Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Histórico viernes (5). Alfredo Di Stéfano

Historyczny piątek - cykl tekstów

Historyczny piątek. Wszyscy znają zamiłowanie Realu Madryt do wielkich transferów. A kto zapoczątkował to całe szaleństwo w sprowadzaniu wielkich graczy? Alfredo Di Stéfano. Dziś honorowy prezes Realu Madryt. Legenda klubu. Ikona.

***

Od lat kibice piłki nożnej prowadzą dyskusję na temat: „Kto jest najlepszym piłkarzem wszech czasów”? Jedni wskażą Diego Maradonę, inni Johana Cruyffa. Jeszcze inni Zinedine’a Zidane’a, Pelego, Kempesa, Marco Van Bastena, Eusebio… Można tak wymieniać. Wśród nich nie może zabraknąć Alfredo Di Di Stéfano. Człowieka, który to wszystko zapoczątkował.

Rozpoczął swoją karierę w latach 40. w River Plate w Buenos Aires. Był to zespół, który jako pierwszy wykorzystał rotację w zespole. Zawodnicy musieli bronić, jak i atakować, co było innowacją w ówczesnym futbolu. W zespole nazywanym przez wszystkich „Maszyną” dorastał piłkarsko Don Alfredo.



W swoim pierwszym pełnym sezonie w barwach River Plate, to jest w roku 1947, zdobył mistrzostwo Argentyny, koronę króla strzelca, a także dorzucił Copa America z reprezentacją Argentyny. Można rzec - urodzony zwycięzca. Jeśli wierzyć pisarzowi Eduardo Galeano, River Plate z lat 40. był jedną z najlepszych zespołów w historii futbolu. Trudno to jednak zmierzyć, skoro w tamtych czasach kluby z Ameryki nie miały możliwości zmierzenia się z zespołami europejskimi.

„Blond strzała” jak nazywany był Di Stéfano miał wszystko to, co piłkarzowi niezbędne. Świetny drybling, fantastyczną koordynację, przegląd pola, niesamowity strzał. Nic dziwnego, że szybko odezwał się kolumbijski Millonarios. W nowym klubie Alfredo poprowadził zespół cztery razy do mistrzostwa Kolumbii, a dwa razy zgarnął tytuł najlepszego strzelca.

Kwestią czasu było, żeby usłyszała o nim Europa.

Kiedy za sprawą trenera Helenio Herrery i głównie zawodnika Larbiego Ben Bareka, Atlético Madryt sięgało po dwa tytuły mistrzowskie, Real Madryt postanowił poszukać zawodnika, który nada drużynie odpowiednią jakość. W 1952 roku rozegrano mecz na 50-lecie klubu i gościem Realu Madryt był Club Deportivo Los Millonarios z „Blond strzałą” w składzie. Santiago Bernabéu już wiedział, że ten zawodnik musi trafić do Realu Madryt. Do walki o argentyńskiego wirtuoza włączył się także Pepe Samitier, działacz Barcelony i powstał problem. Hiszpańska federacja zdecydowała się rozstrzygnąć spór. Di Stéfano miał zagrać sezon w Barcelonie, która w ciągu sześciu sezonów, cztery razy zdobyła mistrzostwo, i sezon w Realu Madryt. Uczciwie.

Santiago Bernabéu nie zamierzał jednak tak tego zostawić i namówił Don Alfredo do wybrania królewskich barw. Zawodnik zaliczył kilka słabych występów w Barcelonie, aż ci zrezygnowali z jego usług. W sezonie 1953/54 Di Stéfano trafił do Madrytu, a w pierwszym meczu przeciwko Barcelonie strzelił trzy bramki. W debiutującym sezonie zdobył koronę króla strzelców i mistrzostwo kraju. Łącznie w ciągu dziesięciu lat w zespole Królewskich sięgał siedmiokrotnie po tytuł mistrza Hiszpanii, a Alfredo Di Stéfano stał się legendą Realu Madryt.

Dla Raymonda Kopaszewskiego był zagadką. Niezrównoważonym gościem, ale przy tym bez wątpienia wspaniałym zawodnikiem. Di Stéfano miał specyficzny stosunek do zwykłych ludzi. Gardził nimi. Na przykład sprzątaczami i kelnerami. Był wyniosły, ale to raczej z powodu braku wychowania. Miał dziwny charakter.

Była taka historia po przegranym 0:4 meczu z Barceloną. W kolejnym spotkaniu z Atlético, trener Luis Carniglia wyznaczył Raymonda Kopę na środek ataku. Z kolei Di Stéfano ustawił z boku. Królewscy wygrali 5:0, a Kopa strzelił dwie bramki. Wraz z Francisco Gento stworzyli kapitalny duet. Don Alfredo znalazł się poza centrum uwagi. Scenariusz powtórzył się w kolejnym meczu. Real Madryt wygrał 2:0, a Kopa strzelił obydwie bramki. To jednak było nie po myśli Di Stéfano, który wpłynął na kierownictwo klubu. I zespół wrócił do poprzedniego ustawienia, a „Blond strzała” mógł grać na środku, tak jak dawniej.

Był wielką osobowością. Lubił mieć ostatnie słowo. Pokrzykiwał na innych, używał twardych słów, ale często miał rację. Był typową gwiazdą. Miał swoje kaprysy, humory, nieznośny charakter. Ale tego trzeba było Realowi Madryt. Potrzeba było przywódcy, a on przyjął tę funkcję bez problemu. To on stworzył Real Madryt tamtych czasów. Zdarzało się, że jednego dnia był świetnym kompanem, a następnego dnia wchodził do szatni bez słowa, nie witał się z nikim i nagle rzucał w kogoś skarpetkami. Ot tak, dla zabawy. Dziwny był z niego gość.

Trzeba przyznać, że przyjście Ferenca Puskása nieco odmieniło Don Alfredo. Szybko odnaleźli wspólny język. Zostali przyjaciółmi, na boisku i poza nim. Stworzyli jeden z najlepszych duetów napastników w historii. Razem wygrali trzy razy Puchar Europy. Robili na boisku rzeczy wręcz niemożliwe. Byli po prostu „królewscy”. W finale przeciwko Eintrachtowi Frankfurt w 1960 roku, Real Madryt wygrał 7:3. Trzy bramki strzelił Di Stéfano, cztery Puskás.



W kolejnym sezonie miał już 35 lat. Widać było, że to nie ta sama jakość co kiedyś. Na topie pojawili się Pelé, Garrincha… później także George Best. A mimo tak zaawansowanego dla piłkarza wieku, potrafił zdobyć jeszcze cztery mistrzostwa Hiszpanii z Realem Madryt.

W latach 50. występował w reprezentacji Hiszpanii (była to trzecia kadra po Argentynie i Kolumbii w jego karierze). Co ciekawe, drużyna, która miała w swoich szeregach Gento, Ladislao Kubalę i Di Stéfano nie zdołała zakwalifikować się do mistrzostw świata. Na mundialu w Chile w 1962 roku był w zespole reprezentacji „La Furia Roja”, ale nie zagrał z powodu kontuzji kolana.

W 1964 roku odszedł do Espanyolu. Po dwóch latach spędzonych w Barcelonie zakończył karierę. Łącznie zagrał w 565 spotkaniach Primera División. Zdobył 466 bramek. Nie taki zły wynik, prawda?

***

Poprzednie odcinki cyklu:
Histórico viernes. Raimundo Saporta
Histórico viernes (2). György Vadas
Histórico viernes (3). Raymond Kopa – część pierwsza
Histórico viernes (4). Raymond Kopa – część druga
***

Znasz historię Realu Madryt? Chcesz podzielić się z czytelnikami swoją wiedzą? Napisz na adres [email protected] Być może właśnie twój tekst opublikujemy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!