Advertisement
Menu
/ sports.pl

Beckham marzy o powtórce

Już jutro odbedzie się mecz Realu Madryt z Betisem Sewilla. Czy podobnie jak w pierwszej rundzie będzie to wielki mecz Beckhama?

Tego przeciwnika najlepiej pamięta David Beckham. To właśnie w meczu z Betisem Anglik debiutował w lidze hiszpańskiej. I był to wyśniony debiut. Już po 130 sekundach wszyscy ludzie na Estadio Santiago Bernabeu podskoczyli i zaczęli skandować jego nazwisko.
Akcja była przepiękna. Raul z Ronaldo wymienili między sobą trzy podania, kompletnie gubiąc przy tym obrońców z Sewilli. Brazylijczyk posłał piłkę z lewej strony wzdłuż bramki, Zinedine Zidane dostrzegł, że za nim nadbiega Beckham i nie dotknął piłki. Do pustej bramki mógł ją wtedy posłać Anglik. Cieszył się jak dziecko, nowi koledzy obcałowywali go, a Ronaldo figlarnie pociągał go za kucyk. Potem jeszcze David popisał się kilkoma fantastycznymi przerzutami na 50 metrów i piekielną bombą w poprzeczkę. Pokazał już na samym początku, że jest kimś.
Teraz robi wszystko, by wrócić na boisko właśnie na rewanż z Betisem. Dwa tygodnie temu bowiem jego ciągłe kopaniny z Argentyńczykami zakończyły się przykro. Jose Luis Acciari z Murcii rozciął mu skórę przy kostce i trzeba było założyć osiem szwów. Rana kiepsko się goiła i dopiero w dzień meczu okaże się czy Beckham będzie mógł bez ryzyka zagrać. - Już się stęskniłem. Dość mam oglądania moich kolegów z trybun. Widzę jak ciężko im ostatnio idzie i strasznie chciałbym im pomóc. Marzę o występie w Sewilli - opowiadał na lotnisku przed wylotem drużyny do stolicy Andaluzji.
Sewilla jednak niezbyt dobrze kojarzy się piłkarzom mistrza Hiszpanii. Jesienią w meczu z drugą drużyną z tego miasta (FC Sevilla) doznali upokarzającej klęski, przegrywając aż 1:4. Betis akurat w pierwszej rundzie sezonu spisywał się bardzo słabo i plątał się cały czas koło strefy spadkowej, ale ostatnio tę drużynę trudno poznać. Tydzień temu, po bardzo efektownej grze, wygrała wysoko z Malagą 3:0. Gol Alfonso uznano za najpiękniejszą bramkę kolejki, a będzie miał także duże szanse na zwycięstwo w całorocznym podsumowaniu. Złoty medalista olimpijski z Barcelony (w finale grał przeciw Polsce) i były reprezentant Hiszpanii swój rajd rozpoczął od środka boiska, spod linii bocznej. Czterech piłkarzy Malagi (Josemi, Romero, Litos i Fernando Sanz) próbowało mu po kolei wślizgami wybić piłkę, ale napastnik Betisu za każdym razem ich ogrywał, aż w końcu z linii pola karnego huknął pod poprzeczkę bramki bronionej przez Calatayuda.
Bardzo będą musieli strzec go się w niedzielę obrońcy Realu. A ci najstarsi powinni go dobrze pamiętać, bo przez 6 lat (do 1995 roku) był zawodnikiem tego właśnie klubu. Zresztą nie tylko nim Betis ma straszyć. Choćby jeszcze brazylijskim lewoskrzydłowym Denilsonem (równie efektownym dryblerem, co nieskutecznym strzelcem), prawoskrzydłowym Joaquinem (o tego młodego reprezentanta Hiszpanii mocno dopytują się działacze Manchesteru Utd) czy pomocnikiem Marcosem Assuncao (chyba tylko Beckham z równą precyzją bije rzuty wolne co Brazylijczyk). Wyjazd do Sewilli znów może skończyć się przykro. Chyba, że na boisku pojawi się Beckham i przypomni sobie swój debiut.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!