Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Jedenastka turnieju według RealMadryt.pl

Obrodziło w <i>madridistas</i>

Nie od dziś wiadomo, że tak naprawdę piłkarskie mistrzostwa dzielą się na dwa etapy oddzielone końcowym gwizdkiem sędziego w meczu finałowym: turniej właściwy i podsumowania. W tym drugim, nieoficjalnym pojawiają się w mediach dziesiątki analiz taktycznych, wypowiedzi ekspertów i oczywiście prób wyselekcjonowania najlepszej jedenastki turnieju. My również starym erempeelowskim zwyczajem postanowiliśmy wybrać taką drużynę marzeń. Nasz zespół ustawiamy w standardowej konfiguracji 4-2-3-1.

Iker Casillas
Jedyny słuszny wybór. Na portero z Móstoles rywale znaleźli sposób tylko raz w całym turnieju, na samym początku. Później już to Iker niepodzielnie królował w swoim polu karnym. A parę razy było gorąco. Gdyby nie kilka interwencji po strzałach Chorwatów, Hiszpanii nie byłoby nawet w ćwierćfinale. Wreszcie gdyby nie jego zimna krew w serii rzutów karnych w półfinale, to Portugalczycy walczyliby z Włochami o tytuł. Casillas to już żywy pomnik futbolu, stojący w jednym szeregu z Zamorą, Jaszynem, Banksem i Zoffem. Finał był symbolicznym pojedynkiem dwóch najgenialniejszych golkiperów XXI wieku. Gianluigi Buffon błędów nie popełnił, ale żeby być lepszym od Casillasa, trzeba było czegoś więcej, dlatego kapitan Italii wędruje na ławkę rezerwowych w naszej drużynie, mimo że turniej zagrał wybitny.

Fábio Coentrão
Na lewej obronie rozegrała się między Coentrão a Jordim Albą. Zwyciężył ten pierwszy, bo zagrał równiej przez całe mistrzostwa. Idealnie wyważył ofensywę z defensywą, robiąc dużo zamieszania z przodu i nie zostawiając przy tym wolnego skrzydła rywalom. Z minięciem Coentrão miał problem każdy, kto stanął z nim oko w oko. Jeśli Fábio utrzyma taki poziom, Mourinho będzie miał od sierpnia niezły dylemat. Wyróżnienie, oprócz Alby, przyznajemy także Philippowi Lahmowi.

Pepe
Profesor. Był praktycznie nie do przejścia. Jedyne uchybienia to dwa niewielkie błędy w kryciu w meczach z Niemcami i Danią. Później już grał bez zarzutu – elegancko i czysto. Na tym umiejętności Pepego się nie kończą, bo i wyprowadzić piłkę stoper Realu Madryt potrafi. W białych rękawiczkach zabijał chęć gry w piłkę w kolejnych napastnikach, grając na nosie znającym go z pojedynczych meczów krytykom.

Sergio Ramos
To nie spisek. Kolejny madridista w jedenastce marzeń. Przenosiny na środek obrony dobrze mu zrobiły nie tylko w klubie. Niekwestionowanym władcą tej części boiska jest też w reprezentacji. Na Euro, podobnie jak w przypadku Pepego, najwięcej niepewności wkradło się w jego poczynania w pierwszym meczu. Potem już można było współczuć gasnącym przy nim rywalom. Zmiennikami madryckiej dwójki zostają Mats Hummels, który odpadł na ostatniej prostej, grając kiepsko w meczu z Włochami, oraz Giorgio Chiellini, którego ostatecznie zmogła kontuzja, ale swoje zdążył pokazać.

João Pereira
Chyba największa niespodzianka w naszej jedenastce. Pomogło mu to, że to chyba najsłabiej obsadzona pozycja w zestawieniu. Tak czy inaczej Portugalczyk, który od przyszłego sezonu będzie reprezentował Valencię, zaliczył udane zawody. Nie był łatwą do przejścia zaporą, dorzucił swoje trzy gorsze także w ataku, choć przed turniejem wydawało się, że Paulo Bento pożałuje, że pokłócił się z Bosingwą. Na ławce umieszczamy Álvaro Arbeloę.

Andrea Pirlo
Genialny turniej 33-latka. Podawał, rozdzielał piłki, kierował linią pomocy Azzurrich, czasem strzelał, robił to z gracją i spokojem, jakby był cyborgiem pozbawionym układu nerwowego. Całą maestrię Włocha zobaczyliśmy w meczu z Anglią, po którym media prześcigały się w wymyślaniu coraz to oryginalniejszych metafor nawiązujących do jego wirtuozerii. Być może najlepszy piłkarz mistrzostw, ale finał zawsze robi na elektorach największe wrażenie, a przy wyniku 0:4 trudno mówić o dobrym meczu Pirlo, więc musiał obejść się smakiem.

Xabi Alonso
Do pary Andrei Pirlo dajemy Xabiego, który osiągnął już taki poziom pewności siebie i doświadczenia, że nawet nie wznosząc się na wyżyny umiejętności, jest jednym z najlepszych na swojej pozycji. Tym razem Hiszpan też nie zawiódł. Wisienką na torcie jest znakomity występ przeciwko Francji, uwieńczony dwiema bramkami. Niełatwo było zdecydować, komu dać miejsce na ławce. Ostatecznie wypadło na duet portugalski: Raul Meireles i João Moutinho. Dobrze grała też dwójka z Niemiec: Sami Khedira i Bastian Schweinsteiger.

Cristiano Ronaldo
Nie zawalił turnieju, jak chciałoby wielu zakrzywiających rzeczywistość. Za gwizdy na trybunach Cristiano podziękował wyrzuceniem z turnieju Holendrów i Czechów. Z tymi pierwszymi zagrał prawdopodobnie najlepsze indywidualnie spotkanie spośród wszystkich uczestników czempionatu. W spotkaniu z Niemcami – kiedy, jak wieść gminna niesie, Boateng rzekomo wykluczył go z gry – każda piłka posłana na lewe skrzydło kończyła się zagrożeniem pod bramką Neuera. CR7 może tylko żałować pojedynku z Danią i jednego strzału z Hiszpanią. Rezerwowym zostaje Andrés Iniesta, uznany przez grono ekspertów za zawodnika turnieju. Jedna asysta to jednak trochę za mało jak na zawodnika prowadzącego grę ofensywną mistrzów Europy.

Mesut Özil
Niby bez wielkich fajerwerków, ale na swojej pozycji był najlepszy. Zakończył turniej z trzema asystami i jednym golem, choć niektóre ekipy dobrze odrobiły lekcje i mocno ograniczyły swobodę Özilowi, przez co kilka zadań musieli od niego przejąć koledzy. Miejsce w rezerwie otrzymuje Cesc Fàbregas, który nie zawsze wychodził na boisko od początku, ale był dla Hiszpanów cennym dżokerem. A kiedy grał od pierwszej minuty, to też ze świetnym rezultatem (łącznie dwa gole i asysta). Honorowa wzmianka należy się Stevenowi Gerrardowi za to, ile od niego oczekiwano, a ile pokazał.

David Silva
Krótko: najrówniejszy spośród graczy formacji ofensywnej La Furia Roja. Dwa gole i trzy asysty dały mu pozycję lidera klasyfikacji kanadyjskiej całego turnieju. Trudnym zadaniem jest wybór zmiennika. Stawiamy na Naniego, który czasami jest trochę zbyt efekciarski, ale jednak do spółki z Ronaldo doprowadził swój zespół aż do półfinału, co daje mu znaczącą przewagę nad Mario Mandžukiciem i Ałanem Dzagojewem.

Mario Gómez
Każdy z napastników, których braliśmy pod uwagę, miał i chwile chwały, i momenty słabości. Gómez czarował na początku, potem osłabł, a Löw postanowił dać szansę Miroslavovi Klose. U Mario Balotellego za to było odwrotnie: zaczął od miernego występu z Hiszpanią, kiedy tracił rozum przed bramką Casillasa, by stać się koszmarem Neuera po półfinale. A był jeszcze Fernando Torres, który wyłaniał się od czasu do czasu i niepostrzeżenie wybił się na czoło w rywalizacji o tytuł króla strzelców, i stary wyga Andrij Szewczenko. Wybór padł na Niemca.

trener: Cesare Prandelli
Del Bosque i Löw mieli drużyny już poukładane. Każdy oczekiwał od nich sukcesu. W przypadku Prandellego było zupełnie przeciwnie. Finału mało kto się spodziewał. Nie pomagała kolejna afera w Italii (chociaż jeszcze jeden medal poprzedzony skandalem korupcyjnym i będzie można się zastanawiać, czy rzeczywiście Włosi nie czują się wtedy lepiej), wykruszać zaczęło się pokolenie zaznajomione ze słowem „zwycięstwo”. Sytuację ratował zaciąg z Juventusu, wracającego do wielkiej piłki. Prandelli sklecił z tego niezłą drużynę, w której nie bał się w ciągu turnieju dokonywać zmian. Co najważniejsze, Włosi grali ładnie. W finale byli bezradni, trochę przeszkodziły im kontuzje, ale to nie wina Prandellego.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!