujawnił, że Santos skontaktował się z firmą detektywistyczną „Mira”, aby wynająć detektywa, który będzie śledził Calderóna. Wyniki szpiegowania zostały zawarte w plikach dokumentów, które przedstawiono do rąk Villar Mira. Ten zapewnia, że ostatecznie nigdy ich osobiście nie przeczytał, a odpowiedzialnym za przetwarzanie i analizowanie informacji był jego szef ochrony. Ponadto Villar Mir stwierdził, iż „podstawowym zadaniem było śledzenie samego Calderóna”, a nie instytucji Realu Madryt jako takiej. Przedsiębiorca dodaje, że działania te miały miejsce po jego „zwycięstwie w wyborach na prezesa Realu Madryt, które nie zostało uznane z powodu nieprawidłowego przeliczenia głosów”.
To wersja wydarzeń, którą Villar Mir powtarza od lat. Jego zdaniem wygrał on głosowanie, jeśliby zsumować głosy wrzucone do urn i przesłane pocztą. Właśnie z tymi drugimi było największe zamieszanie i na wniosek Calderóna zostały unieważnione ze względu na nieprawidłowości. Już po wyborach kandydaci kontynuowali walkę za pomocą licznych odwołań i skarg. Teraz okazuje się, że miało miejsce również szpiegowanie prezesa Realu Madryt, co doskonale obrazuje jak zażarta i niemoralna była walka o fotel sternika klubu kilka lat temu.
Informacji tych rzecz jasna nie omieszkał skomentować na Twitterze sam Ramón Calderón. On z kolei od lat utrzymuje, że jego usunięcie z fotela prezesa to zakrojona na wielką skalę wspólna akcja Florentino Péreza i Villar Mira oraz usłużnych mediów.
– Aż ośmiu aktualnych członków zarządu Realu Madryt było częścią kandydatury Villar Mira, którego pokonałem w wyborach w 2006 roku.
– Nawet mafijni tradycjonaliści mieli swoje kodeksy postępowania: nigdy nie angażuj rodzin osób, które prześladujesz. Tymczasem oni przez dziewięć miesięcy inwigilowali moje dzieci i żonę. Wydali na to milion euro.
– Moje córki pytają mnie, czy powinny się bać, bo jakiś starszy pan kazał je śledzić i robić zdjęcia z ukrycia.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze